5.

1.1K 38 13
                                    

Od: Pepito
Odpowiesz mi?

Do: Pepito
Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć

Od: Pepito
Jesteś z Gavim?

Do: Pepito
Co
Co ty gadasz

Od: Pepito
Nie, że w związku tylko czy jesteś sama

Do: Pepito
Tak jestem sama

Od: Pepito
Będę za 20 minut

Wstałam szybko z kanapy i zaczęłam sprzątać, pomalowałam chociaż trochę rzęsy i zapaliłam świeczkę. Trzęsły mi się ręce ze stresu, bo wiedziałam, że będę musiała się tłumaczyć z czegoś co on zrobił. Czekałam na sofie jak idiotka wymyślając sobie już odpowiedzi na jego możliwe pytania, do momentu aż usłyszałam pukanie.

—Proszę!—Krzyknęłam i złapałam za kubek herbaty żeby ukryć trzęsące się dłonie. Zimne wieczory w Barcelonie miały swoje plusy, lubiłam tę jesienną aurę, kiedy można było usiąść pod kocem i wypić coś ciepłego, albo przeczytać książkę. Nie żebym nie mogła tego zrobić w innych porach roku, ale akurat te miesiące zawsze romantyzowałam.

—Jestem.—Uśmiechnął się do mnie lekko brunet.—Kupiłem nam jedzenie.

Spojrzałam na niego zdziwiona i się lekko zaśmiałam, doskonale wiedział co lubiłam najbardziej.

—Chcesz coś do picia? Zimno dzisiaj.—Przesunęłam się żeby zrobić mu miejsce na kanapie.

—Nie, dziękuję.—Pokręcił głową i wręczył mi siatkę z posiłkiem.—Chcę z Tobą porozmawiać, bo nie daje mi to spokoju.

—Więc mów.—Odłożyłam burgera na stół i oparłam się plecami o poduszki, popijając malinową herbatę.

—Nie rozumiem czemu się ode mnie odsunęłaś i zaczęłaś spotykać z Pablo.

Pedri

To nie tak, że się stresowałem, nie miałem czym bo byłem pewny, że nic nie zrobiłem. Nie chciałem jej stracić, dawno nie byłem nikim zauroczony i chciałem o nią walczyć. Po zadanym pytaniu uważnie obserwowałem jej błądzący po telewizorze wzrok.

—Polubiliśmy się, to nic wielkiego.—Odpowiedziała po chwili, co ani trochę mnie nie satysfakcjonowało.

—Nic wielkiego? Ciągle się widujecie, zabrałaś go na praktyki i był w twoim mieszkaniu.—Mruknąłem niezadowolony.

—Jesteś zazdrosny?—Zmarszczyła brwi a mi momentalnie zrobiło się głupio.—Nie jesteśmy razem i mam prawo spotykać się z kim chcę Pedro.

—Czemu mnie odsunęłaś?

—Bo dowiedziałam się o twoich zamiarach wobec mnie.—Szepnęła i zatopiła usta w cieplej cieczy.

—Jakich znowu zamiarach? Co on Ci na mnie nagadał Em?—Przysunąłem się i położyłem dłoń na jej kolanie.

—Nic nie nagadał, wręcz chciał żebym z Tobą porozmawiała.—Znowu ściszyła głos, widziałem jak się stresuje.

—Nie chciałem Cię skrzywdzić.—Pogładziłem kciukiem delikatnie jej nogę.—Proszę powiedz mi co usłyszałaś i od kogo.

—Od ciebie, słyszałam twoją rozmowę z chłopakami.—Podniosła głowę patrząc mi prosto w oczy, jakby nabrała odwagi.—Powiedziałeś im, że nie zdobyłeś jeszcze pierwszej bazy, poczułam się jak śmieć Pedro.

Gdy to usłyszałem otworzyłem szeroko usta, bo doskonale pamiętam, że to powiedziałem ale nie sądziłem, że to słyszała i miało taki wydźwięk. Poczułem się jakbym miał zaraz zapaść się pod ziemię.

amor en el aire | pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz