34. Paląca zdrada

201 29 7
                                    

Wczorajsza noc uświadomiła mi, jak wiele znaczył dla mnie Mason i jak bardzo nie chciałam dopuścić by to co było między nami się skończyło. Zrozumiałam, że był dla mnie ważniejszy niż strach, który wcześniej mnie powstrzymywał. Dla niego miałam siłę walczyć, nawet wówczas, gdy ta walka zdawała się z góry skazana na porażkę.

Nie byłam pewna po co tak właściwie szłam do Greenlanda. Nie liczyłam, że nagle magicznie się zmienił i będzie najwspanialszym człowiekiem na ziemi. Może byłam naiwna, ale musiałam spróbować. Coraz ciężej było mi udawać. Udawać, że obdarzam miłością inną osobę niż w rzeczywistości. Udawać, że jestem szczęśliwa. Więc tak, może byłam naiwna, ale szłam korytarzem w stronę jego gabinetu uznając, że chyba gorzej być nie może.

Och... jak bardzo się myliłam.

Może tamtego dnia wcale nie poszłam tam by z nim negocjować. Może poszłam tam z powodu przeczucia, a może z jakiejś innej niewyjaśnionej przyczyny. Niektórych rzeczy nie dało się tak po prostu wyjaśnić. Czasami po prostu wiesz, że musisz coś zrobić. Cokolwiek mną wtedy kierowało, kazało mi się zatrzymać. Więc stanęłam i zrobiłam krok w tył, w momencie, w którym drzwi do gabinetu dyrektora się otworzyły. Cofnęłam się jeszcze odrobinę i schowałam się za ścianą, wysuwając tylko głowę by dostrzec kto wyjdzie ze środka.

Przez chwilę wyśmiewałam w myślach samą siebie, no bo kto u licha mógłby wyjść z tego gabinetu, jeśli nie dyrektor Stars Records. Szybko dostałam odpowiedź i absolutnie nic mnie na nią nie przygotowało. Nie ważne, jak wiele osób by mi o tym powiedziało, jak wiele dowodów bym znalazła, nigdy w życiu – choćby przez jedną krótką sekundę – nie uwierzyłabym, że go tam zobaczę.

Drzwi się otworzyły, a ze środka wyszedł Owen Greenland. Nie był on jednak sam. Tuż za nim wyłonił się drugi mężczyzna. Mężczyzna, którego dobrze znałam. Mężczyzna, którego każdą część ciała dokładnie zbadałam. Mężczyzna, którego kochałam i dla którego byłam w stanie zrobić wszystko.

Mason Wood.

Nie słyszałam o czym mówili, ale uśmiechnęli się do siebie i uścisnęli sobie dłonie. Wbijałam w nich wzrok przez dłuższą chwilę. Patrzyłam, gdy Mason odchodził w stronę windy i patrzyłam, gdy dyrektor wracał do swojego gabinetu. Patrzyłam do momentu, gdy oboje zniknęli mi sprzed oczu.

A później wciąż się wpatrywałam w teraz już pusty korytarz. Chyba liczyłam, że zobaczę coś jeszcze, coś co da mi do zrozumienia, że cała wcześniejsza scena była tylko jakąś dziwną halucynacją, wytworem mojego zagubionego umysłu. Liczyłam, że to wina zmęczenia, że tylko zwizualizowałam sobie swój największy strach.

Ale... nic się nie stało. Korytarz pozostał pusty, a ja zrozumiałam, że to nie żadna halucynacja ani senny koszmar. To prawda. Najokrutniejsza, przeszywająca serce niczym sztylet prawda.

Osunęłam się po ścianie, nie dbając czy ktoś mnie zobaczy.

A potem... potem moje serce pękło. Roztrzaskało się na miliony małych kawałeczków i opadło z hukiem, który fizycznie byłam w stanie usłyszeć. Moje serce było popsute, tak jak serce Charlotte. Różnica polegała na tym, że mojego już nie dało się naprawić.

Zdrada paliła mnie żywym ogniem. Zaciskała swoje tłuste paluchy na mojej szyi, odbierając oddech. Miałam wrażenie, jakbym jednocześnie dusiła się, płonęła i tonęła. Tego bólu nie dało się porównać do niczego, czego kiedykolwiek doświadczyłam. Zupełnie, jakby wsadzono mnie między imadło, które teraz napierało na mnie z każdej strony.

Wszystko nagle nabrało sensu. Mason nie chciał mi pomóc, a potem nagle zmienił zdanie. Dał mi odczuć, że jest po mojej stronie, odkrywając przede mną fakty, które wzbudziły moje zaufanie, ale nie były wystarczającym dowodem. Pomagał mi i udawał, że jest zmartwiony stojącym w miejscu śledztwem. I ta jego nagła awersja do dalszego drążenia. Twierdził, że nie miał pomysłu, że nie byliśmy w stanie dokopać się do niczego więcej.

ReplacedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz