Dziś czuję duże zmęczenie. Pół nocy szlifowałam obraz, który miał dziś odebrać klient. Bardzo mi zależało, żeby wyglądał perfekcyjnie. Liam był moim stałym klientem, więc czułam jeszcze większą presję, żeby dać z siebie 1000%.
Przebudziłam się, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam powieki, by spojrzeć, która godzina. 11:52.
-Mirra! Znowu kurier?! -Krzyknęłam. Odpowiedziała mi cisza, przez którą byłam zmuszona wstać. Poczłapałam do drzwi.
-Katy doprowadza mnie do szału! Odkąd jest w ciąży jest nie do zniesienia! -Odparł mój brat, szybko wbiegając do środka. Z impetem ściągnął kurtkę. -Czemu ja muszę przez to przechodzić?
-Mam ci to wyjaśnić? -Byłam bardzo rozbawiona.
-Zabawne. -Odparł ponuro.
-Brook, musicie przez to przejść, co mam ci powiedzieć. Sam chciałeś mieć dziecko, to co mam ci doradzić w tej sprawie?
-Wiesz, co. Mam jeszcze jedną myśl. Oświadczę się jej.
-O wow! -Usiadłam na ławę w przedpokoju. -Wbiegasz, jesteś wściekły na Katy, nawet nie wiem, z jakiego powodu, a potem nagle zmieniasz temat i mówisz, że chcesz się zaręczyć. -Próbowałam poskładać wszystko, co mi przekazał.
-Uważasz, że to dobry pomysł?
-Wiesz, Katy jest fajną dziewczyną, no nie sądzę, że jest partią dla ciebie. Wasze charaktery w połączeniu... Jeśli ją kochasz, spodziewacie się dziecka... zrób to.
-Super! -Wykrzyknął, wyciągając pierścionek z kieszeni.
-Chyba coś źle wyjaśniłam... Brałeś coś?
-Piękny, prawda? Myślisz, że jej się spodoba? -Najwidoczniej zignorował moje słowa.
-Jest... -Podskoczyłam, kiedy po raz kolejny tego dnia usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Cześć! -Przywitał mnie Liam. -Przyszedłem po obraz. -Cześć Brook, co tam?
-Oświadczam się twojej kuzynce! -Krzyknął mój brat.
-Powodzenia stary. -Zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
-Zabawne. -Przewrócił oczami.
-Nie no, cieszę się stary, życzę szczęścia! Jak to zaplanowałeś?
Przytaszczyłam obraz do pomieszczenia, w którym rozmawiali.
-Fajny pomysł, podoba mi się. -Odparł Liam do Brooka, a potem spojrzał na mnie i na obraz, który ledwo uniosłam.
-Proszę. -Westchnęłam, poprawiając włosy.
-Mogłem ci pomóc! – Spojrzał na mnie, potem przeniósł wzrok na obraz -Piękny jest. -Przyglądał się. Naprawdę genialny.
-Serio ci się podoba? Jak coś mogę przerobić.
-No co ty! To jest prezent dla moich dziadków. Na pewno się ucieszą.
Namalowałam jego dziadków, którzy trzymali się za ręce, siedząc przy kominku. Na jednej z rodzinnych kolacji, ktoś z domowników uchwycił ten uroczy moment. To zdjęcie było tak wzruszające, że pierwszą wersję malowałam ze łzami w oczach. Ta wersja obrazu była najlepsza z tych wszystkich. Zawierała każdy szczegół, który chciałam oddać z jak najlepszą dokładnością.
Liam podziękował mi za obraz i za rabat, jaki mu udzieliłam w ramach „stałego klienta". Powiedział, że w podziękowaniu zaprasza mnie na obiad do knajpy, potem zrobił przelew blikiem, pożegnaliśmy się. Kiedy zamknęłam za nim drzwi, odezwał się Brooklyn.

CZYTASZ
Ułamek
SonstigesCzasem jedyne, co na nowo jest w stanie skrzyżować nasze drogi, to śmierć...