Wspomnienie 4 Możesz umówić się ze mną na wideo rozmowę 1/3

194 12 3
                                    


Milka

Ta szczera rozmowa sprawiła, że obydwoje zaczęliśmy się starać bardziej „na poważnie". Kamil odzywał się do mnie codziennie. Nawet jeśli było to zwykłe Dobranoc wysłane o dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt dziewięć. Starał się, by zachować codzienny kontakt, o który go prosiłam. Czasami jedynie życzyłam mu miłego dnia, a on mi miłych snów, a czasami pozwalaliśmy sobie na wymianę kilkudziesięciu wiadomości pomiędzy przewalaniem notatek studenckich, odsyłaniem kolejnego poprawionego tekstu i przelotnym wypiciem kubka herbaty. Opowiadaliśmy sobie, co lubimy, czego chcielibyśmy spróbować, o czym marzymy. To było takie nasze, zwykłe. Odnosiłam wrażenie, że byłam w związku, choć nigdy nie widziałam na żywo mężczyzny, z którym pisałam od tygodni. To taka nienormalność w normalności naszej relacji.

Bardzo doceniałam jego starania i chęci, choć zdawałam sobie sprawę, że czasami nie było mu łatwo wyłuskać kilka minut dla mnie. Słyszałam zmęczenie w napiętym głosie, gdy zaczynaliśmy rozmowę i ulgę wymieszaną z rozluźnieniem oraz radością, gdy się rozłączaliśmy. Ta zależność mile łechtała moje ego. W końcu to właśnie dzięki mnie się relaksował. To było cudowne.

Leżałam na łóżku i bezmyślnie gapiłam się w jedyne zdjęcie, jakie mi wysłał kilka dni wcześniej. Sam zaproponował wymienienie się fotkami. On mi swoją wysłał w ciągu chwili, a i tak zdążyłam odmówić cały różaniec, modląc się, by nie przypominał ogra. Zdjęcie też nie dawało mi tej pewności, ale chwilowo musiało mi wystarczyć. Zanim ja wysłałam mu swoją podobiznę, minęły chyba całe wieki. Przeglądałam galerię w telefonie, szukając tego jednego ujęcia, ale żadne nie wydawało mi się wystarczająco dobre. To wyglądałam grubo, to zrobił mi się drugi podbródek albo miałam dziwną minę. Ostatecznie złapałam ostatnie wiosenne promienie zachodzącego słońca, uśmiechnęłam się i nacisnęłam migawkę. Zrobiłam trzy zdjęcia. Szybko zrozumiałam, że wystarczyłoby jedno. Blond włosy rozsypały mi się na ramionach, oczy zalśniły w blasku żółto-pomarańczowego słońca, a uśmiech dodatkowo rozświetlił twarz zarumienioną od wcześniejszych rozmów z Kamilem.

Przesunęłam kciukiem po ekranie i błękitnej, idealnie wypracowanej koszuli z podwiniętymi do łokci rękawami, w którą był ubrany. Mogło być coś seksowniejszego niż facet w koszuli z podwiniętymi rękawami? Wątpię. Stał oparty o samochód i patrzył prosto w obiektyw. Mimo że to tylko zdjęcie, odniosłam wrażenie, że swoimi zielonymi oczami prześwietlał mnie na wylot. Brązowe włosy rozwiewał mu lekki wiatr, a uśmiech podkreślał idealnie wypielęgnowany zarost. Skrzyżował ręce na piersi, uwypuklając umięśnione przedramiona. Boże, jak uwielbiałam u facetów umięśnione ręce. Nie znam dziewczyny, której by to nie kręciło. Zdecydowanie przepadłam dla tego człowieka.

Westchnęłam i poszłam do kuchni zrobić sobie kolację. Patrząc na smażącego się naleśnika, myślałam tylko o tym, jak mogłabym wynagrodzić Kamilowi jego starania. Nie chciałam wysyłać mu bardziej odważnych zdjęć. Nie miałam co do niego gwarancji, że ich nie upubliczni. Wewnętrznie wierzyłam w jego dobre intencje, ale rozum lubił kłócić się z sercem. To on trzymał mnie w ryzach i pilnował, żebym nie zrobiła żadnej głupoty. Kamil nie pozwalał mi także przejąć kontroli nad naszymi rozmowami, więc zaspokojenie go przez telefon też było trudne. To on podniecał mnie i przy okazji sam z tego korzystał. W drugą stronę to nie działało. Chociaż sama nie wiem, czy byłabym na tyle odważna, żeby to zrobić. Mimo wszystko czasami pewne zdania tkwiły mi w gardle i nie chciały pójść dalej. Taki układ mi pasował, ale teraz po prostu chciałam zrobić coś dla niego.

Przełożyłam naleśnika na talerz. Wysmarowałam go grubą warstwą serka waniliowego, zawinęłam w równy, gruby rulon. Ciekawe, czy rulon Kamila jest równie... Stop! Zdecydowanie za dużo o nim myślę. Owszem, czułam się trochę niezaspokojona, bo nie rozmawialiśmy już trzeci dzień, no ale bez przesady. Miej godność, Milena. Nie jesteś niewyżytą nimfomanką, żeby nie być w stanie myśleć, jak dorosła kobieta, ganiłam samą siebie.

Czerwone róże [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz