9. ~Y5 Departament Tajemnic~

226 16 0
                                    


- dobry wieczór tato.. - powiedzieli wspólnie podchodzac bliżej ojca. Nawet nie odpowiedział.

- masz dobry kontakt z Potter'em? - zapytał chłodnym tonem patrząc przeszywającym wzrokiem na blondynkę.

- jesteśmy dla siebie mili - odpowiedziała

- jest w niej zabujany po uszy - podpowiedział Draco kpiąc z chłopaka

- doskonale - Malfoy uśmiechnąl się wścibsko
- chodź złap się! - Ashley chwyciła go pod ramię, wszystko stało się rozmazane, czas krążył w okół dwójki, aż znaleźli się Ministerstwie Magii za nimi była ogromna winda a przed czarne drzwi.

- tato co my tu robimy? - zapytała ale nie dostała odpowiedzi w zamian. Pociągnął ją na przód a następnie przepuścił w drzwiach, wszędzie były poustawiane półki na których leżały kryształowe kule.

- witaj kochanie! - zza regału wydobyl się mrożący głos w żyłach głos który należał do Bellatrix. Przytuliła ją mocno, a po chwili zdała sobie sprawę co może tu robić

- cisza! - szepnął ojciec

Lucjusz za pomocą różdżki wyczarował maskę śmierciożercy i zaczął pewnie kroczyć do przodu. Bella mocno ścisnęła talie dziewczyny

- zaraz znacznie się najlepsze, bądź silna, nic ci nie zrobię słońce - zachichotała jej do ucha w oddali było widać kilka młodych postaci i jej ojca. Żołądek jej się skręcił gdy rozpoznała, rozczochrane włosy Hermiony, okulary Harry'ego, długie włosy Luny, płonące włosy Ginny i Rona oraz wysokiego bruneta z dużymi zębami, Nevilla.

- chyba powinieneś zauważać różnice między snem, a jawą Potter... - powiedział pan Malfoy ściągając maskę
- Widziałeś tylko to co czarny pan chciał żebyś zobaczył Potter, a teraz oddaj przepowiednie!

- zniszczę ją, jeśli komuś coś zrobisz! - powiedział stanowczo nastolatek

Leastage zaśmiała się donośnie idąc na przód z dziewczyną obok ramienia - mały Potter chcę się pobawić! - krzyknęła, dwie kobiety pojawiły się bliżej tak że teraz było widać kazdy centymetr ich twarzy. Można było usłyszeć cichy szept Harry'ego ,, Ashley "

- Bellatrix lestrange... -wycedził przez zęby kolega Harry'ego trzymający różdżkę skierowaną wprost na Belle.

- Neville Longbottom jak sądzę? Jak miewają się rodzice? - zaśmiała się przyjeżdżając językiem po zębach

- Jak ich pomszczę poczują się lepiej - Neville wycelował różdżką w czarnowłosą a ona w niego. Ashley zasłoniła ją ręką tym samym zajmując jej dostęp do rzucenia jakiego kolwiek zaklęcia.

- Wolałbym gdybyśmy się wszyscy opanowali dobrze? Chcemy tylko przepowiednie - zamruczał Lucjusz

- dlaczego Voldemort chciał żeby wpadła w moje ręce? - zapytał Harry

- śmiesz wymawiać jego imię?! - Bellatrix złapała blondynkę za dłoń i przyciągnęła do siebie

- nie krzycz Bella, nie robisz na nikim wrażenia - powiedziała. Tata uciszył ich gestem dłoni

- Przepowiedni moze dotknąć tylko ta osoba której dotyczy, masz szczęście - w okół zaczęli zbierać się śmierciożercy w maskach - nie zastanawiało cię nigdy skad ta więź między tobą a Czarnym Panem? Nie chcesz poznać sekretu Blizny na czole?
Wystarczy że mi ja dasz... A wszystko ci wyjśnie! -

Harry szepnął coś do niezrozumiałego do znajomych którzy byli gotowi do obrony przed nadchodzącymi ludźmi

- czekałem 14 lat... Więc mogę poczekać jeszcze trochę DRĘTWOTA! - Potter i jego przyjaciele zaczeli rzucać zaklęciami w okół. Bellatrix przykleiła do siebie córkę chrzestną, zmieniła się w coś rodzaju nietoperza lub dymu i poleciała z nią na obrzeża pomieszczenia.

- nie możesz jeszcze umrzeć, potrzebna jestes do paru spraw - posłała jej oczko. Mimo wszystkich tych słów i czynów cicha nadzieja Ashley że może kiedyś stanie się jeszcze normalna pozostała. Blondynka nawet sama nie wiedziała co się dzieje, kule zaczęły spadać a niebieskie światło bijące od nich było oślepiające. Brunetka mocno złapała swoją chrześnice kościstą dłonią i pobiegła do drzwi. Rzuciła się w doł miękko upadając tuż przy kamiennym łuku przez który Ashley słyszała niezrozumiałe szepty. Śmierciożercy chwycili mocno przyjaciół Harry'ego zostawiając go samego razem Lucjuszem na środku. Dziewczyna zobaczyła jak uciekinierzy z Azkabanu trzymają niewinnych uczniów a sama była jednym z nich.

Różdżka Bellatrix była bliska skroni dziewczyny a włosy były przytrzymywane druga ręką.

- Naprawdę wierzyłeś? Że dzieci z nami wygrają? oddasz mi przepowiednie, albo zobaczysz jak te dzieciaki giną Potter - wzrok Harry'ego spoczął blondynce która stała w objęciach ciotki.

- ciii - przyłożyła różdżkę do ust Ashley gdy ta wydobyła krótki jęk.

- Nie poświęcisz swojej córki dla przepowiedni - powiedział Harry

- jestes pewny? Jeśli mnie do tego zmusisz będziesz musiał patrzeć jak cierpi. Mój drogi syn powiedział mi zaskakująca rzecz - zaśmiał się - Ty, zdrajca krwi i moja córka? - wszyscy śmierciożercy rykneli śmiechem- dobrze wiesz że to nigdy nie wyjdzie -

Nagle stało się coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Białe promienie rozświetliło sale a z niego wybiegł cały zakon Feniksa. Syriusz Black zjawił się obok Harry'ego

- zostaw mojego chrzestnego syna - Mężczyzna uderzył z całej siły blondyna zaczynając pojedynek. Wszyscy śmierciożercy zabrali się do walki. Bellatrix odstawiła Ashley do kominka

- idź do Hogwartu, ja się nimi zajmę - i zanim się obejrzała kobieta krzyknęła Hogwart, salon Slytherinu rzucając proszek fiuu. Świat się zakręcił, wszystko wirowało aż wróciła do pokoju w którym nadal nikogo nie było. Udała się do sypialni, zgarnęła zwykłe ubrania i poszła się umyć zastanawiając się ile osób przeżyje. I czy Harry przeżyje.

___________________________________

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz