Wspomnienie 2 Moja mała, grzeczna dziewczynka

305 10 0
                                    


Milka

29.05.2020

– Kurwa! – jęknęłam żałośnie, po raz kolejny odświeżając maila.

Nic! Kompletnie nic!

Od wiadomości, którą wysłałam do Kamila, minęło już tyle godzin, a w dalszym ciągu nie dostałam od niego żadnej odpowiedzi. Przeczesałam ręką włosy, znowu spoglądając na komórkę. Bez zmian.

Może powinnam napisać coś innego? Może jednak nie chce ze mną utrzymywać kontaktu? Może pomyliłam adres? Tak, na pewno pomyliłam adres i dlatego nie odpisuje.

Szybko włączyłam czat. Z każdym kolejnym obrotem kółeczka ładowania szybciej potrząsałam nerwowo nogą, a serce wybijało bardziej niespokojny rytm. W końcu wyświetliło się tak bardzo wyczekiwane przeze mnie okienko rozmowy.

Porównałam adres z wiadomości do tego, na który wysłałam maila.

z-d-o-m-i-n-u-j-e-.-c-i-e-@-i-n-t-e-r-i-a-.-p-l

No zgadzało się.

Od wczoraj zaklinałam telefon, gapiąc się w ekran, jak ciele w malowane wrota. Zasypiając, wyobrażałam sobie te wszystkie rzeczy, o których pisaliśmy raptem dwadzieścia cztery godziny temu i powtarzałam, jak mantrę: Odpisz, proszę.

Boże, zachowywałam się, jak zakochana gówniara, a nie dorosła kobieta. On chciał się tylko zabawić, pogadać, dać upust fantazjom, a ja już oczekiwałam nie wiadomo czego, choć pierwotny zamysł miałam dokładnie taki sam. Spuścić ciśnienie i zapomnieć. Gdyby to było takie proste...

Westchnęłam i zrezygnowana poszłam do kuchni. Nie miałam ochoty jeść, za to mocna herbata powinna mi pomóc. Zalałam torebkę wrzątkiem i wsypałam łyżeczkę cukru. Zerknęłam na leżącą na blacie tabliczkę gorzkiej czekolady w fioletowym papierku. Na otarcie łez. W końcu imię zobowiązuje. Urwałam jeden pasek, gdy mój telefon wydał z siebie ciche piknięcie.

Z łoskotem odłożyłam kubek na stolik i rzuciłam się w kierunku sypialni. Ze stanem przedzawałowym, odblokowałam ekran.

Letnie inspiracje z nową kolekcją... Newsletter.

Ze złością cisnęłam komórkę na łóżko. Nie potrzebowałam żadnych nowych kolekcji. Chciałam wiadomość od Kamila! Po co chciał, żebym wysłała mu maila, skoro teraz miał mnie w dupie? Dupek, ot co!

Z rozmachem usiadłam na materacu. Skrzyżowałam ręce na piersi i starałam się odgonić piekące pod powiekami łzy frustracji. Usłyszałam kolejne ciche piknięcie. Jeśli to znowu jakaś durna reklama, przysięgam, że to ustrojstwo wyląduje za oknem.

Bez zapału spojrzałam na skrzynkę odbiorczą.

Kamil: Moja mała, grzeczna dziewczynka. Bardzo pragniesz poczuć, jak robię z Tobą to, na co tylko mam ochotę, zaspokajając swoją każdą potrzebę? Jak Twoje małe, delikatne, kobiece ciało odczuwa moją siłę i dominację i jedyne, co możesz zrobić, to ulegle ją przyjmować, dostając przy tym tonę rozkoszy?

– Tak!!! – wydarłam się wniebogłosy, tryumfującym tonem.

Podskoczyłam i stając przed lustrem, zaczęłam kręcić się w kółko, wymachując rękami i tańcząc taniec zwycięstwa.

– Jes-tem najle-psza! Jes-tem najle-psza! Kamil mi odpisał!

Gdyby ktoś na mnie spojrzał, uznałby mnie za kompletną wariatkę. A ja tylko świętowałam swoje małe zwycięstwo. Nagle przestało się liczyć, że olał mnie na ponad dobę. Odpisał! I tylko to miało znaczenie.

Czerwone róże [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz