1

1.5K 56 12
                                    

Długowłosa, szczupła blondynka przemierzała zawiłe korytarze McLaren Technology Center w swoich wysokich, czarnych szpilkach, kierując się do swojego gabinetu. Jej obcisła, czarna sukienka, sięgająca do kostek uniemożliwiała stawianie jej zwykłych, dużych kroków, co z każdym stukotem jej szpilek sprawiało, że była coraz bardziej nerwowa. W szczególności, że była już spóźniona.

Blondynka odetchnęła głęboko, poprawiając zawieszony na swoim ramieniu beżowy płaszcz, gdy zauważyła opartą bokiem o drzwi od jej gabinetu postać. Mimo, że był do niej odwrócony tyłem, to Blair od razu go rozpoznała. Był to nie kto inny, a złoty chłopiec McLaren'a, wywyższany przez szefa kierowca F1, wielka gwiazda. Młoda Vanderbilt czuła ogromną presję i stres, gdy tylko na niego patrzyła. Mimo swojego wyższego wykształcenia w psychologii i doświadczenia z ludźmi z różnymi problemami, jej „pacjentem" nigdy nie był ktoś sławny i tak poważany w jej firmie.

– Przepraszam za spóźnienie. Korki – wysapała, trzęsącymi dłońmi próbując włożyć kluczyk do zamka w drzwiach.

– W Woking? Tu nigdy nie ma korków – odparł podirytowanym głosem Norris. Szatyn odsunął się od szklanej powłoki drzwi i włożył ręce do kieszeni swoich czarnych jeansów, z politowaniem obserwując nieporadność Blair.

Lando nigdy nie rozmawiał z Blair. W sumie to nawet nigdy jej nie zauważył, bo zazwyczaj, gdy przyjeżdżał do MTC, to spędzał swój czas na symulatorze lub treningach. Może raz lub dwa przemknęła mu szybko przed oczami na firmowej stołówce, ale w życiu nie widzieli się oko w oko.

Norris przeskanował wzrokiem jej ciało od stóp do głowy. Była szczupła, ale miała szersze biodra i zgrabną pupę. Jej długie włosy były koloru jasnego blondu, a twarz delikatnie opalona. Miała zielone oczy, zgrabny nosek i pełne usta, które wtedy zaciśnięte były w wąską linię. Zdecydowanie była w jego typie.

– Dziś jak na złość stał się wyjątek – odburknęła, otwierając w końcu drzwi. Nie mogła przecież mu się przyznać, że najzwyczajniej w świecie zaspała, bo wyszłaby na nieprofesjonalną, a tego zdecydowanie nie chciała. Miała jeszcze chęć wspomnieć o tym, że nie wszyscy jako firmowe auta dostają nowe i szybkie McLaren'y, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Nie miała zamiaru podpadać pupilkowi szefa.

Vanderbilt pewnym krokiem weszła do małego pomieszczenia, z przyzwyczajenia zawieszając płaszcz na czarnym wieszaku za drzwiami. Następnie usiadła za biurkiem, włączając swojego laptopa i wyciągając swój notesik z szuflady. Lando obserwował jej poczynania z progu drzwi. Nigdy nie widział tak pięknej i młodej dziewczyny w tak poważnym zawodzie. Gdy tak przyglądał się jej działaniom, które wykonywała z ogromną pewnością siebie, coraz bardziej czuł się od niej gorszy. W końcu Blair była piękną, wykształconą kobietą, pracującą w dużej firmie i była jedyną psycholog w całym MTC, w którym na codzień przewijało się ponad tysiąc pracowników. I był też on; człowiek, dla którego te tysiąc osób pracowało, żeby mógł latać po świecie i jeździć w kółko po przeróżnych torach. Czuł, że jego praca nie była aż tak poważna jak jej.

– Lando Norris – westchnął cicho, z delikatnym uśmiechem podając jej swoją dłoń, gdy podszedł do jej biurka.

Blair spojrzała na jego wyciągniętą dłoń. Choć nigdy nie oceniała książki po okładce, tym razem niestety to zrobiła. Lando wydawał się dla niej pewnym siebie dupkiem, który podróżował po świecie i korzystając z tego zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Vanderbilt nie patrzyła na niego jako potencjalnego chłopaka do zaliczenia ze względu na to, że była w czteroletnim związku. W przeciwieństwie do Lando, który zdecydowanie miał na nią chrapkę. Blair jednakże nie twierdziła, że Lando nie był przystojny, bo był. I to okropnie.

– Wiem – odpowiedziała Vanderbilt z udawanym uśmiechem, ściskając delikatnie jego dużą i ciepłą dłoń. – Blair Vanderbilt – dodała.

– Wiem – odparł z cwanym uśmieszkiem, wpatrując się w jej tajemnicze oczy.

Przez Blair przeszedł dziwny dreszcz, gdy po kilku sekundach nadal trzymali swoje dłonie, wpatrując się w swoje oczy.

Blair, weź się w garść, pomyślała i odkasłując zabrała swoją dłoń. Zerknęła na zegarek. Mieli jeszcze pół godziny. Prawdopodobnie najbardziej stresujące pół godziny w jej życiu.

– Siadaj – wskazała na skórzany fotel naprzeciwko jej biurka. Chłopak zrobił to od razu, nie odciągając od niej wzroku. – Co się dzieje, Lando? – zapytała od razu, zakładając nogę na nogę.

Norris parsknął pod nosem. To pytanie było mu zadawane odkąd wrócił z przedsezonowych testów w Bahrajnie, a on sam nie chciał się na ten temat wypowiadać. Po prostu, bolid był okropny, a on sam z tego względu nie czuł się godny swojej posady. Czuł, że z każdą porażką nie zawodzi tylko siebie i swoich fanów, ale także swoją rodzinę, przyjaciół i pracowników McLaren Technology Center, którzy wspierali go na każdym kroku.

– Nic. Jon kazał mi tu przyjść, bo parę razy miałem zły humor – wzruszył ramionami. – Dlatego jeśli możesz, wpisz w te swoje notateczki, że wszystko ze mną w porządku i oboje będziemy mieli święty spokój – dodał ze swoim najbardziej sztucznym uśmiechem.

Blair uniosła brew. Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem blondynka zauważała, że rzeczywiście coś go męczyło, tylko był zbyt uparty i dumny, żeby się do tego przyznać.

– Nie mogę tak zrobić, Lando – westchnęła, odkładając puste notatki na biurko. – Musimy się spotykać conajmniej raz po każdym weekendzie wyścigowym. Nie utrudniaj tego sobie i mi – zmarszczyła nosek, nie lubiąc takich rozmów.

Vanderbilt wiedziała, że naciskając na niego nic nie mogła zdziałać, dlatego miała zamiar sprawić, ze Norris będzie czuć się przy niej na tyle komfortowo, żeby najzwyczajniej w świecie się wygadać, a wtedy Blair będzie mogła mu w jakiś sposób pomóc.

Lando przewrócił oczami, nie domyślając się podstępu. Uważał, że Blair była kolejną blondynką, którą była zbyt zauroczona jego osobą, żeby go sobie odpuścić. I w sumie mu to pasowało. Poszukiwał czegoś, co odciągałoby go od myślenia o wyścigach po powrocie do Woking i nowa dziewczyna do flirtowania wydawała się dla niego idealnym pomysłem. W szczególności, że nie musiał jej nawet daleko szukać.

– Niech ci będzie, Blair – odetchnął głęboko, podkreślając na końcu jej imię. – Ale żadnych rozmów o F1 – pokiwał do niej palcem, na co blondynka miała ochotę wybuchnąć z nerwów.

Coraz bardziej bała się, że jej plan nie wypali. Lando nie zacznie się jej spowiadać ze swoich zmartwień i powodu rozdrażnienia podczas wyścigów, przez co straci pracę. Nie chciała tego, ale przecież nie mogła go zmusić do natychmiastowego otworzenia się przed nią. Dlatego uznała, że cokolwiek Lando będzie mówił, ona będzie uważnie słuchać.

– Oby to tylko nie doprowadziło do mojego zwolnienia – zażartowała gorzko, przegryzając wargę, co nie uszło jego uwadze. Jej usta były idealne.

– Oh, ja już zadbam o to, żeby do tego nie doszło – oznajmił, wpatrując się w jej twarz jak zaczarowany.

Blair Vanderbilt zdecydowanie była kimś, kto potrafił sobą oczarować.

Mental Health | Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz