Perspektywa Carmen

8 1 0
                                        


Dziś na zajęciach myślałam tylko o Jonie. O co go spytać? Jak poprowadzić rozmowę, żeby skierować ją na te tory, na które najbardziej mi zależy i nie marnować czasu na puste pogaduszki? Mikey ma rację. Lubię komplikować życie i bawić się w podchody, zamiast podejść i spytać go wprost. Chociaż może to taka wymówka? Od razu przypadł mi do gustu, chociaż widziałam go przez ułamek sekundy, kiedy chował się na zaplecze. Otrząśnij się i skup na tym, co mówi wykładowca.

Wyciągnęłam notes i otworzyłam na stronie pod tytułem: „Jack"

1. Dzień, w którym znaleźli Jacka, to wtorek.

2. Znaleziony na brzegu rzeki.

3. Powód śmierci: samobójstwo.

4. Dzień śmierci Jacka (przypuszczalnie), to wtorek.

5. Nie dodawał wiele relacji na portale.

6. Jedną z ostatnich relacji: sobotnie ognisko.

7. Na dwóch Instagramach: Mirra, Ivy i Aleen.

8. Blokada: Zayn i Rye.

9. Jeden insta: Carmen i Mikey.

10. Aileen znalazła jointa.

11. Aileen znalazła zdjęcie. (Miał dziewczynę? )

Ten notes założyła jego siostra. Mieliśmy zapisywać tam to, co uda nam się odkryć. Wzięłam go, w nadziei, że uda mi się coś za niedługo odkryć i uzupełnić pkt. 12.

Wróciłam do domu. Pierwsze, co zrobiłam, to zabrałam się za makijaż. Wyglądałam jak milion dolców. Wygładziłam czarną, jedwabną sukienkę, która subtelnie podkreślała moje atuty. Zrobiłam sobie zdjęcie. Nie wiem, kiedy nadarzy się okazja, by wyglądać tak, jak dziś. Wyszłam z domu i pojechałam prosto do restauracji, gdzie pracował mój przyjaciel. Weszłam i przy zarezerwowanym stoliku zobaczyłam Jona, który szeroko uśmiechał się na mój widok. Przywitałam się z nim i usiadłam.

-Przepięknie wyglądasz! -Powiedział z szerokim uśmiechem. Było widać, że w tej chwili jestem dla niego niczym bogini.

-Dziękuję. Tobie też do twarzy w granacie. -Uśmiechnęłam się reklamowo.

-Bardzo urocze miejsce, nie uważasz?

-Tak. Uwielbiam tu przychodzić. -Uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę drzwi kuchennych. Chciałam się upewnić, że mój przyjaciel czuwa. Nie widziałam go w oknie, więc założyłam, że aktualnie szykuje jedzenie dla klientów. Odwróciłam głowę i podziękowałam kelnerowi, który położył na stół menu.

-Gorąco tu. -Powiedział Jon i ściągnął marynarkę. Miał tak opiętą koszulę na rękach i torsie! Myślałam, że serwetka, która leżała na stole, będzie potrzebna mi do wytarcia kapiącej śliny. -Podniósł na mnie wzrok, co mnie speszyło.

-Poproszę cannelloni z punktu piątego. -Odparłam.

-A ja może... Numer szósty.

-Z owocami morza? -Dopytał kucharz.

-Tak.

-Coś do picia dla państwa?

-Ja kieliszek białego wina z punktu czwartego.

-A ja wodę. Prowadzę. -Wyjaśnił Jon.

Zabrał nasze menu.

Nadal walczyłam ze sobą, żeby się opanować i nie wyglądać, jak wilk polujący na zająca.

UłamekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz