Rozdział 2.

251 16 117
                                    

Zostaw gwiazdkę dla zasięgu i miłego czytania ^-^

♖♔♖

Ściągnął Shina do swojej komnaty po dziewiętnastej. Mężczyzna wszedł i runął na kanapę. Shinhael był zmęczony, co doskonale było widać po twarzy oraz strasznie zirytowany.

– To co chcesz wiedzieć, Christian?

– Dla ciebie "Wasza Królewska Mość". To nie ten etap relacji, Shin – upomniał go. – Zacznijmy od tego czemu odmówiłeś przyjęcia pana brodatego w swoim domu.

– Bałem się o własne bezpieczeństwo. Mógł mi po prostu zrobić krzywdę i tyle. Czy aż takie to trudne do odgadnięcia?

Dał znać, że rozumie szybkim ruchem głowy. Shin zaczął bawić się srebrnym pierścionkiem na palcu, w kształcie lecącego kruka, z zagiętymi skrzydłami, które tworzyły okrąg.

– Od ilu lat wykonujesz tę pracę? – zapytał.

– Od dziesięciu. Skończyłem tak, bo najwidoczniej nie przyjmujecie do wojska bez wykształcenia podstawowego – odparł.

– Przecież istnieje coś takiego, jak obowiązek szkolny – zauważył. – Gdzie się w takim razie wychowałeś?

– Jestem z Troxerthu , takie duże państwo na północy, jakbyście nie wiedzieli, Wasza Królewska Mość – odpowiedział. – Mieszkałem w jakiejś wsi na zadupiu. Trochę patola, ale byli tam całkiem spoko ludzie, nie licząc matki i ojca.

– Ale nie jesteś analfabetą? Potrafisz liczyć i czytać.

– Potrafię, bo rodzice uczyli mnie tego w domu – potwierdził. – Odbiegliśmy od tematu. Może wejdziesz mi już do głowy, obejrzysz sobie sekundę po sekundzie, jak jestem pieprzony w tanim motelu i ssę mu kutasa? Ponoć widzicie wspomnienia w pierwszej osobie, więc nie mogę się doczekać reakcji Waszej Królewskiej Mości.

♖♔♖

– Naprawdę możemy iść do twojego mieszkania – zaproponował.

Widział wszystko w widoku pierwszoosobowym, jednak nie miał wpływu na wydarzenia, które oglądał. Ręka Shina przesunęła się w kierunku noża za paskiem. Mężczyzna wyciągnął go nawet delikatnie z pochwy.

– Zostaw ten nóż – polecił spokojnym głosem. – Obaj wiemy, że nic byś tym nie zdziałał.

– Jeśli nie chcesz w motelu, to nie zrobimy tego nigdzie. Jednak nadal płacisz dwadzieścia srebrników, bo marnujesz mój czas – postawił warunek. – Poza tym, jak się nazywasz?

– Mów mi Fallon.

Weszli do pobliskiego motelu. Było tutaj ciasno, ciemno, wystrój był obskurny i ogólnie miejsce nie zachęcało zbytnio swoim wyglądem. Za brązowym blatem recepcji stała starsza, wychudzona, niska kobieta w starej, mocno spranej sukience w kwiaty.

– Dzień dobry, miałem pokój na jedną noc na nazwisko "Kæthār" – powiedział Shin.

– Jeszcze raz? – zapytała recepcjonistka.

Shinhael westchnął.

– Przeliteruję. K. Æ. T. H. Ā. R – powiedział wolno. – "A" łączone z "E" i "A" z poziomą kreską na górze. – Kobieta zaczęła szukać nazwiska w notatkach, gdy znalazła postawiła niewielki plus obok.

– Rachunek?

– Poproszę – powiedział. Kobieta na niewielkim skrawku papieru zaczęła pisać piórem cenę, jego imię, nazwisko, a na końcu jeszcze umieściła swój podpis.

Mantis || OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz