Milka
04.06.2020
Czwartek. Czwartek rano. Niby nie było gorąco, ale ja aż topiłam się z tęsknoty. Cztery dni. Cztery dni bez kontaktu z Kamilem. Chyba zwariuję. Co on ze mną zrobił? Przecież nie można się zadurzyć w mężczyźnie, którego zna się jedynie z czatu erotycznego. To niedorzeczne. A może jednak można? Boże, jakie baby są głupie.
Telefon wydał ciche piknięcie akurat, gdy piłam poranną herbatę. Szybko sięgnęłam do kieszeni garniturowych spodni. Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Kamil: Będę czekał na czacie o 20:00.
Z trudem pohamowałam pisk szczęścia. Jeszcze tego by brakowało, żeby któraś z dziewczyn siedzących w uczelnianej stołówce zaczęła dopytywać o powody mojego szczęścia.
Ustawiłam sobie przypomnienie, na dziewiętnastą pięćdziesiąt, choć szczerze wątpiłam, że będzie mi ono potrzebne.
Cały dzień nie mogłam się skupić. Oszalałam. Jak nic oszalałam. Powinnam się leczyć na nogi, bo na głowę było już zdecydowanie za późno. Po południu weszłam do mojej ulubionej siłowni. Liczyłam, że może porządny trening pozwoli mi rozładować napięcie.
Zajęłam jedną z bieżni. Zaczęłam powoli, ale już po chwili zwiększałam szybkość. Oddech mi przyspieszył i niemal od razu przed oczami stanęły mi wiadomości od Kamila o tym, co, gdzie i jak mi zrobi. Pokręciłam lekko głową z bezsilności. Takiego nabuzowania i podekscytowania nie dało się zbić. A nie, jednak się dało. Konkretnie jeden taki szatyn mógł je zbić. Szkoda, że był tak daleko. Ciekawe, jak wyglądał. Niby wiedziałam, że był wysokości żyrafy, miał zielone oczy, wysportowaną sylwetkę i nosił okulary. A przynajmniej tak siebie opisał. Mój umysł dołożył do tego lekki zarys mięśni, dwudniowy zarost, którym drapałby mnie po policzku, podczas szeptania mi do ucha o tym, jak leżę pod, nad i obok niego.
Dokąd bym mu sięgałam z moim niecałym metr sześćdziesiąt? Do klatki? Mógłby zrobić sobie ze mnie podłokietnik. Musiałabym mocno zadrzeć głowę, żeby móc spojrzeć mu w oczy. To mogłoby być całkiem interesujące doświadczenie. Bez problemu sięgałby do tej szafki pod sufitem, do której zawsze musiałam wspinać się po blacie. Uśmiechnęłam się na wyobrażenie napinających się męskich mięśni pleców i bicepsa, podczas sięgania tak wysoko. Znowu szczerzyłam się jak głupia, podziwiając widok na Warszawę. Może Kamil też teraz ćwiczył? Szara koszulka opinała do bólu męski tors, a szorty podkreślały długie nogi. Boże, jaki to mógłby być seksowny widok.
Kamil tak zakorzenił się w mojej głowie, że nawet nie zauważyłam, kiedy pokonałam swój rekord na bieżni. Spojrzałam na wyświetlający się wynik: 6,3 km. On pewnie robi tyle na rozgrzewkę. Poczułam skurcz w sercu.
Nie, Milka, nie rób sobie tego! Nie porównuj się. Jesteś zajebista taka, jaka jesteś. Połowa twoich koleżaneczek ze studiów nie przebiegnie nawet kilometra, bo im się szpilki połamią. Jeszcze by się spociły i to dopiero byłby koniec świata.
Jeszcze chwilę poświęciłam na rozciąganie, po czym wzięłam szybki prysznic. Do mieszkania niemal leciałam na skrzydłach miłości. Jedząc obiad, znowu przeglądałam naszą konwersację, czując pulsowanie między nogami. Chyba osiwieję.
Punkt dwudziesta weszłam na czat. Kamil napisał już po chwili.
Kamil: Dobry wieczór, Maleńka. Jak ci minął dzień?
Zmarszczyłam brwi. Co jest? Żadnego tekstu, którym wymógłby na mnie łechtanie jego ego? Nic sprośnego ani niegrzecznego?
Ja: Dobry wieczór, Panie Kamilu. Miło, że pytasz. Pracowicie...
CZYTASZ
Czerwone róże [Zakończone]
RomanceOn - prokurator, uwielbiający opanowanie, kontrolę i perfekcjonizm Ona - wybuchowa, emocjonalna i uwielbiająca robić na przekór Jak odnajdą się w relacji Pan-uległa? Co, gdy na ich drodze stanie seryjny morderca? To historia, w której fikcja literac...