5

1K 50 11
                                    

Oczy Blair rozszerzyły się do ich maksymalnych wielkości, gdy tylko usłyszała to pytanie. Była tak zaskoczona, że aż podniosła się do pozycji siedzącej, łapiąc się za głowę. Przecież nie znali się długo, a Lando miał być tylko jej pacjentem. Jednak czuła, że w tamtym momencie potrzebowała jakiegoś przyjaciela.

– Lando, jestem w Manchesterze – oznajmiła, nastawiając się na to, że Lando zwyczajnie zmieni zdanie. W końcu niedługo powinien być w Azerbejdżanie, przygotowywując się na kolejny wyścig.

Norris miał moment zawahania. Manchester znajdował się ponad cztery godziny drogi z Woking, więc wieczór w Londynie u Max'a całkowicie nie wchodził w grę. Musiałby wylecieć rano z tamtejszego lotniska, co byłoby malutkim problemem, ale czego Lando Norris nie załatwi w ciągu czterech godzin.

– Żaden problem. Byłbym jakoś około dwudziestej drugiej... Oczywiście nie chcę naciskać! – zaczął delikatnie panikować. Naprawdę nie chciał wyjść na jakiegoś natręta. Chciał po prostu poprawić jej humor. Sam nie wiedział po co to robił, skoro nie znali się za dobrze, ale jego serce tak mu właśnie podpowiadało.

Blair odetchnęła głęboko, zastanawiając się nad odpowiedzią. Miała nadzieję, że jego pojawienie się w Manchesterze nie spowodowałoby zgrzytów w jej pracy. Wiedziała jedno; nikt nie mógł się dowiedzieć, że Lando u niej był. W szczególności Zak Brown, który przypomniał sobie o jej istnieniu przez Norris'a, który zawzięcie poszukiwał jej numeru.

– Dobrze. Wyślę ci adres. Tylko proszę, nie mów nikomu, że będziesz u mnie – westchnęła nerwowo, podnosząc się z łóżka. Musiała posprzątać w pokoju, pozbierać porozrzucane koce z salonu i ogarnąć kuchnię. Po pierwsze; musiała wziąć kąpiel.

– Świetnie! Już jadę, Blair. O nic się nie martw – zapewnił wesoło Norris, po czym się rozłączył.

Blair z prędkością światła wyskoczyła z łóżka i wzięła się za sprzątanie pokoju, a potem salonu i kuchni. Tymczasem Lando wyjechał na autostradę, dzwoniąc do kilku ludzi, żeby załatwić sobie wylot z Manchesteru. Było to dość ciężkie do wykonania, ale skoro leciał prywatnym odrzutowcem, nikt nie miał prawa mu zabronić wylecieć z innego lotniska. Zresztą, to nie były jego problemy. Jego asystentka musiała się tym wszystkim zająć dokładniej i to na niej spoczywała cała odpowiedzialność. Czasami miała go dość przez jego nieprzewidywalność.

Gdy Blair wrzucała ostatnie ciuchy z podłogi do szafy, Lando połączył się z Max'em Fewtrell'em, który prowadził stream'a z nadzieją, że Lando pojawi się na nim osobiście.

– Hej, Bob. Właśnie robię stream'a – oznajmił wesoło Fewtrell, zaznaczając, że widzowie go słyszą. Chat od razu wpadł w szał.

Lando nie wiedział jak najlepiej ubrać w słowa to, że go u niego nie będzie. Że wszystkie plany, które miał Max legną w gruzach i spotkają się dopiero kilka tygodni później, gdy Lando w końcu będzie miał czas.

– Hej Max! Hej chat! – zaczął nerwowo Lando, delikatnie przyspieszając. Chciał być u niej jak najwcześniej. – Maxie, jest malutki problem... – zachichotał w nerwach, co od razu przykuło uwagę Max'a.

Fewtrell odetchnął głęboko, nastawiając się na jakiś typowy dla Norris'a przebojowy pomysł i wyłączył mikrofon na stream'ie, żeby widzowie nie słyszeli ich rozmowy.

– Co tym razem, Lando? – Max przewrócił oczami.

– Nie będzie mnie w Londynie, jestem w drodze do Manchesteru – wymamrotał na jednym wdechu, zaciskając dłonie mocniej na kierownicy.

Max rozszerzył szeroko oczy. To, że Lando odwołuje spotkanie w ostatniej chwili nie było dla niego niczym nowym, ale zazwyczaj po prostu zostawał w domu, albo szedł na jakąś firmową imprezę. A tu wyjazd do Manchesteru? Gdy kolejnego dnia miał wylot z Londynu do Azerbejdżanu?

Mental Health | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz