Milka
27.05.2020
Czy w środku tygodnia można bez skrępowania popijać wino?
Oczywiście, że można. Tyle że potem trzeba ponieść tego konsekwencje. Dobrze, że wcześniej o nich nie pomyślałam, bo sama nie jestem przekonana, czy wówczas bym się na nie zdecydowała. Chociaż nie. Zdecydowałabym się. I to bez żadnego zastanowienia. Ale od początku.
Środa, a ja, zamiast kłaść się spać, żeby na wykładach być w stanie przynajmniej udawać, że żyję, siedziałam na łóżku z kolejną lampką wina. Trzecią, może czwartą, nieistotne.
Cały dzień mnie nosiło. Nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Energia wprost rozsadzała mnie od środka. Ach, ta owulacja! Coś koło godziny dwudziestej drugiej po raz kolejny przeglądałam Facebooka. Mignęła mi granatowo-pomarańczowa reklama Czaterii. Ciekawe, czy to działa podobnie jak Tinder? Bez większego namysłu, który stwierdziłby, że to beznadziejny pomysł, zainstalowałam aplikację. Czat erotyczny. Idealnie! Miałam nieludzką ochotę się zabawić i czułam potrzebę podzielenia się z kimś sensualną energią.
Dane, zdjęcie, wszystko fajnie. Założyłam konto, nie przywiązując większej uwagi do szczegółów. Pewnie zaloguję się raz, może dwa razy. Potem wytrzeźwieję i dojdę do wniosku, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Odłożyłam na moment telefon, by dolać sobie wina. Kac morderca nie ma serca. Trudno. Jak jutro nałożę odpowiednią ilość podkładu i korektora pod oczy, nie będzie widać, że lekko poniosły mnie procenty. Rano muszę kupić jakieś gumy miętowe. Może nikt się nie zorientuje.
Zerknęłam na rozbłyskujący ekran komórki. Nie czekałam długo. Już pojawiło się kilka wiadomości od hmmm... niezbyt lotnych facetów.
Oprócz standardowych: Czy bolało, jak spadłaś z nieba? lub Twój ojciec musi być złodziejem, bo ukradł wszystkie gwiazdy i schował je w Twoich oczach, co było kompletnym ślepym strzałem, bo mój ojciec był elektrykiem, więc mogłam jedynie trzymać ludzi w napięciu, znalazłam też kilka ciut mniej oklepanych, ale równie beznadziejnych: Chcę, byś była moim problemem, bo z problemem najlepiej się przespać i Dokąd tak kopytkujesz, przepiękna gazelo?
Czytając tą ostatnią, parsknęłam śmiechem, opluwając się winem. Ten facet zdecydowanie powinien przestać już pić. Przeglądając kolejne wiadomości, których poziom umiejscowiłabym gdzieś obok wraku Titanica, czułam, że moja chcica powoli zaczynała opadać. Jak tak dalej pójdzie, będę chodzić niezaspokojona przez cały następny dzień.
Nagle pojawiło się okienko z wiadomością od pana o ciekawym nicku: Zdominuję. Bingo! Tego potrzebowałam. Poczułam narastające pulsowanie w podbrzuszu i nadzieję, że jednak będzie mi się lżej spało.
Błagam, nie bądź kolejnym idiotą. Błagam, nie bądź idiotą. Zaklinałam w myślach.
Zdominuję: Uzależnię Cię od siebie nie tylko zarąbistym seksem, ale też moją inteligencją. Nie będziesz myślała już o żadnych innych mężczyznach. Gotowa na jazdę bez trzymanki?
Ech, kolejny, który myśli, że jest panem świata i ma zdecydowanie zbyt wybujałe ego. Jak on w ogóle jeździ windą? Przecież z taką samooceną się tam nie mieści. Przynajmniej nick ma ciekawy.
Mila: Dobry wieczór. Widzę, że jest Pan bardzo pewny siebie... Może nie spełnia Pan moich wymagań... I co wtedy?
Przygryzłam wargę w oczekiwaniu na jakąś odpowiedź. Jeśli odpisze coś dennego, zamknę okno i pójdę spać. Przysięgam. Powoli traciłam wiarę w męską populację.
Zdominuję: Uwierz mi, że nie ma takich wymagań, których nie spełnię. Na Twoim miejscu martwiłbym się, żebyś to Ty spełniła moje...
Że niby ja nie spełnię? Ja? Oj, kochany, potrzymaj mi wino i patrz!
Zamknęłam okno, gdy mój rozmówca zarządził, że czas spać, o czwartej rano, po dwóch orgazmach i kilkudziesięciu wymienionych wiadomościach, w których dowiedziałam się, co Zdominuję o imieniu Kamil, mógłby ze mną zrobić, gdyby był obok.
Kiedy myślałam, że to koniec dobrej zabawy, dostałam ostatnią wiadomość.
Zdominuję: Napisz do mnie.
Napisz do mnie.
Chętnie.
Wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu. Gdy tylko wyłączyłam czat, otworzyłam pocztę i... Co ja właściwie miałam mu napisać? Zawiesiłam palce nad klawiaturą. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, co byłoby najwłaściwsze, po czym wystukałam:
Ja: Dziękuję za dziś, było cudownie.
CZYTASZ
Czerwone róże [Zakończone]
RomansOn - prokurator, uwielbiający opanowanie, kontrolę i perfekcjonizm Ona - wybuchowa, emocjonalna i uwielbiająca robić na przekór Jak odnajdą się w relacji Pan-uległa? Co, gdy na ich drodze stanie seryjny morderca? To historia, w której fikcja literac...