15. ~Y6 Ostatnie powitanie~

170 12 3
                                    

W Wielkiej Sali powoli rozbrzmiewał gwar uczniów. Było już po uroczystości przydziału pierwszorocznych. Ashley olała spojrzenia śliniących się w jej stronę pierwszorocznych i usiadła obok swojego brata

- coś długo cie nie było - wymamrotał

- byłam jeszcze w łazience - odpowiedziała

- z Potterem? - szepnął, wskazując na kruczowłosego chłopaka, idącego do swojego stolika, mocno trzymał zimny kompres dziewczyny przy nosie. Co chwilę wpatrując się w blondynkę. Zerkając na nią marzył żeby jeszcze raz go przytuliła tak, jak wtedy kiedy stracił ostatnią bliską mu osobę.

- szedł kawałek za mną - odchrząkneła. Draco wywrócił oczami opierając głowę na dłoniach.

- Draco - zawołała ciemnowłosa dziewczyna, Pansy Parkinson, odwracając uwagę blondyna
- słyszałeś że w Listopadzie jest pierwsza wycieczka do Hogsmeade? Może pójdziemy razem? - Ashley uniosła brwi, chowając twarz w dłoniach

- coś nie tak, Ashley? - zawołała ironicznie do dziewczyny. Parę osób z stołu Slytherinu odwróciło się w stronę nastolatek uważnie słuchając

- w zasadzie tak, a konkretnie twoje odzywki i próby flirtowania z moim bratem - powiedziała Ashley poważnym tonem gestykulując nadgarstkiem - od lat jest to samo, przecież wiesz że Draco nie żywi do ciebie uczuć - odwróciła się w stronę Malfoya który podniósł kącik ust w podziękowaniu

- jesteś wredna! - krzykneła, tak głośno że parę rozmów z sąsiedniego stołu zamilkło

- jesteś bardzo spostrzegawcza Pans, dopiero teraz to zauważyłaś? Brawo! Ale większość osób wie o tym od sześciu lat - uśmiechała się ironicznie. Draco, cicho parsknal i położył dłoń na kolanie siostry pod stołem.

Od rozmowy w wakacje, ich relacja się pogłębiła, nie była surowa i zimna, naprawdę zaczęli się bardziej wspierać, oboje byli w tym samym bagnie bez wyjścia w którym musieli tkwić do końca. Dziewczyna swoją żylastą i zimna dłonią potarła dłoń chłopaka i zanim zdążyła napic się łyk soku dyniowego, Dumbedore stanął dumnie przed uczniami. Blondynka nie mogła uwierzyć, że to ostatni raz gdy to robi, i to w dodatku będzie jej winą.

- Przede wszystkim, chciałbym was powitać, nowych, czy już starszych uczniów. Co roku spotykamy się w tej samej sali i co roku osoby tu siedzące się zmieniają - uśmiechnął się sentymentalnie jakby wiedział że nigdy więcej nie zabierze tu głosu. Ale skąd mógł to wiedzieć? - jak pewnie zauważyliście, wasze bagarze były przeszukane przed wejściem do szkoły. Macie prawo wiedzieć dlaczego. Kiedyś uczył się tutaj młody człowiek, chodził do tych samych sal, i korytarzy co wy. Wszystkim wydawało się że jest uczniem takim jak wszyscy... A nazywał się, Tom Riddle... - w pomieszczeniu uniosła się niespokojna atmosfera, nawet najmłodsi ucichli i wpatrywali się w dyrektor, było tak cicho że można było usłyszeć najmniejszy szmer - dziś, wszyscy dobrze go znamy, pod innym imieniem - Ashley zacisnęła mocniej dłoń na tej brata - dlatego, gdy tu stoję, nie mogę zapomnieć o rzeczy najważniejszej, jaką jest wasze bezpieczeństwo. Bo kto wie? Może nawet w tym momencie mroczne moce próbują przeniknąć przez ściany Hogwartu. Jeśli im sie kiedyś uda, ich największym wrogiem będziecie wy - odchrząknal a w sali nadal panowała grobowa cisza - wracając, do trochę przyjemniejszych spraw. A mianowicie, mamy nowego nauczyciela, Horacy'ego Slughorna - niski nauczyciel w żółtych szatach i czapce na głowie wstał uśmiechając się przemiło. Każdy klaskał przyglądając się mężczyźnie który nadal się uśmiechał - Profesor Slughorn, zgodził się prowadzić zajęcia z Eliksirów - oznajmił. Po sali rozbrzmiały szepty... ,,Co się stało z Snapem?" , ,,To w takim razie czego uczy Snape?" , ,,Merlinie wreszcie!". Dopiero gdy tłum się uspokoił, mężczyzna spowrotem zabrał głos - obrony przed Czarną Magią, w tym roku, będzie was uczył profesor Severus Snape - mało osób się cieszyło, większość miało nadzieję że ten okropny nauczyciel odejdzie na zawsze. To głównie stolik Slytherinu szalał z radości - dziękuję, za tak dobre przyjęcie nowego nauczyciela... Przerwszoroczni! Za parę minut prefekci odprowadzą was do waszych sypialni. Dla przypomnienia, Gryffindor: Hermiona Granger, Parvati Patil, Slytherin: Ashley Malfoy oraz Blaise Zabini - wszyscy podnieśli wysoko ręce by dzieci, mogły dobrze zapamiętać do kogo mają się kierować o pomoc. Dyrektor wymienił jeszcze dwa domy a następnie rozgonił wszystkich do łóżek życząc dobrych snów.

Wszyscy posłusznie rozdzielili się do swoich pokoi. Niektórzy spali, niektórzy siedzieli przy kominku a jeszcze inni nie mogli odpuścić robienia żartów w pierwszy dzień szkoły. Mówiąc inni, chodzi oczywiście o Freda i George'a, rozkładających własne wybuchowe cukierki po całym zamku. Tym czasem trio siedziało w pokoju wspólnym rozmawiając na temat wakacji i swoich odczuciach. Hermiona opowiadała o wyjeździe do kina i nad jezioro z rodzicami, Ron o tym jak z tatą i Percy'm odwiedził ministerstwo, a Harry, wspomniał tylko o krótkiej rozmowie z Dudley'em. Bo o czym miał mówić? O tym jak wpatrywał się w zdjęcie córki Malfoy'a w gazecie czy o tym jak płakał obwiniając się za śmierć swojego ojca chrzestnego. Wolał to zostawić dla siebie. W końcu, teraz już był w Hogwarcie, ma przyjaciół i nie musi wymyślać żmudnych zadań do rozrywki.

- a nie mówiłem?! - krzyknął nagle Seamus rozmawiając z Deanem. Obok nich stała Ginny wywracając oczami. Trójka odworocila się w ich stronę.

- Tyle że jej chłopak to kapitan drużyny Slytherinu! W życiu nie pozwoli ci się do niej zbliżyć - odpowiedział czarnoskóry chłopak

- o kim mówicie? - wtrąciła Hermiona odwracając się w tył

- o Ashley Malfoy a o kim - odpowiedział podekscytowany brunet

- a to nie tak że jej nienawidzicie? - zapytał Ron marszcząc brwi

- no, tak było, ale teraz Seamus ma jakąś cholerna obsesję! -jeknał Dean zakładając ręce na piersi

- Przestali byście plotkować o Ashley i zajęli się sobą! - westchnęła Granger - ona nie jest niczyją własnością, uspokójcie się

- aż tak ją polubiłaś Hermiono? - zapytała Ginny znad Żonglera

- to moja koleżanka w porządku? W zeszłych latach miałam złe nastawienie do niej i bardzo tego żałuję -

- a ja myślę że po prostu was wszystkich zaślepiła urodą, ona jest poprostu głupia! -

- nie, nie jest głupia, Ginny - powiedział Harry dosyc za głośno bo każdy wbił w niego wzrok- poprostu uważam że nie powinnaś tak mówić, nawet jej nie znasz - stwierdził. Twarz rudowłosej poróżowiała

- ty też jej nie znasz - odpowiedziała. Chłopak zmarszczył brwi, nie rozmawiali, ale czuł że ją zna jak nikogo innego.

___________________________________

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz