10.

1.2K 43 1
                                    

—Proszę pocałuj mnie w końcu no.—Mruknąłem niezadowolony leżąc pod dziewczyną, która obiecała, że po wyrywaniu mi brwi da mi całusa.

—Aż tak ci zależy?—Skupiła się na torturowaniu mnie.

—Chica, siedzisz mi na kroczu i mnie męczysz jakimś metalowym gównem.—Zatrzymałem jej rękę.—Zasługuje na to.

Szatynka się tylko zaśmiała i nachyliła nade mną żeby złączyć nasze usta. Przedłużyłem buziaka po czym wykorzystałem sytuację i odwróciłem nas, tak, że byłem nad nią.

—1:0, koniec zabawy w kosmetyczkę bo będę łysy i nie będziesz mnie chciała.—Pstryknąłem ją w nos.

—Chciałam tylko Cię upiększyć.—Wywróciła oczami i złapała moją twarz w dłonie.

—Nie wystarcza Ci to jak wyglądam normalnie?

—Jesteś najprzystojniejszym mężczyzną jakiego widziałam, ale nie zaszkodzi Ci trochę pomocy.—Zaśmiała się cicho.

—A powiesz mi w końcu co to za wspaniały pomysł na który wpadłaś wczoraj wieczorem?—Położyłem się na niej układając głowę na jej piersiach.

—W szpitalu Nando przedstawił Cię jako przyszłego szwagra i uświadomiłam sobie, że młody nie dożyje mojego ślubu...—Wplotła dłoń między moje roztrzepane włosy, lubiła się nimi bawić.

—A co to ma do naszej rozmowy?—Zmarszczyłem brwi zupełnie nie łącząc kropek.

—Powiedziałeś, że mam za ciebie wyjść, zróbmy mini ślub dla Calisto.—Powiedziała cicho zawstydzona, a ja od razu pokochałem ten pomysł.

—Dobrze, zrobimy to u mnie w ogródku.—Zaśmiałem się i przytuliłem bardziej do niej.—Zaprosimy mu paru piłkarzy, ty kogoś od siebie i zrobimy małą imprezkę.

—Nie żartujesz?

—Nigdy, nawet kupię nam pierścionki.—Oparłem brodę na niej wpatrując się w jej oczy.

-Obrączki Pepi.-Poprawiła mnie z uśmiechem.

—Tylko będziesz musiała zostać moją dziewczyną.—Przegryzłem delikatnie wargę łapiąc jej dłoń.

—Z wielką chęcią.—Kiedy to powiedziała, miałem wrażenie, że cały świat stanął w miejscu.

—Naprawdę?—Wyczekiwałem potwierdzenia.—Będziesz moją dziewczyną?

—Już nią jestem.—Pogładziła mój policzek podnosząc delikatnie moją brodę.

—Boże, w końcu.—Wycałowałem cały jej brzuch czując jak się śmieje.

Maia

Miałam wrażenie jakby przez moje ciało przeleciało stado motyli, które było napędzane przez niego dzień w dzień żeby tylko mogło się wydostać. Był mój.

—Będziesz najpiękniejszą udawaną panną młodą.—Myślałam, że zaraz wybuchnę ze szczęścia kiedy usłyszałam te słowa.

—Przestań bo zaraz się zsikam z emocji.—Zaśmiałam się obejmując go lekko.

—Ja tego nie sprzątam, odpada.—Wstał od razu i skończyła się nasza sielanka.

—Dobra idź już się umyć bo mnie wkurzasz.—Pomachałam mu na odchodne.

—Jesteśmy razem dopiero 5 minut wiedźmo.—Burknął niezadowolony i poszedł do łazienki żeby wykonać mój rozkaz.

Mieliśmy dzisiaj dość napięty grafik, chcieliśmy pójść razem na siłownię, znajdującą się w moim bloku, na wspólny obiad i poszukać na forach wyżej postawionych onkologów. Jednakże większość naszych planów została pokrzyżowana przez rehabilitację i wieczorny mecz z Realem Betis, na który (już oficjalnie) mój chłopak bardzo chciał iść. Jego świetnym pomysłem było zabranie tam mnie, jako naszą pierwszą oficjalną randkę. Ogólnie nie jest to złym pomysłem, ale patrząc na to, że się z nim spotykam to trochę mam już dość słuchania o piłce nożnej. Może się przyzwyczaję po paru meczach na które będę musiała się wybrać z nim. W końcu lubiłam ten sport i kibicowałam Barcelonie już zanim go poznałam, powinnam pokochać ten klub jeszcze bardziej.

amor en el aire | pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz