17

834 55 166
                                    

Blair przez kilka kolejnych dni chodziła jak struta. Mało jadła, ledwo kontaktowała ze światem i jej rutyną było budzenie się rano, przeglądanie mediów społecznościowych, praca, powrót do domu i ponowne przeglądanie mediów. Obawiała się Sofii i tego co mogła zrobić. Mogła rozpowszechnić tą informację do portali plotkarskich, które i tak od jakiegoś czasu czyhali na jakąś świeżą plotkę na temat Blair i Lando, mogła pójść z tym od razu do Zak'a, który bez skrupułów by ją zwolnił. A jednak nie zrobiła nic. Wstawiała jedynie zdjęcia z Lando na swojego instagram'a na przemian ze swoimi w strojach kąpielowych, chcąc zyskać uwagę agencji modelingowych. Co w sumie mogło jej się udać. Brytyjka nie odbierała telefonów od Lando, ani od Jennie. Z jednego prostego powodu o długich blond włosach, które łudząco przypominały jej. Nie chciała podpadać Sofii, więc unikała obojga, choć Lando wydzwaniał do niej conajmniej pięć razy dziennie, bo zauważył, że jednak coś było nie tak.

Piekarnik w mieszkaniu Blair zaczął pikać, oznajmując jej, że jej długo oczekiwane brownie było gotowe. Przez moment jej apetyt wrócił. Blondynka w swoich spodenkach i dużo za dużej koszulce ruszyła z salonu do kuchni, ale dzwonek do drzwi ją w tym powstrzymał. Nikt nie dzwonił do niej domofonem, więc to było dla niej dziwne. W szczególności, że był to wieczór. Ze zmarszczonymi brwiami podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer.

Czuła jakby jej serce przez moment stanęło w miejscu i po chwili zaczęło bić w o wiele szybszym tempie niż wcześniej. Po drugiej stronie czarnych drzwi stał szatyn, ubrany w czarne dresy Palm Angels, czarną koszulkę i czarną kurtkę jeansową. Jego dłonie były schowane w kieszenie dresów, gdy przegryzając wnętrze policzka rozglądał się po całkiem nowoczesnej klatce schodowej. Jak na Woking był to luksus.

Blair zakryła usta dłonią, żeby żaden niespodziewany dźwięk się z nich nie wydobył.

– Blair, wiem, że tam jesteś! – głos Norris'a przedostał się do mieszkania. Blair zamknęła powieki, chcąc całkowicie zniknąć. – Na litość boską, wyłącz chociaż ten piekarnik! – dodał po kilku sekundach, przewracając oczami.

Blair rozszerzyła szeroko oczy i pobiegła do piekarnika, którego w końcu wyłączyła i z małymi kłopotami wyjęła delikatnie przypalone ciasto na blat.

– Cholera – mruknęła do siebie, mierząc wzrokiem na przemian ciasto i korytarz, z którego dochodziły do niej odgłosy dobijającego się Lando.

– Nie odejdę stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz! – kolejne rozgoryczane słowa padały z jego ust, gdy Blair z niechęcią zbliżała się do drzwi.

Jej sąsiedzi zdecydowanie musieli usłyszeć desperację Norris'a. Blair nie chciała niepotrzebnych plotek krążących po osiedlu, więc otworzyła mężczyźnie drzwi i wciągnęła go do środka za rękaw od kurtki. Lando niemal się przewrócił, gdy w ciągu milisekund został wciągnięty do mieszkania przez Blair.

– Nie musiałeś tak krzyczeć – wymamrotała Blair, poprawiając włosy, gdy Lando obserwował jej ciało. Był tylko facetem, a ona stała przed nim w koszulce i szortach, o których raczej by się nie dowiedział, gdyby nie zostały odsłonięte przez uniesioną pod wpływem jej ruchów koszulkę. To były naprawdę krótkie szorty.

– Wpuściłabyś mnie do środka, gdybym nie krzyczał? – zapytał z uniesioną brwią.

Blair przewróciła jedynie oczami i przypadkiem zerknęła na swoje ubranie. Poczuła się, jakby stała przed nim w samej bieliźnie w jej własnym mieszkaniu. Blondynka pociągnęła delikatnie koszulkę w dół, żeby zasłonić swoje uda i pognała do kuchni, żeby uniknąć jego wzroku. Nie chciała pokazać przed nim swojego zawstydzenia. W końcu miał dziewczynę.

Mental Health | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz