Owijał swoje ręce przed treningiem ze swoim chłopakiem. Nie robił tego od wielu, wielu lat, więc szło mu to topornie.
Yelven również się przygotowywał. Jego chłopak związał część swoich włosów z tyłu głowy, aby nie opadały mu na twarz. Mężczyzna miał bardzo dobrą sylwetkę, wręcz imponującą. Teraz mógł mu się przyjrzeć, gdy nie miał na sobie koszulki. Wszystkie mięśnie w jego ciele były rozbudowane, wytrzymałe, ale też nie przesadnie duże, jak było to w przypadku osób, które podnosiły ciężary. Figura wojownika.
Ojciec nigdy nie oczekiwał od niego, że będzie miał równie dobrze wyglądającą klatkę piersiową. Miał bowiem kompletnie inną anatomię i ilość tkanki tłuszczowej w organizmie. Jego stopień zarysowania mięśni pod skórą był więc zawsze bliższy temu jak wyglądały elfki.
– Yel...
– Tak?
– Jak wygląda dla ciebie moje ciało? – zapytał.
– Wymaga trochę pracy, ale wszystko jest do osiągnięcia – odpowiedział. – Już raz w życiu miałeś piękną sylwetkę, a powrót do niej chociaż mozolny nie będzie jakoś strasznie trudny. Pomogę ci w tym.
Może w porównaniu do Teliona, Yunna i Narentila Yelven nie był zaawansowany, to nadawał się na jego trenera. Może nie nauczy go wielu nowych rzeczy, ale z pewnością pomoże w powrocie do formy.
– Dostaliśmy zaproszenie na kolację od Kirio – oznajmił. – Chciałby cię poznać.
– To ten twój kochanek? – zapytał.
– Przyjaciel – poprawił go.
Czemu każdy nazywał Kirio i Suliena jego kochankami? Mężczyźni byli jego przyjaciółmi, z resztą całkiem dobrymi. To, że czasem wpadał się z nimi pobawić praktycznie nic nie zmieniało.
– Możemy iść. Mogę cię tylko o coś prosić, Shin? Wiem, że to jest strasznie kontrolujące i tak dalej, ale czy moglibyśmy być na razie w zamkniętej relacji?
– Myślałem, że to raczej domyślne ustawienie związku... – mruknął.
– Od kiedy niby? – Yelven roześmiał się. – Oczywiście za parę miesięcy znowu można byłoby otworzyć tę relację, bo nie mam prawa zabraniać ci czegokolwiek, ani kontrolować tego z kim sypiasz.
Elfy i ich przeurocze podejście. Jedenaście lat temu relacja jego oraz Yelvena była zamknięta, ale najwidoczniej mężczyzna dorósł i wchłonął już całą, elficką filozofię.
– W porządku, możesz mieć mnie na wyłączność – odpowiedział. – Daj mi jednak trochę czasu, nie chcę się z niczym spieszyć.
Wolał budować ten związek tak, jakby powstawał on od zera, a nie był kontynuacją po przerwie. Zanim rozłoży nogi pragnąć pójść na kilka randek, poznać bliżej swojego partnera i upewnić się, że nadal do siebie pasują. Chociaż może była to tylko wymówka? W końcu siedziało w nim wiele obaw związanych z tym tematem.
– Też wolałbym poczekać, aż oboje będziemy wiedzieli, czy chcemy to kontynuować – odpowiedział Yelven.
Uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na Yelvena ukradkiem.
– Kiedy idziemy więc na tę kolację? – Yelven zmienił temat.
– Dzisiaj o osiemnastej – odpowiedział. – Kirio jest niezwykle uczuciowy, więc nie zaskocz się.
Skończył owijać swoje dłonie oraz nadgarstki. Gdy Yelven to zauważył wstał z maty i wyciągnął w jego stronę rękę. Chwycił ją by wstać do pionu.
![](https://img.wattpad.com/cover/354943851-288-k310595.jpg)
CZYTASZ
Mantis || Omegaverse
FantasíaOmegi były trochę, jak modliszki, a przynajmniej te pochodzące z wyższych rodów. Znajdowały partnera, który jest w stanie dać im dziecko, a później po ojcu nie było już śladu. Czasem trafiał do lochu, skąd już nigdy nie wychodził, a czasem znikał w...