Wspomnienie 4 Nie ma takiej opcji... 2/3

196 11 0
                                    


Milka

Kolejne tygodnie owocował w wiele rozmów i spotkań wideo. Wymienialiśmy się coraz to bardziej osobistymi szczegółami dotyczącymi naszego życia, marzeń i planów na przyszłość. Dowiedziałam się na przykład, że Pan Prokurator miał już na liczniku kilka kobiet i to na nich budował swoje początki w dziedzinie BDSM. Ja dla kontrastu uzmysłowiłam mu, że mój licznik wskazywał równe i okrągłe zero. Chyba nie tego się spodziewał, bo zamilkł na dłuższą chwilę. Potem jednak doszedł do wniosku, że w zasadzie cieszy się, że potencjalnie może być prowodyrem moich pierwszych poważniejszych uniesień.

Choć na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że dzieli nas z Kamilem niemal wszystko, to po kolejnych rozmowach okazywało się, że jest wręcz przeciwnie. Mieliśmy podobne plany na życie, a to dawało nam, a przynajmniej mnie, solidne podstawy do myślenia o nim w kategorii bardziej na poważnie.

Niemal nie wyobrażałam już sobie życia, w którym nie mogłabym wymienić choć kilku wiadomości z moim Kamilem. Tak, z pełną świadomością nazywałam go moim i było mi dobrze z tą myślą. Pozostawała tylko jedna kwestia, która podświadomie nie pozwalała mi dopuścić go do siebie w pełni. Jego dominacja.

Nigdy wcześniej nie miałam z nią do czynienia. Nie wiedziałam, czy byłabym w stanie się w niej odnaleźć. Choć Kamil mówił, że dla niego to może być jedynie dodatek do związku, a nie jego fundament, to zdawałam sobie sprawę, że tłumienie swoich cech nie wyjdzie nam na dobrze. Skoro to była część jego osobowości, to albo brałam go takiego, jakim był razem z dominacją albo musiałam odpuścić. Nie chciałam, by się męczył w związku, który w stu procentach nie pozwalał mu być sobą. Sama nie chciałabym w nim tkwić, więc i Kamil pewnie też nie.

Odsunęłam od siebie niepokojące wątpliwości i po raz kolejny przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie letnią sukienkę na cienkich ramiączkach. Biały materiał w duże kwiaty pięknie opinał moją talię i podkreślał piersi. W tej kiecce wyglądały na co najmniej rozmiar większe. Rozkloszowany od bioder materiał kończył się już w połowie ud, wydłużając optycznie nogi. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Spięłam włosy w wysokiego kucyka, a uszy ozdobiłam długimi kolczykami. Idealny zestaw na spotkanie ze znajomymi nad Wisłę. Uśmiechnęłam się do swojego odbicie, widząc, że wyglądałam zajebiście dobrze.

Do wyjścia zostały mi dobre dwie godziny, ale specjalnie wystroiłam się wcześniej. Za chwilę widziałam się na wideo rozmowie z Kamilem i wiedziałam, że będę chciała rozmawiać z nim do ostatniej chwili, zamiast marnować czas na strojenie się.

Na ekranie laptopa wyświetliło się połączenie. Rozsiadłam się wygodnie, uśmiechem witając mojego chłopaka.

- Gdzie to się wybierasz? - zapytał na samym wstępie.

- Cześć. Za dwie godziny idę ze znajomymi nad Wisłę. Idziemy opijać nasze obrony magisterskie. Nie widziałam ich tylko dwa tygodnie, a już zdążyłam się za nimi stęsknić. Nie wiem, jak będziemy dalej funkcjonować, skoro skończyliśmy studia - gadałam jak najęta z niegasnącym entuzjazmem. Cieszyłam się na samą myśl o tym wyjściu.

- To pokaż mi się w całości.

Grzecznie wstałam, poprawiłam kamerkę, żeby obejmowała całą moją sylwetkę i zrobiłam pełny obrót.


Kamil

Myślałem, że kurwica mnie zaleje. Ona chciała się komukolwiek pokazać w tym czymś, co ktoś szumnie nazwał sukienką? Przecież to więcej odkrywało, niż zakrywało. Po moim trupie. Materiał podkreślał jej jędrne piersi, wąską talię i smukłe nogi. Za cholerę nie pozwolę, by banda podpitych szczeniaków się na nią gapiła.

Czerwone róże [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz