Perspektywy

7 1 0
                                        


Siedziałem na komisariacie, jak przestępca. Czyli tak spędzę resztę swojego życia? W więzieniu. Niesamowite... W wieku dwunastu lat liczyłem na to, że będę aktorem albo piosenkarzem. Tym czasem kończę z podobnymi odczuciami, co oni. Jednak coś mnie łączy z tymi marzeniami. Będą o mnie pisać w gazetach i będę się czuć samotnie.

Spojrzałem na sufit w celi. Matka w psychiatryku, ojciec nie żyje, ja jestem tu. Należę do patologii.

-Nie wiem, dlaczego to powiedziałeś, ale wygląda na to, że dowody wskazują na to, że to Katy zabiła waszego ojca. -Do celi wparował mój prawnik.

-Co tu robisz? -Spytałem zdezorientowany nagłymi odwiedzinami.

-Cicho, bo nie powinienem tu być. Słuchaj mnie. Musisz być szczery chociaż ze mną. Wiedziałeś, że to Katy zabiła Jacka?

-Co?! Ona tego nie zrobiła.

-Dobra, a ojciec? To ty?

-Ja.

-Kłamiesz, Rye! Ja rozumiem, że chcesz chronić siostrę, ale nie tędy droga!

-Mam porę snu. -Powiedziałem sugerując wyjście z mojej celi... Komnaty... Za niedługo domu...

-Rye, jesteś nie możliwy. Chcesz wyjść stąd czy zgnić?

-Wolałbym żebyś tak nie węszył lub znalazł na mnie haki.

-Jako twój prawnik muszę ciebie chronić, Rye!

-Jako mój adwokat masz wykonywać to, o co ciebie proszę, bo ci płacę.

-W takim razie nie jestem twoim prawnikiem.

Wyszedł. Źle to ująłem.

Obudziłem się rano.

Wezwano mnie na rozmowę. Katy, co prawda się nie przyznała do żadnego z zabójstw, ale przedstawili mi rozsądne i niepodważalne dowody. Byłem za słaby żeby to podważyć.

Katy zadzwoniła do mnie. Była roztrzęsiona mówiła, że ojciec jej groził, że jeśli nie pozwoli jej widywać wnuka, to „o wszystkim powie". Podobno ciągle ją szantażował, ze wszystkim. Nic nie rozumiałem. Po rozłączeniu się, od razu przyszło mi na myśl: Katy zabił Jacka. I mój ojciec o tym wie. On o wszystkim wiedział... 


Perspektywa Katy

Nie chciałam... Naprawdę nie chciałam. Pokłóciłam się z Jackiem. Mieliśmy romans. Ja byłam w ciąży. Powiedziałam mu to. Wypierał się dziecka. Wiedziałam, o co chodzi. O kogo. On kochał Mirrę. Nienawidziłam jej. Był w niej po uszy zakochany. Miał na nią specjalną nazwę w swoim telefonie.  Brooklyn o niczym nie wiedział. Jack żałował wspólnej nocy. Chciał powiedzieć Brooklynowi, że się przespaliśmy. Nie chciałam tego. Nie wiem dlaczego, nie byłam na to gotowa. Nie wtedy. Nie chciałam wychowywać dziecko sama. Jack zmuszał mnie bym o wszystkim powiedziała dla Brooka, a sam nie był w stanie przyznać się, że mamy dziecko, że spaliśmy ze sobą. Tego dnia... 

Czułam, jak niewidzialna pięść zaciska się na mojej szyi. Czułam, że zaraz zemdleję. Wydało się.

-Bez paniki. To zostanie między nami. Obiecuję.

-Czemu mam ci wierzyć?

-Bo jestem ważną osobą w twoim życiu.

-Bez przesady. -Moje struny głosowe zdobyły się na śmiech.

-W tej chwili jestem. Po tym, co zobaczyłem...

-Czego chcesz?

-Pójdźmy na układ... -Powiedział tajemniczo. 

-Tato, puść. 

-Ja nie wydam cię, że zabiłaś Jacka, a ty będziesz milczeć, że to moje dziecko. 

-To dziecko Jacka!

-Wmawiasz to sobie. Przecież doskonale wiesz, że związałem się z twoją matką tylko dla ciebie. Zawsze chodziło tylko o ciebie. 

Nienawidziłam w tamtej chwili matki i przybranego ojca. Kiedyś widziała, jak się do mnie dobiera. Miałam wtedy piętnaście lat. Nic nie zrobiła. Zachowała się tak, jakby tylko mnie obejmował, jak ojciec córkę. Rye o niczym nie wiedział. Jemu wszyscy zdołali wmówić, że ojciec na chwilę nas zostawił i wrócił, ale ja kopałam i wcale nasze wspólne zdjęcia nie spłonęły w pożarze. Matka je spaliła, żeby zmazać nasze wspomnienia. A potem skłamać, że ojciec wrócił po trzech latach. Znalazłam kiedyś dwie fotografie. Naszego prawdziwego ojca. Nie wiem, kim jest i gdzie. Wiem, że ojczym nie żyje. Szantażował mnie, że wyda mnie policji. A ja jestem święcie przekonana, że nosiłam dziecko Jacka. Wiem o tym. Czuję to. Widzę podobieństwo. 

Jack był jedyną osobą, którą kochałam. Brooklyna też kocham. Jako przyjaciela. Jestem zmuszona z nim zostać, dla małego Jacka. A teraz przyda się naszemu chłopcu, kiedy ja trafię do więzienia. I tak nie planuję żyć. Spełniłam misję. Urodziłam syna. Nie chciałam go zabić. To jedyna pamiątka po Jacku. Nie chcę by jako nastolatek patrzył na mnie przez kraty. Nie zniosę tego wstydu mimo, że zrobiłam dla niego, co mogłam. Dałam mu, co mogłam. Teraz jest bezpieczny i nie muszę się o niego bać. Jedyna osoba, którą nienawidziłam i której się bałam już nie żyje. Ochroniłam swojego syna. To była słuszna sprawa. Gdyby tylko twój tata wiedział, jak bardzo go kochałam i jak bardzo kocham ciebie... -Pomyślałam. Mam nadzieję, że spotkamy się w następnym życiu i będę mogła zobaczyć, jak urosłeś. Tylko mam nadzieję, że nie będziesz mieć dziewczyny... Nikt nie ma prawa ciebie skrzywdzić. A prawdziwa miłość zdarza się tylko raz i nie każdemu. Prawdziwa miłość to taka, jaką przeżyłam z Jackiem... 


UłamekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz