7. ~Y5 Biblioteka~

247 12 2
                                    

W styczniu po powrocie do Hogwartu pierwszy tydzień skupiał się na omówieniu nadchodzących SUM, tego dnia była sobota, jedank mimo to Ashley wstała dosyć wcześnie. Spojrzała na jej drobny srebrny zegarek który wskazywał godzine za pięć osmą. Po wielu nie udanych próbach zaśnięcia podniosła się do siadu, dwie dziewczyny z jej dormitorium jeszcze spały, Astoria była odwrócona w jej stronę a po jej mimice twarzy można było stwierdzić że o czymś śni. Cicho się zaśmiała, najciszej jak się dało zeszła z łóżka i podążyła na palcach do szafki z której wyciągnęła spódnice i inne ubrania. Ubrała się i szybko zawiązała na włosach kokardę babci i zabierając torbę z komody podążyła w stronę drzwi

- Gdzie idziesz? - usłyszała zasypany głos Greengrass która nawet na nią nie spojrzała. Wstała do siadu i założyła szlafrok

- sama nie wiem, przed siebie. Tobie też radzę wstawać. Jest ósma trzydzieści a o dziewiątej mamy śniadanie - Astoria z wielkim jękiem zwlekała się z łózka podchodząc do szafki. Malfoy zachichotała wychodząc z pomieszczenia. Zabrała ze sobą dwie książki która miała zwrócić i udała się prosto do biblioteki. Zbiegła po schodach i szybko otworzyła mosiężne czarne drzwi
- dzień dobry - uśmiechnąła się do Pani Pince która jak zwykle siedziała przy biurku w swoim ogromny kapeluszu przeglądając kartotekę

- Och! Witaj Ashley! Czegoś potrzebujesz? - zapytała przesuwając wzrok na dziewczynę z drobnym uśmiechem

- chciałam oddać książki i przy okazji wypożyczyć coś nowego

- Yhym... I jak podobała się? -

- Tak, jest bardzo ciekawa -

- w takim razie udaj się do regału pięćdziesiąt sześć, jest tam duża ilość podobnych książek. Może akurat coś wybierzesz - uśmiechnąła się - mogę cie prosić o odłożenie tych książek? Sama nie dam rady wszystkiego ogarnąć - wskazała głową na pełen wózek obok jednego z regałów

- oczywiście - odparła dziewczyna z uśmiechem. Odrazu popchała go w pierwszą alejkę. Wyjęła pierwszą książkę i przyłożyła do regału a potem sama odnalazła swoje miejsce

Rozniosła już połowę wózka gdy nagle do koszyka ktoś wrzucił jeszcze pięć. Spojrzała na Puchona który to zrobił.

- no co? Juz to robisz - uśmiechał się. Wyjęła ksiazki które przed chwilą wlozyl i wepchnęła mu je w klatkę piersiową.

- gdybyś poprosił to bym to zrobiła - posłała mu szybkie spojrzenie, chłopak wywrócił oczami i odszedł. Cisza spokój brak pierwszorocznych lub innych ludzi, cieszyła się samotnością aż z przejścia pomiędzy alejami doszedł stukot butów i głos który niesamowicie denerwował całą rodzinę Malfoy'ówa mianowicie głos najmłodszego syna Weasley'ów oraz zarozumiały głos Hermiony którzy dyskutowali na temat całej tej Gwardii Dumbledore'a

- co tutaj robisz? - zapytał rudzielec zatrzymując się przy regałach pomiędzy którymi znajdowała się dziewczyna. Nawet na niego nie spojrzała.

- to co widzisz - westchnęła

- pewnie przyszłaś znowu nas podsłuchać - powiedziała Hermiona zakładając ręce na piersi. Malfoy zmarszczyła brwi i na pięcie odwróciła się w ich stronę. Obok tej dwójki był jeszcze Potter który stał i pusto spoglądał na blondynkę.

- Wy siebie słyszycie? - zaśmiała się - myślałam że jesteś mądrzejsza Hemiono

- niby nie wiesz że wygadalaś Umbridge o naszej Gwardii? - krzyknął Ron totalnie ignorując to co przed chwilą powiedziała

- Draco mnie pociągał ze sobą, dlaczego odrazu zakładasz że to ja? Nawet o tym nie widziałam. Uwierz mi że mi też nie podobają się lekcje z Umbrige -
Nastała głucha i niezręczna cisza aż stukot butów dobiegł do miejsca w którym wszyscy stali

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz