‼️TW‼️ Gwałt, przemoc fizyczna oraz psychiczna ‼️TW‼️
Dla wrażliwszych osób powiem, że ta przemocowa część trwa tylko jeden segment do pierwszego "♖♔♖". Mówię to w razie gdyby ktoś chciał to tylko przelecieć wzrokiem. Tymczasem byłabym wdzięczna za gwiazdkę i życzę już miłego czytania
♖♔♖
Gdy strażnicy go ciągnęli przez ciemne korytarze próbował wykorzystać to, aby lepiej poznać willę. Szli jednak tak szybko, że było to niezwykle ciężkie.
Został wepchnięty przez grube, drewniane drzwi wzmocnione metalowymi obręczami. Pierwsze co mu się rzuciło w środku w oczy to nagi, półprzytomny Louis, który przykuty był do ściany. Mężczyzna leżał na zimnej podłodze, krwawił ze skroni, a jego ciało pokryte było licznymi siniakami oraz otarciami.
Obrócił głowę. Na drewnianym krześle pod ścianą naprzeciwko Louisa siedział Fallon, z cygarem w ręce. Mężczyzna spoglądał na niego z szerokim uśmiechem, jakby właśnie coś wygrał. Dwójka strażników nadal trzymała go mocno za ramiona, nie pozwalając mu rzucić się na Delana, co tak bardzo miał ochotę zrobić.
– Podziękuj sobie, Christian.
Zacisnął mocniej zęby. Odwrócił głowę, aby nie patrzeć na przyjaciela.
– Czemu nie powiedziałeś mi o tym, że posiadasz resztki magii? – zapytał, wstając.
– Nie posiadam – skłamał, próbując się wyrwać.
– Nie tylko ROP ma szpiegów w pałacu. Chciałem wyciągnąć wczoraj wieczorem więcej z Louisa, ale twój kolega naprawdę musi cię lubić. Nic by się nie stało, gdybyś był posłuszny, Chris.
Fallon złapał go za szczękę i zmusił do patrzenia na Louisa.
– Wiesz co boli najbardziej? Patrzenie jak ci których starasz się chronić cierpią.
Z jego oczu zaczęły cieknąć łzy, wywołane poczuciem winy, współczuciem oraz strachem. Z pewnością Fallon nie ściągnął go tutaj tylko po to, by sobie popatrzył.
– Wiesz, że dla naznaczonej omegi seks z kimś innym niż jej alfa lub beta jest bolesny? Ma to zniechęcić omegę do zdradzania swojego partnera. Jesteście bowiem z natury strasznie puszczalskie.
Falon ugryzł go w ucho. Mężczyzna polizał je później delikatnie, na co się wzdrygnął.
– Królowie byli kiedyś tylko alfami. Mieliśmy przy sobie jedną lub kilka omeg, które cieszyły się naszym towarzystwem i chciały być z nami w ciąży. Traktowaliśmy je zawsze dobrze, bo nosiły w sobie przyszłych dziedziców tronu lub majątku. Potem jednak odwróciliście ten system – ciągnął, cały czas nie podnosząc głosu. – Zrobiliście z nas zwierzęta, które wypuszczacie z klatki gdy macie ruję, zmuszacie do zapłodnienia, a potem zabijacie. My tworzyliśmy stado lwów, wy zachowujecie się jak modliszki.
– Pierdol się – wysyczał.
– Może powinienem wbić w ciebie moje kły. Będziesz rozpływał się na mój widok, zamiast pluć jadem.
Fallon mówił niezwykle spokojnie. To powodował u niego coraz to większy strach. Bał się, bał się, że ten go naznaczy, albo zabije. Bał się też, że skrzywdzi Louisa jeszcze bardziej. Nie chciał aby jego przyjaciel cierpiał, a tym bardziej nie przez niego.
– Louis jest twoim przyjacielem, prawda? – powiedział Fallon, ciągnąc go bliżej mężczyzny. – Co lubisz robić z przyjaciółmi, Christian?
Przełknął głośno ślinę. Strażnicy puścili go już co prawda, ale nie miał siły się bronić. Jaki byłby zresztą w tym sens? Zaraz zostałby powalony na ziemię, pobity oraz zgwałcony.
CZYTASZ
Mantis || Omegaverse
FantasyOmegi były trochę, jak modliszki, a przynajmniej te pochodzące z wyższych rodów. Znajdowały partnera, który jest w stanie dać im dziecko, a później po ojcu nie było już śladu. Czasem trafiał do lochu, skąd już nigdy nie wychodził, a czasem znikał w...