24. ~Y6 Mon Ron~

191 13 6
                                    

Chwilę potem Ashley złapała Hermione za rękę i zaprowadziła jak najbardziej odludnymi korytarzami. Były tak schowane że nawet Granger nie wiedziała o ich stnieniu, wprost do pokoju wspólnego Gryffindoru. Nikogo w nim nie było więc odrazu udały się do dormitorium dziewcząt. Lavender zapewnie dalej była z Ronem a Parvati nadal nie było w łóżku. Brunetka przebrała się w piżamę i rzuciła się na łóżko twarzą w poduszce. Blondynka delikatnie pocierała jej plecy w pocieszeniu

- możemy jutro spotkać się w bibliotece? Naprawdę cię potrzebuję - wymamrotała Hermiona ledwo słyszalnie

- oczywiście, i tak miałam pomóc pani Prince z układaniem książek

- dziękuję ci -

- zawsze do usług, musimy się wspierać - Chociaż nie było widać twarzy dziewczyny Ashley mogłaby przysiąść że się uśmiechnęła

- nie wierzę że jeszcze rok temu się nie lubiłyśmy, nie jesteś taka na jaką się wydajesz - uśmiechała się odwracając głowę w jej stronę - Harry był głupi myśląc że możesz być śmierciożercą, to nie możliwe, jesteś za dobra - powiedziała i w tym momencie zdała sobie sprawę że powiedziała że dużo. Żołądek Ashley wykręcił się, ale nie dała tego po sobie poznać

- Harry tak myślał? -

- no, wiesz... Tak, tak zasugerował że ty i Draco... - podczerwieniała na policzkach.
- ale to nie prawda nie?

Ashley na samą myśl zaczęło boleć przedramię

- oczywiście że nie, za kogo ty mnie masz? Jestem po waszej stronie - wymusiła uśmiech. Brunetka pokiwała głową.

- ja już pójdę spać - oznajmiła

- jasne, ja też juz pójdę, dobranoc - ostatni raz potarła jej plecy i wstała z materaca. Wyszła z dormitorium gasząc lampkę nocną. Los tak chciał że akurat z dormitorium chłopców na przeciwko wychodził kruczowłosy chłopak. Ashley urywając natychmiast kontakt wzrokowy podążyła w dół schodów

- Ashley zaczekaj! - krzyknął

- nie tak głośno bo obudzisz Hermionę - odwróciła się na pięcie

- możesz mi dać trzy minuty?

- dwie i pół - zadrwiła sarkastycznie zakładając ręce na piersi

- Ja... ja nie chciałem, nie widziałam co robi to zaklęcie

- aha, więc pomyślałeś że wypróbujesz je na moim bracie? Jak się nie zna zaklęć to się ich nie używa -

- Nie że coś ale twoj kochany braciszek - zadrwił - też się nie popisał. Chciał użyć zaklęcia niewybaczalnego. Tak w zasadzie to gdybym mu pozwolił siedziałby teraz w Azkabanie -
Ashley zmarszczyła brwi i spuściła głowe - wiem, nie byłem lepszy, nie powinienem -

- Pogadam z nim - odrzekła nie dając mu dokończyć i wyszła przez dziurę w portrecie

~~~

Następny dzień, czyli sobota była dniem przepełnionym emocjami. Zaraz rano Ashley wybrała się do skrzydła szpitalnego by pomóc bratu wrócić do dormitorium i jednocześnie porozmawiać o incydencie z Harrym. Chłopak niechętnie się przyznał do próby rzucenia zaklęcia torturującego

- raz bym tylko użył, może by się nauczył by nie wchodzić z butami w życie innych. Wiem że to złe, ale nie widziałem wyboru

- zawsze jest wybór! Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? -

- Och daj mi spokój! - krzyknął i odszedł od siostry idąc samotnie do lochów.

Blodnynka wywróciła oczami i skierowała się w stornie biblioteki, cały czas martwiła się co z Hermioną ale gdy spotkały się w bibliotece wyglądała sto razy lepiej niż wczoraj

- niech on sobie całuje kogo chce, mnie to nie obchodzi -

- no i bardzo dobrze! Chłopcy są głupi, nie warto się nimi przejmować. Jak nie ten to następny. Najpierw chodzą z jakąś laską i udają że nie widzą twoich uczuć a potem przychodzą udając jakby nic się nie stało -

- to prawda -

- czasem się zastanawiam czy oni robią to specjalnie czy naprawdę są tak nie inteligentni

- wiesz, po sześciu latach przyjaźni z samymi mężczyznami sądzę że nie udają - obie się roześmiały -

- całując ją pokazał jak nisko można spaść, ty byłaś przy nim cały czas a Lavender po wygranym meczu do niego poszła

- jestem lepsza! - powiedziała

- jesteś lepsza! -

- kto jest lepszy? - zza regałów wydobył się głos a następnie przeszedł Harry z rozczochranymi włosami

- Hej - odparły razem ignorując jego pytanie, ale chłopak i tak się przyłączył i stanął obok

- Hermiona przyszła na lekcje pewności siebie? - zapytał

- nawet nie wiesz jak mi lepiej
- wykrzyknęła podekscytowana

- w takim razie kogo zabierasz do Slughorna? - zapytała Ashley

- Ron jest już nie aktualny, ale mam już pomysł kogo zaproszę, a ty?

- Hym? - urwała wzrok znad książkę udając że nie słyszała. Nie chciała myśleć o potencjalnych partnerach na przyjęcie - nie wiem, chciałbym Blaise'a, jest świetny i na pewno byłby to super wieczór, ale wiesz...

- Jacob?-

- Yhym, jak się dowie będzie zły, a ja mam już powoli dość jego problemów z zaufaniem - powiedziała dając nacisk na ostatnie dwa słowa

- on na ciebie leci tylko dlatego że uważa że jesteś ładna, nie widzisz tego? -

- ale ja jestem ładna - odpowiadziała sarkastycznie. Hermiona uderzyła ją prorokiem codziennym w głowę - taki żart, przecież wiem, poprostu... Czekam

- czekasz? Na co? - zapytała, Ashley wzruszyła ramionami

- a co się stało? Wydawało się że byliście zgrani - zapytał Harry którego do tej chwili całkowicie ignorowały. Nagle wzrok Ashley powędrował do przodu. Stukot butów odbił się echem zatrzymując się przy nich.

- no, wiesz... - wymamrotała ledwo słyszalnie. Pozostała dwójka odwróciła się do chłopaka który podszedł bliżej

- Chodź na chwilę - oznajmił bardziej niż spytał

- Za chwile, jestem zajęta - wskazała na parę książek w rękach do odłożenia

- Nie? Mówię ci żebyś ze mną poszła -

Dwójka gryfonów patrzyła dosyć zaskoczenie bojąc się wtrącić

- Znajdziesz sobie inne zajęcie niż zatruwanie mi dupy? - zapytała

- Język - warknął. Wywołując parsknięcie u dziewczyny
- Możesz w końcu?! - podniósł głos nie zważając na dwóch innych uczniów obok

- Przepraszam na chwilę - uśmiechnęła się niezręcznie do Hermiony i Harry'ego - zaraz przyjdę - chłopak czując wygraną, złapał dziewczynę znowu za mocno za nadgarstek ciągnąć przed siebie
- powiedziałabym coś ale nie będę się z tobą kłócić przy innych

- i świetnie - wyszli z biblioteki zostawiając głuchy trzask drzwi za sobą

- co za palant! - wrzasnęła Hermiona - jak ona może z nim jeszcze wytrzymywać! Ashley? Dziewczyna która nigdy nie śmiałaby podporządkować się komuś? -

Harry stał obok wpatrując się w miejsce w którym przed chwilą stali.

___________________________________

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz