Ashley po meczu w ramach odpoczynku związała włosy w kucyka i poszła po przechadzać się po korytarzach. Salon Gryfonów dudnił okrzykami, za to Ślizgoni byli przyzwyczajeni do porażek w Quidditchu, głównie poroschodzili się grupami po różnych częściach zamku próbując nie myśleć o kolejnym roku utraty pucharu. Zanim dziewczyna minęła część zachodnia usłyszała ciche szlochanie z jednej z klas. Otworzyła niepewnie drzwi i wychyliła się zza furyny
- halo? - zapytała rozglądając się na około. W końcu przy jednej z ścian zauważyła drobną kobieca posturę, światło księżyca padające z okna obok oświetliło jej włosy i twarz. - Hermiona? - Ashley weszla do środka zamykając za sobą drzwi
- o hej Ashley, co tam? - zapytała probojac ukryć płacz
- co się dzieje? Czemu nie świętujesz?- zapytała. Usiadła obok brunetki która w pośpiechu ocierała łzy
- naprawdę nic się nie dzieje, tylko ćwiczę zaklęcia - wskazała różdżka na latające nad nią ptaszki. Blondynka spojrzała na nią wzrokiem mówiącym że wcale jej nie wierzy
- chłopak? - zapytała. Hermiona pokiwała głową opierając policzki na dłoniach
- co zrobił Ron? -- skąd wiesz że to Ron? - Hermiona zmarszczyła brwi
- to widać - westchnęła
- chciałam go zaprosić do Slughorna, ale widać woli całować Lavender - wymamrotała
- Lavender Brown? - Hermiona pokiwała głową
- Merlinie on jest naprawdę ślepy! Ale co się dziwić. - brunetka zachichotała pociągając nosem - to naprawdę niedorzeczne, ona nawet w połowie nie jest tak ładna jak ty -- dzięki, ale kto to mówi, jesteś ładna i tak pewna siebie - wymamrotała
- powiem ci sekret ale nie mów nikomu okej? - dziewczyna przytakneła - nie widzę siebie tak jak inni, czasem mam wrażenie że wszyscy sobie żartuja że jestem ładna, nie widzę tego. I nie lubię jak inni porównują się do mnie, jesteś przepiękna uwierz mi, i dobra, to najważniejsze, inteligenta i miła jeśli Ron tego nie widzi to jego strata, jeszcze przyjdzie i będzie błagał o przebaczenie - zanim Hermiona zdążyła cokolwiek odpowiedzieć z korytarza dobiegły dźwięki śmiechu. Drzwi otworzyły się nagle i pojawiły się dwie postacie. Ron Weasley i Lavender Brown.
Ashley przeniknęła chłopaka morderczym spojrzeniem zakładając ręce na piersi
- upss, tu jest chyba zajęte - zachichotała Lavender ciągnąć rękę Rona w podskokach
- t-ten... em... fajne ptaszki - wyjakał rudzielec. Hermiona wstała stając z nim twarzą w twarz.
- Oppugno - ptaki z nad jej głowy natychmiast poleciały w stronę dwójki goniąc ich przez dobre dziesięć metrów. Lavender wydała pisk a Ron krzyknął z przerażenia. Granger znów usiadła obok blondynki wpatrując się w miejsce w którym przed chwilą stał chłopak. Po chwili wydała cichy szloch a łzy zaczęły spływać jej po policzkach
- ciii - wyszeptała Ashley pozwalając przytulić jej się do swojego ramienia
- jak ty się czujesz Ashley? - zapytała nagle przez łzy - kiedy widzisz Harry'ego z Ginny lub inną dziewczyną? -
- Hemiono... -
- dobrze go znam, i wiem że dla ciebie to też nie jest nic, zależy mu na tobie
- Hermiono ja mam chłopaka... - wyszeptała jakby był to sekret albo coś czego się wstydziła
- Tak wiem, ale Harry... -
- Harry to kolega z roku -
- on cię lubi - wyszeptała ostatni raz
- dużo osób patrzy na mnie tak jak on, gdybym nie miała tyle uwagi w okół siebie, uwierz mi, że nawet by na mnie nie spojrzał...
___________________________________
CZYTASZ
i hate you all - HARRY POTTER X FEM READER
FanfictionDziewczyna która chce być inna niż wszyscy z jej rodziny. Siostra bliźniaczka Draco Malfoy'a, zmanipulowana przez rodzine. Po dobrej stronie stał chłopak który kochał ją jak nikogo innego. Ashley zrobiłaby wszystko dla niego a jednocześnie dla swoje...