Perspektywa Mirry

13 1 0
                                    


Wróciłam do domu i zastałam psa! Do tego jeszcze w naszym mieszkaniu było jakieś popołudniowe, poniedziałkowe posiedzenie!

-Hej. -Odparłam zdezorientowana. Jest gdzieś ukryta kamera? Cofnęłam się za pomocą wehikułu czasu?

-Siemka! -Odkrzyknął ucieszony Rye, otwierając butelkę z piwem.

-Hej! -Przytuliła mnie Ivy.

Spojrzałam na wszystkich po kolei. Nie wierzę... Siedzi tu Zayn, Rye, Mikey, Carmen i Aileen! Nie wiem, czyj widok wydał mi się najbardziej zaskakujący. Aileen wydawała się być w lepszym humorze niż ostatnio. Udało jej się nawet uśmiechnąć na mój widok.

-Co to i to jest? -Spytałam, wskazując na psa, który gryzł zabawkę, a potem wskazałam na całe to dziwne towarzystwo.

Ich dobre nastroje były dla mnie czymś abstrakcyjnym. Miałam wrażenie, że wylądowałam na obcej planecie. Na pewno nie było mnie zaledwie trzy dni? Wszyscy uśmiechnięci, nawet Aileen. Ściągnęłam buty w korytarzu. Wzięłam list, który przyszedł kilka dni temu i wrzuciłam go do szafki tam, gdzie resztę listów, nawet go nie czytając. Zgłaszałam sprawę na policję, ale wszyscy umywają ręce. Odstawiłam walizkę i poszłam do kuchni, żeby wziąć szklankę.

-Wyprowadzamy się z końcem tygodnia! -Odparła Ivy, gdy znowu stanęłam w drzwiach jej pokoju.

-Słucham?

-Skoro ten typ zaczął się interesować tym, gdzie mieszkamy, to postanowiłam poszukać nam nowego lokum!

-Niby gdzie będziemy mieszkać? I czemu podejmujesz takie decyzje beze mnie? -Wzburzyłam się.

Wszyscy zamilkli.

-Nie patrzcie tak na mnie. Lubię to mieszkanie.

-Mirra, to niebezpieczne tu zostać. -Skwitował Mikey.

-Co was to obchodzi? -Skrzywiłam się.

-Chyba ma zły dzień. -Szepnął Rye.

-A może wolałabym zadecydować sama?

-To sobie tu zostań! -Fuknęła Ivy.

-Posłuchaj, jak to będzie wyglądać. Nie musisz się na to godzić, ok?

Gdyby nie mówił do mnie Zayn, to obróciłabym się na pięcie i trzaskając drzwiami wyszła z mieszkania. Ale... usiadłam po turecku na podłodze, oparłam podbródek i syknęłam:

-Słucham.

Bliźniaki się uruchomiły. Odpalili galerię zdjęć w laptopie.

-Patrz, to mieszkanko jest przecudne!

-Wypasione! Nie wiem, czy nas stać.

-O to nie bój żaby! Nasz tatuś ma takie chody, że w głowie się nie mieści! -Zaśmiał się Zayn.

-Ale po co takie duże mieszkanie? -Spytałam.

-To dalsza część planu! -Krzyknęła Ivy. -Zamieszkałybyśmy z Carmen i Aileen.

Wolę nie wiedzieć, jak teraz wyglądałam. Kopara opadła mi do samej ziemi. Nie wiem, czy to dobry pomysł.

-Chyba nie jest przekonana. -Skomentowała Carmen.

-Jak nie jest? -Zaprotestowała Ivy. -Słuchaj, Aileen przyda się zmiana otoczenia. Rodzice mają depresję, mieszkanie przypomina jej o Jacku. Zaniedbuje studia. Jest wyczerpana.

-Carmen nie mieszkająca z bratem? Nie widzę tego. -Powiedziałam. Oni byli tym typem rodzeństwa, które zamieszkało by ze swoimi rodzinami, w jednym pokoju, po ślubie.

UłamekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz