29. ~Y6 Trafiony zatopiony~

90 9 3
                                    

Kolejne dni dla Ashley były coraz gorsze. Było już coraz cieplej a egzaminy końcowe zbliżały się wielkimi krokami. Astoria zaczęła więcej czasu spędzać z przyjaciółką, wzięła ostatnia sytuację w łazience zbyt poważnie i była przestraszona że może to się powtórzyć.

Jednak Ashley spadł kamień z serca że jednak tak się stało. Na następny dzień stwierdziła że była głupia by pomyśleć że ten plan ma jakiekolwiek szanse. Cieszyła się jednak że Astoria nie zauważyła jej znaku.

— Pójdę szybko do biblioteki, dokończysz wypracowanie sama? — zapytała Greengrass wstając z zimnej podłogi ich dormitorium

— Yhym, jasne — odpowiedziała blondynka nadal starannie zapisując zdania piórem na pergaminie.

Brunetka wyszła z sypialni zatrzaskując za sobą drzwi a Ashley nawet nie oderwała się od pracy domowej. Leżała na brzuchu przy swoim łóżku. W okół były porozrzucane książki.

Nagle rozbrzmiało pukanie do drzwi. Blondynka szybko odpowiedziała proszę i podniosła wzrok znad książek. W framudze drzwi pojawił się wysoki brunet z uśmiechem

— o... Hej Jacob, co tam? — zapytała podnosząc się do siadu.

— co robisz na podłodze? — zapytał podchodząc bliżej i podając dziewczynie rękę

— uczę się, i ty też byś zaczął bo za niedługo owutemy —

— ja to wszystko dobrze umiem, nie muszę się uczyć — zaśmiał się

— dobrze, co chciałeś? Bo muszę wracać do pracy, zaraz przyjdzie Astoria — wstała i podparła ręce na biodrach.

— nie ma konkretnego powodu dla którego tu jestem. Poprostu przyszedłem cię odwiedzić w ten sobotni poranek — podszedł bliżej aż blondynka mogła poczuć zapach jego wody kolońskiej która doprowadzała ją do szału — a właściwie... — wymamrotał zbliżając się jeszcze trochę i kładąc dłonie na tali blondynki. Ashley wzdrygneła się odrobinę i chcąc powiększyć dystans między nimi próbowała się odsunąć lecz bez skutecznie bo dłonie chłopaka stanowiły opór i coraz bardziej przygniatały jej skórę

— naprawdę muszę się uczyć, puścisz mnie? — zapytała z delikatnym załamaniem w głosie

— książki poczekają z dziesięć minut, nie odbieraj sobie przyjemności — podsunął twarz bliżej stykając się z dziewczyną nosami. Malfoy już dokładnie wiedziała do czego to zmierza

— Jacob puść mnie — zaprotestowała gdy jej nadgarstek został schowany w dłoni Whonix'a. Jedyne czego w tamtym momencie pragnęła to żeby Astoria już wróciła z biblioteki, albo żeby Draco lub Blaise weszli o coś się zapytać. Tymczasem usta chłopaka wbiły się w czerwone usta Ashley, blondynka jednak nie miała w planach oddawać tego gestu

— przestań — powiedziała między pocałunkami gdy jedna dłoń chłopaka zaczęła wędrować do dołu jej koszulki

— zamknij się — szepnął jej do ucha schodząc na jej szyję. Skorzystała z chwili nieuwagi chłopaka i mocno go popchnęła. Jacob upadł na ścianę a Ashely podążyła szybko do łazienki gdzie się zamknęła i czekała aż usłyszy zatrzaskujące się drzwi.

- Ashely? - usłyszała chwilę później głos swojej najlepszej przyjaciółki - wszystko w porządku? Widziałam Jacoba, nie wydawał się szczęśliwy - blondynka szybko otworzyła drzwi i wyszła do pokoju. Podeszła do zdezorientowanej Astorii i mocno się do niej przytuliła

— tak, tylko się pokłóciliśmy — uśmiechnęła się smutno

— mówiłam ci że on nie jest dla ciebie, tylko się kłócicie — brunetka odwajemniła gest

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz