Perspektywa Katy

10 1 0
                                        

Jestem taka szczęśliwa ! Wszystko układa się jak należy. Mam dziecko, narzeczonego i własny kącik. Wiadomo, że istnieją też zmartwienia, szara rzeczywistość. W ostatecznym rozrachunku doceniam, co mam.

Dziś idziemy z Brooklynem na randkę. Nasze dziecko przypilnuje jego siostra. Potrzebuje oddechu. Dopiero wracam do normy pod względem psychicznym. Hormony po porodzie robią swoje... Przez pewien czas czułam się beznadziejnie, naszedł mnie większy strach dotyczący wychowania naszego synka. Całe szczęście powoli z tego wychodzę. Brooklyn dużo mi pomaga przy dziecku. Również Rye i Ivy starają się mnie odciążać. Rye od czasu do czasu robi mi zakupy, Ivy wpada i pomaga przy maluchu albo sprząta w tym czasie, gdy ja idę się kąpać lub coś gotuje. To ogromna pomoc.

Ja na swoich rodziców za bardzo liczyć nie mogę, ale na brata i rodzinę Brooka zawsze.

Zaczęłam przymierzać pasujące ubrania. Ku mojemu rozczarowaniu w niczym nie czułam się dobrze.

Ivy przyjechała do mnie szybciej, bo obiecała, że pomaluje mnie przed wyjściem. Chciałam zrobić wrażenie na narzeczonym. Miałam poczucie, że nasza relacja niby robiła postępy, no w ostatnim czasie kuleje z powodu natłoku obowiązków.

-Nigdzie chyba nie pójdę. Nie mam się w co ubrać. -Powiedziałam, kiedy tylko otworzyłam drzwi.

-Zaraz coś znajdziemy.

-Ty w tym kufrze masz kosmetyki?

-Co w tym dziwnego? -Zaśmiała się widząc moją reakcję.

-Sporo tego.

-Dobra, najpierw szafa. -Poszła do mojego pokoju.

Wybrała taki zestaw, o którym bym nawet nie pomyślała ! Co prawda nie sukienka, a gustowne, eleganckie spodnie. Dała mi sweterek, w którym przyszła i wyciągnęła z szafy mój t -shirt żeby ubrać na siebie.

Akurat wtedy, kiedy skończyła mnie szykować, obudził się mały Jack.

Brooklyn bardzo chciał tak nazwać naszego syna. Jack mimo wszystko był jego najlepszym przyjacielem i chyba tak już zostanie.

Później przyszedł Brooklyn i poszliśmy na romantyczną kolację we dwoje. Był zachwycony tym, jak wyglądam. To dzięki Ivy. Potrafi robić piękne makijaże i tworzyć ciekawe, niebanalne stylówki.

Oczywiście mój spokój nie trwał długo. Kiedy zadzwoniła Ivy i usłyszałam ton jej głosu, to niemal podskoczyłam.

-Jack ma gorączkę, płacze już z pół godziny! Nie wiem co robić !

Od razu zapłaciliśmy, wezwaliśmy taksówkę i ruszyliśmy w stronę domu.

W między czasie Ivy szykowała malucha do szpitala.

Brooklyn zdążył wypić kieliszek wina do obiadu, jaki wzięliśmy, więc kierowała Ivy.

Ja siedziałam z tyłu z dzieckiem, które płakało tak przeraźliwie, że z jednej strony miałam ochotę krzyczeć i płakać, a z drugiej po prostu uciec. Czułam panikę i ból, patrząc na niego.

Szybko dotarliśmy do szpitala. Zanim wygrzebałyśmy się z Jackiem z auta, Brooklyn pobiegł na oddział, zgłosić sytuację.

Zostaliśmy szybko przyjęci.

Byłam okropnie zmęczona.

Jack dostał leki, nakarmiłam go i zasnął.

Ivy i Brook przywieźli mi i Jackowi ubrania na zmianę, bo chcieli nas zostawić na obserwację, przynajmniej do dnia jutrzejszego.

Nie uśmiechało mi się zostawać w szpitalu, bo mam złe wspomnienia z tym związane, ale nie było innej opcji. Rodzeństwo powiedziało ze mną tyle, ile było dozwolone i pojechali.

Obudziłam się w środku nocy. Dręczył mnie koszmar. Pierwsze, co zrobiłam, to spojrzałam w bok. Odsapnęłam, kiedy dotarło do mnie, że jestem w szpitalu, i że moje mi dziecko jest bezpieczne.

Traumy z przeszłości lubią wracać... A takie sytuacje jak ta, zaburzają mój spokój i lęki zaczynają się od nowa i od nowa, jak zacięta płyta. To tak, jakby nakleić plaster na świeżą ranę i przed całkowitym zagojeniem, ściągnąć go bez wyczucia siły.

Tęsknię za Brooklynem. I chętnie wypłakałabym się w słuchawkę dla mojego brata. Mam tylko jego. Tylko Ivy zabroniła mówić mu, kiedy coś się dzieje z moim dzieckiem. Przed Brooklynem udaje, że Rye po prostu jest wrażliwy, a ja głupio kiwam, i ściemniam, że o niczym nie wiem. Tak naprawdę ona ma z tym rację. Załamał by się nawet katarem Jacka... Dziwi mnie tylko to, że Ivy myśli, że ja nie wiem... Rye mi mówił, że Ivy była w ciąży.

Powiedział mi tego samego dnia, kiedy dowiedział się, że będzie ojcem. I wtedy, kiedy stracił dziecko, dowiedziałam się od niego, jako pierwsza i jedyna. A komu miał się zwierzyć, jak nie jedynej siostrze, która ma prawie te same demony przeszłości, które zapoczątkowali rodzice ? 

UłamekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz