Rozdział 11.

125 11 67
                                    

To krótki, ale niezwykle ważny rozdział. Na górze macie beta-wersję mapki. Jak zwykle przypominam o gwiazdce, a teraz miłego czytania ^-^

♖♗♖

Gdy tylko wszedł do praktycznie pustego o tej godzinie baru nawiązał kontakt wzrokowy z Shinem, który akurat wycierał kufle na piwo. Gdy ten tylko go rozpoznał zmarszczył brwi. Nie lubił się z mężczyzną, dogryzali sobie przy każdej, możliwej okazji, jaka się tylko nadarzyła.

– Jedno duże z beczki – poprosił, siadając na krzesełku barowym.

Shin nalał mu piwa, nic nie odpowiadając. Mężczyzna nie był zadowolony z jego obecności tutaj, ewidentnie.

– Czyli już nie dajesz dupy za parę srebrników, Shin – odezwał się po chwili. – Jak ci się pracuje za barem?

– Głównie przychodzą tutaj łowcy nagród, więc zostawiają duże napiwki. Nie jest może idealnie, ale wolę to od prostytucji – odpowiedział niechętnie. – Przewijają się też elfy, a ich ulubioną rozrywką jest sprośny flirt.

Spojrzał się za siebie, na jeden ze stolików pod ścianą, gdzie jakaś rudowłosa elfka siedziała na kolanach jakiegoś mężczyzny, z mocno wyeksponowanym dekoltem.

– Sahar jest stolicą Sheii Tharii, łatwo więc tutaj o jakieś dobrze płatne zlecenie, dlatego jest ich masa – dokończył Shin.

– Poznałem ostatnio dziewczynę – postanowił wyznać. – Śliczna jest, a w dodatku chyba też na mnie leci. Laura Ellis, przewodnicząca ROP.

Shin spojrzał się na niego zszokowany.

– Ty wiesz, że to są fanatycy, uznający omegi za stworzenia gorszego sortu, Sam? – chciał się upewnić Shin.

– Wcale nie – odparł oburzony. – Po prostu dostrzegają problem, jaki panuje w społeczeństwie. Fałszowanie historii, kłamstwa, manipulacje, a to wszystko po to, aby obwinić za całe zło świata alfy, bo w końcu jesteśmy brutalni i nieprzewidywalni.

Shin spoglądał teraz na niego już lekko poddenerwowany. Możliwe, że poruszenie tematu polityki nie było najlepszym ruchem z jego strony.

– Szlachta wykorzystuje nas, alfy, jako materiał rozpłodowy. Mam przypomnieć co się robi z ojcem dziecka, po tym, gdy dojdzie do zapłodnienia?

Shinhael już nie wytrzymał, bo podniósł głos i zaczął się wykłócać:

– Uczyłem się z elfickich podręczników i obecnie kłamiesz! Kiedy wy panowaliście działo się dokładnie to samo, ale z drugiej strony! Nie popieram wykorzystywania alf przez szlachtę, ale kurwa, to się dzieje od zawsze!

– Omegi nie powinny rządzić, są zbyt miękkie – stwierdził.

– I dzięki temu mamy mniej wojen, bo nie chwytamy za broń z byle powodu. Miasta są czystsze, a w dodatku od wielu lat nie pojawiła się też żadna epidemia, więc moim zdaniem świetnie sobie radzimy ze sprawowaniem władzy – odparł Shin, już spokojniej. – Z resztą rób co chcesz, nie obchodzi mnie to.

Gdy to usłyszał jedynie prychnął, po czym napił się piwa. Shin za to zaczął rozmawiać z innym klientem, umięśnionym mężczyzną w średnim wieku.

♖♗♖

Laura zapaliła cygaro, po czym zaciągnęła się nim z przyjemnością. Położyła się potem w fałdach pogniecionej kołdry, zadowolona. Jej czarne, długie włosy, w które jeszcze przed chwilą wtapiał palce rozkładały się wokół niej, niczym aureola. Kobieta była piękna, temu nie dało się zaprzeczyć.

Mantis || OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz