22

873 49 105
                                    

Lando budził się u boku Blair przez kolejne dni, aż do dnia wyścigu. Weekend w Las Vegas był na tyle przewrotowy, że wszyscy spali w dzień, a budzili się do życia wieczorem. Tak też było w przypadku Blair i Lando. Gdy budzik Norris'a rozbrzmiał po sypialni w apartamencie hotelowym Blair, oboje wyrażali pod nosem swoje niezadowolenie. Blondynka mocniej wtuliła się w swojego łóżkowego kompana, nie chcąc go wypuścić ze swoich ramion.

– Blairy, za godzinę muszę być w padoku – zaśmiał się Lando, bawiąc się jej roztrzepanymi włosami. Jedną ręką obejmował jej prawie nagie ciało, okryte jedynie jego koszulką z najnowszej kolekcji Quadrant'u. Jemu też totalnie nie chciało się od niej odsuwać.

– Jeszcze pięć minut – wymamrotała w jego nagą klatkę piersiową Blair, składając na niej pocałunek na sam koniec zdania.

– Ani minuty dłużej – mruknął Lando, nie potrafiąc się jej sprzeciwić.

Ich pięć minut zamieniło się w dobre pół godziny łóżkowych igraszek. Podczas gdy Blair zajmowała Lando swoją osobą, nie myślał o wyścigu, ale gdy tylko samotnie wszedł pod prysznic, obawy zaczęły pojawiać się w jego głowie. Obawy, które krążyły w jego głowie przed każdym wyścigiem. Gdy Lando brał prysznic, Blair zamówiła do pokoju śniadanie. Choć Lando mógł zjeść coś równie dobrego w padoku, Blair chciała rozpocząć ten dzień całkiem inaczej niż do tej pory. Przez poprzednie dni Lando po prostu wychodził z jej pokoju, gdy spała, a potem witali się dopiero w garażu McLaren'a. Tym razem był to dzień wyścigu, więc Blair chciała to w jakiś sposób uczcić. W szczególności, że prawdopodobnie były to ich ostatnie godziny razem.

– Bee? Ktoś pukał do drzwi? – zapytał spokojnym głosem Lando, skanując wzrokiem mały korytarzyk. Gdy nie dostrzegł tam niczego interesującego, przeszedł do sypialni, gdzie ze zmarszczonymi obserwował rozmowę Blair i jakiejś młodej pokojówki, która przywiozła wózek z przeróżnymi opcjami śniadania.

Obydwie kobiety nie usłyszały Lando, który wycierał swoje włosy białym ręcznikiem, takim samym, którym okrył swoje biodra. Przyglądał się Blair, która nadal była ubrana w jego koszulkę, która z ledwością zakrywała jej pośladki. Jej włosy były wciąż w totalnym nieładzie, ale to wszystko nie zmieniało postawy młodej pokojówki, która idealnie wyprostowana słuchała wywodu Vanderbilt. Lando nawet nie miał zamiaru się wsłuchiwać. Wolał podziwiać jej naturalny wygląd.

– Eh, dz-do-cz-dobry wieczór.

Lando ocknął się ze swojego transu dopiero, gdy pokojówka zwróciła na niego uwagę. Spojrzał na nią, zawieszając sobie ręcznik na ramieniu. Była to młoda dziewczyna, troszkę niższa od Blair. Miała ciemne włosy, związane w wysokiego kucyka. Jej skóra była delikatnie ciemniejsza od skóry Blair, ale to na polikach pokojówki najbardziej widoczne było zawstydzenie tą sytuacją. W końcu rzadko kiedy można zobaczyć w pracy Lando Norris'a owiniętego białym ręcznikiem.

– Hej – uśmiechnął się miło. To już było w jego zwyczaju. Gdy zauważał, że ktoś się przy nim stresuje, wolał podejść do tego kogoś z luzem.

Blair oczywiście nie była tego świadoma i widziała jedynie zawstydzenie na twarzy pokojówki. Oraz oczywiście to, jak skanowała wzrokiem jego nagą klatkę.

– Możesz już iść, Ava – przewróciła oczami Blair, podchodząc do Lando, który znów skierował na nią swój wzrok. Blondynka chciała pokazać, że Lando był jej, dlatego objęła jego ciało w pasie i wtuliła się w jego bok, obserwując pokojówkę ze zwycięskim uśmiechem.

– T-tak, panno Vanderbilt – wydukała Ava, patrząc się wszędzie, tylko nie na nich. W ciągu kilku sekund zniknęła im z oczu, a gdy tylko usłyszeli trzask drzwiami, Lando odsunął się od Blair patrząc na nią ze zmarszczonymi brwiami.

Mental Health | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz