Wspomnienie 7 Zaufaj mi

169 10 0
                                    


Milka

Niemal odkąd przeżyłam swój pierwszy raz, nudziłam Kamila o popchnięcie naszej relacji jeszcze dalej. Chciałam spróbować seksu takiego, który satysfakcjonowałby nie tylko mnie, ale i jego. On oczywiście się upierał, że to za wcześnie, że powinnam to przemyśleć, że może powinniśmy jeszcze z tym zaczekać...

Ale ja nie chciałam czekać i myśleć. Wiedziałam, czego chciałam i czego potrzebowało moje ciało. A potrzebowało Kamila w ostrym wydaniu.

Gdy wreszcie udało mi się go ubłagać, roznosiło mnie niewyobrażalne szczęście i podekscytowanie. Nie mogłam się doczekać, aż na własnej skórze poczuję jego władczą dominację.

Na drżących nogach weszłam do sypialni. Kamil podał mi lampkę wina na rozluźnienie. Wypiłam ją niemal duszkiem, co wywołało u Kamila delikatny uśmiech i poważne spojrzenie. Chyba badał, czy jestem pewna swojej decyzji. Byłam pewna. Niezaprzeczalnie i nieodwołalnie.

Kamil stanął za moimi plecami. Zakleszczył mnie w ramionach. Odgarnął mi włosy z karku i zaczął na nim składać pocałunki. Rękami błądził po całym ciele, a ja rozkoszowałam się przyjemnym dreszczem podniecenia pełzającym pod skórą.

– Rozbierz się, Maleńka – szepnął.

Ciepły oddech muskający moje ucho, kontrastował z powagą i chłodem rozkazu.

Od razu wykonałam polecenie. Drżącymi rękami ściągnęłam sukienkę i bieliznę. Już po chwili stałam przed nim zupełnie naga. Przełknęłam ślinę, widząc jego palące spojrzenie. Ponownie mnie objął i zaczął dotykać. Już myślałam, że zaraz zaczniemy zabawę, ale wtedy z jego ust padł kolejny rozkaz:

– Połóż się na łóżku i pokaż mi, jak lubisz się dotykać.

Posłałam mu pytające spojrzenie, zaskoczona jego pomysłem. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam.

– Zaufaj mi.

Nie miałam wyjścia. Nie pierwszy raz szłam za nim w ciemność, więc i tym razem musiałam zdać się na niego i wierzyć, że będzie mi tylko dobrze.

Położyłam się wygodnie na materacu. Czułam się trochę dziwnie i nieswojo z myślą, że mam dotykać się na jego oczach. Stanął dokładnie naprzeciwko mnie. Oparł się rękami w ramę łóżka. Czekał. Nie pospieszał. Dawał możliwość odwrotu, ale ja nie chciałam z niej skorzystać.

Zaczęłam błądzić dłońmi po nagim ciele, patrząc wprost w jego oczy. Gdy zaczęłam się dotykać między udami, jego wzrok zapłoną z podniecenia. Powoli odpinał koszulę, nie zrywając ze mną kontaktu wzrokowego. Jęknęłam, gdy stanął przede mną w całej swojej okazałości. Poczułam napięcie kumulujące się w podbrzuszu i wiedziałam, że już długo nie wytrzymam. Byłam tak blisko, na krawędzi, jeszcze sekunda. Zamknęłam oczy.

Poczułam mocne szarpnięcie i moje ręce znalazły się tuż nad głową. Kamil docisnął je do poduszki.

– Proszę – jęknęłam przeciągle z boleścią niespełnienia.

Kamil dokładnie wiedział, co się ze mną działo, więc sekundę później wbił się we mnie jednym szybkim ruchem.

Od początku wyczuwałam w nim inną energię. Biła od niego jeszcze większa pewność siebie, chęć pokazania mi, gdzie było moje miejsce, potrzeba ściągnięcia mnie na ciemną stronę seksu. A ja miałam na to wszystko ogromną ochotę.

Nie dając mi chwili na przyzwyczajenie się do jego rozmiaru, zaczął się poruszać. Szybko. Mocno. Niemal brutalnie. Dryfowałam na krawędzi spełnienie. I gdy znów byłam o krok, Kamil wycofał się, obrócił mnie na brzuch i kazał wypiąć biodra. Oparłam się na kolanach i łokciach, rozkoszując się przyjemnością, jaką mi dawał. Szarpnął mnie lekko za włosy, a głośny plask zderzenia jego dłoni z moim pośladkiem rozniósł się po pokoju. Zapiekło, ale jeszcze bardziej mnie nakręciło. Już nie mogłam dłużej utrzymać się na kolanach. Czułam jego szybkie, pewne ruchy, palce zaciskające się na moich biodrach i prawdopodobnie zostawiające na nich sińce, kropelki potu spływające po kręgosłupie i wszechobecny sapach seksu.

Z głośnym jękiem padłam na łóżko, drżąc z obezwładniającego orgazmu. Kamil przez chwilę dociskał mnie mocniej do materaca, sam goniąc za własnym spełnieniem. W końcu przygniótł mnie swoim ciężarem, tuląc się do moich pleców.

– Grzeczna dziewczynka – pochwalił, całując mnie w ramię.

Przekręcił nas tak, że teraz to ja leżałam na nim niemal całym ciałem. Przytulił mnie mocno do swojego torsu.

Podobało mi się. Bardzo. Już wiedziałam, że będę potrzebowała więcej, a waniliowy seks nie będzie mi już tak do końca wystarczał.

Gładziłam spokojnym ruchem jego klatkę i podziwiałam mięśnie, które czułam pod opuszkami. Najdłużej skupiłam się na klatce. Miał na niej wytatuowanego wilka. Pięknego, władczego wilka. Takiego jak on sam.

– Co on oznacza? – zapytałam, podnosząc wzrok na mężczyznę.

– A tatuaż zawsze musi coś oznaczać? – Uśmiechnął się uroczo.

– Nie, ale jesteś perfekcjonistą, więc nie chce mi się wierzyć, że zrobiłeś sobie tatuaż tylko dlatego, że ci się spodobał.

Coś błysnęło w jego oczach. Duma? Chyba po prostu był zadowolony, że zwracam na to uwagę i staram się go rozgryźć.

– Owszem. Przeważnie wilk oznacza dzikość, lojalność i stadność. Dodatkowo w mitologii słowiańskiej dawał duchowe wsparcie. W innych wierzeniach wilk pomagał w odnalezieniu wewnętrznej harmonii i spokoju, a w chrześcijaństwie utożsamiany jest z przebiegłością, chciwością, agresją, a przede wszystkim grzechem i demonicznymi siłami. – Sugestywnie poruszył brwiami.

– Cały ty. – Zaśmiałam się.

– Otóż to, Króliczku.

– Tylko mnie nie zjedz.

– No nie wiem, nie wiem. Smakujesz mi. – Pocałował mnie z uśmiechem na ustach. – Zaczekam, aż odpoczniesz i zjem cię w całości. – Puścił mi oczko.


Czerwone róże [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz