Krótki rozdział, chyba najgorszy w historii tej książki, ale nie wiedziałam, gdzie wsadzić jedną rzecz, bo w kolejnym będzie już wesele. Gwiazdka za lody (w sobotę w Warszawie mają być 23 stopnie)
♖♔♖
Wraz z Helen stał przed celą alfonsa, który siedział na metalowej pryczy, zirytowany. Próbowali coś z niego wyciągnąć, ale mężczyzna odmawiał współpracy, żądając prawnika.
Ostatecznie więc odeszli, nie widząc sensu w dalszych próbach.
Chociaż był w trakcie rui starał się wychodzić z domu i być aktywnym fizycznie, a nie jedynie leżeć z rozłożonymi nogami przed Shinem, który przechodził obecnie przez to samo.
Nie wiedział, czy to kwestia buzujących hormonów w trakcie rui, czy może tego, że trudno mu było traktować kochanka jedynie, jak kochanka. Shin mu się podobał, zauroczył się w mężczyźnie, chciałby zbudować z nim coś więcej. Serce jego przyjaciela niestety należało już do kogoś innego, a sam Shinhael preferował otwarte związki, a on w takim by się definitywnie nie odnalazł. Nie zamierzał więc nic mu wspominać, bo nic by tym nie ugrał, nawet nie dostałby szansy.
– Wyciągniemy z niego wszystko dopiero, gdy sąd udzieli zezwolenia na przeszukanie jego głowy – powiedziała Helen.
– To potrwa minimum tydzień, jak nie dłużej – zauważył. – Czas za to ucieka.
– Za trzy tygodnie wesele, nie myśl o niczym innym, Chris – doradziła Helen, obejmując go ramieniem za szyją. – Będziesz za mniej niż rok szczęśliwym tatą!
Skrzywił się. Miał wrażenie, że jedyną osobą, która go na ten moment rozumiała był Shin. Wszyscy inni jego znajomi gratulowali mu zaręczyn, ewentualnie pocieszali go, że łatwo będzie mu rodzić dzieci, bo ma "predyspozycje anatomiczne".
– Tatą będę, ale czy szczęśliwym? – odparł. – Chciałbym wychować dziecko z kimś innym. Shin byłby dobrym ojcem, tak czuję.
– Ktoś tu się zakochał? – odpowiedziała Helen, śmiejąc się głośno. – Bylibyście ładną parą. Świetnie się dogadujecie i wydajecie się uszczęśliwiać siebie nawzajem.
Uśmiechnął się delikatnie, wyobrażając sobie siebie i Shina, jako parę. Przecież właśnie kogoś takiego potrzebował, w tym momencie.
– Może się zakochałem – odpowiedział. – Nie mam jednak u niego szans, niestety.
♖♔♖
– Mówiłem ci o tym, że zgadałem się na trójkąt na sobotę? – zapytał.
Shin siedział naprzeciwko niego, na kokardkę, zajadając się czekoladą. Miał na sobie piżamę, a jego brązowe włosy były nadal mokre po kąpieli.
– Z kim? – zapytał.
– Sulien i Kirio – oznajmił. – Stwierdziłem, że może być całkiem fajnie. Ufam im, kolegujemy się, a poza tym nie będę musiał udawać kogoś kim nie jestem. Wiem, że moje granice zostaną uszanowane.
Pokiwał głową. Shin uśmiechał się szeroko, jakby nie mógł się już doczekać weekendu. Nie był jakoś specjalnie zaskoczony faktem, że mężczyzna umawiał się na takie rzeczy, jak seks grupowy. To bardzo, ale to BARDZO, do niego pasowało.
– Jesteś zaproszony, Chris – powiedział. – Gdybyś miał ochotę daj tylko znać.
Po usłyszeniu tego jego ręka zatrzymała się w powietrzu, a kawałek gorzkiej czekolady wypadł z niej na materac. Nie sądził, że kiedykolwiek zostanie zaproszony na gejowski czworokąt z elfami. Na orgie czy różne seks-imprezy był już zapraszany. Za każdym razem jednak odmawiał, bo najzwyczajniej w świecie nie ciągnęło go do grupowych zabaw.

CZYTASZ
Mantis || Omegaverse
FantasiOmegi były trochę, jak modliszki, a przynajmniej te pochodzące z wyższych rodów. Znajdowały partnera, który jest w stanie dać im dziecko, a później po ojcu nie było już śladu. Czasem trafiał do lochu, skąd już nigdy nie wychodził, a czasem znikał w...