Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ani ogólnie tej książki. Może zbyt dużo od siebie oczekuję, ale mam wrażenie, że zepsułam tutaj światotwórczo. Możecie potem dać swoją szczerą opinię, bo chcę wiedzieć czy tylko ja to tak odbieram. Tymczasem byłabym wdzięczna za gwiazdkę i życzę miłego czytania ^-^
♖♗♖
Często śniła mu się szkoła lub studia. Siedział w ostatniej ławce, z Christianem, śmiejąc się jak zawsze, przeszkadzając innym w nauce. To on był tym, który nakręcał przyjaciela, nigdy na odwrót. Dopiero po podstawówce się ogarnęli i zrozumieli, że hałasowanie na lekcji jest okropnym zachowaniem. Reszta uczniów była dziećmi, ale on i Chris mieli już po te dwadzieścia pięć lat.
– To sen, Sam.
Zignorował ten głos i kontynuował rozmowę z Chrisem.
– To nie jest prawdziwe.
Wszyscy w klasie zastygli w miejscu, a dookoła zapadła głucha cisza. Spojrzał się na bok, na coś, co przypominało Christiana, ale chyba nim nie było.
Mężczyzna stojący obok, w białym żakiecie, z licznymi, wyszywanymi cienką nicią zdobieniami wpatrywał się w niego spokojnie. Miał całkowicie białe oczy oraz włosy, a jego skóra niezwykle blada. Na policzkach posiadał zaschnięte, złote łzy. Christian, a raczej to co go przypominało z rysów twarzy, posiadało też duże poroże jelenia.
– Boże...
– Samuel. – Istota podeszła bliżej i ujęła jego twarz w dłonie. – Musisz mnie znaleźć. Jestem gdzieś w Troxerth, nie mam pojęcia gdzie, ale błagam... Znajduję się w dużym, dwupiętrowym dworku o białych ścianach.
– Czy to jest prawdziwe? – zapytał, mocno skołowany.
– Jest, jest w pełni – potwierdził.
Zmarszczył brwi i wyrzucił z siebie płaczliwie:
– Gdy ci wyznałem prawdę kazałeś mnie aresztować...
– Nie, nie, nie – zaprzeczył, niezwykle melodyjnym, wręcz anielskim głosem. – Poczułem się słabo, więc kazałem ci iść po Helen. Wyszedłeś, a wtedy mnie porwano. Laura zmodyfikowała ci wspomnienia, to co pamiętasz nie jest prawdziwe, Samuel...
– Próbowałem wywalczyć pozwolenie na poszukiwania na terenie Troxerthu, ale nie udało się. Warunkiem było przejęcie władzy przez Helen, bo podobno nie nadaję się do tego jako alfa...
Chris pogładził go delikatnie po policzku. Czuł łzy spływające mu po policzkach, wywołane zapewne stresem, który właśnie z niego gwałtownie zszedł. Nie miał pojęcia, że w snach da się odczuwać prawdziwe emocje,
– Powiedział, że powinienem zająć się zapładnianiem mojego męża, gdy się już znajdziesz, a nie rządzeniem – wyznał. – Cholernie bolesne...
– Idź do Helen, oddaj jej tę władzę i znajdźcie mnie, bo inaczej za miesiąc z kawałkiem skończę nosząc w sobie dziecko Fallona, Delana, czy jakie on jeszcze ma imiona. Jeśli zrobisz to co powiem i mnie znajdziecie, to obiecuję, że nie poniesiesz żadnych konsekwencji za bycie członkiem ROPu
Mocno przytulił swojego męża. Ten wplótł swoje chłodne dłonie w jego włosy, po czym pocałował go delikatnie w czoło.
– Samuel, nie bój się. Helen jest mistrzem w rozpoznawaniu zmienionych wspomnień.
– Jakim cudem wszedłeś do snu? – zapytał.
– Długa historia...
Christian roześmiał się, po czym jeszcze mocniej go uścisnął. Chwycił za rogi, które wyrastały z głowy jego przyjaciela o zapytał:
CZYTASZ
Mantis || Omegaverse
FantasiOmegi były trochę, jak modliszki, a przynajmniej te pochodzące z wyższych rodów. Znajdowały partnera, który jest w stanie dać im dziecko, a później po ojcu nie było już śladu. Czasem trafiał do lochu, skąd już nigdy nie wychodził, a czasem znikał w...