Wspomnienie 10 Darem, srarem

153 10 0
                                    


Milka

Minęło jakieś pół roku, odkąd Kamil był oficjalnie moim chłopakiem. Przez ten czas pokochałam go jeszcze mocniej, choć miał pewien specyficzny dar. Nikt, ale to absolutnie nikt nie potrafił mnie tak wkurzyć jak on. Z drugiej strony nikt też nie sprawiał, że czułam się tak kochana i zaopiekowana. Był mój, a ja jego. Po prostu.

Za dwa tygodnie miało się odbyć wesele mojej kuzynki. Denerwowałam się, bo wówczas cała rodzina miała poznać Kamila. Niby nic szczególnego, ale jakie ciotki są, każdy wie. Już od kilku dni chodziłam nabuzowana i przypominałam bombę z opóźnionym zapłonem.

Wybraliśmy się z Kamilem na zakupy. Potrzebowałam sukienki na tę imprezę. No i butów. I dodatków. Trzeba było przecież odpowiednio wyglądać, prawda?

Krążyliśmy od sklepu do sklepu, ale w żadnym nie mogłam znaleźć tej jednej, wymarzonej. Sprawy nie ułatwiało zachowanie ekspedientek. Każda lampiła się na niego jak sroka w gnat. Miałam ochotę wydrapać im oczy i wytargać za kudły. Halo! To ja chciałam kupić sukienkę, nie on!

Gdy jedna stojąc przed Kamilem, bez skrępowała poprawiła bluzkę, uwypuklając przy tym biust, a Kamil nie omieszkał zmierzyć go uważnym spojrzeniem, prychnęłam donośnie, upuściłam sukienkę, którą właśnie oglądałam i ostentacyjnie opuściłam sklep. Po chwili poczułam na talii ciepłą dłoń Kamila. Odsunęłam się.

– Ekspedientkę sobie obejmuj – fuknęłam.

Weszłam do kolejnego sklepu. Następna sprzedawczyni wlepiła ślepia w Kamila. Przewróciłam tylko oczami zmęczona tą grą. Kamil tylko się bawił koszem tych dziewczyn i moim. Wiedziałam, że lubił podsycać moją zazdrość. Czerpał z tego niebywałą radość.

Ruszyłam do wieszaków z przepięknymi sukienkami. Zaczęłam je przeglądać, starając się nie zwracać uwagi na zaloty dziewczyny i podszyte erotyzmem odpowiedzi mojego partnera. Z trudem powstrzymywałam się przed zabiciem tych osobników.

Wybrałam dwie sukienki i weszłam do przymierzalni. Ubrałam się w jedną z nich. Niebieski materiał opinał talię. Rozkloszowany dół podkreślał moje zgrabne nogi. Cienkie ramiączka dodawały jej uroku, a dekolt w szpic seksapilu. Seksownie i uroczo. Podobała mi się. Przesunęłam dłońmi po ciele, ostatni raz sprawdzając swój wygląd. Wówczas Kamil wsadził głowę za kotarę. Zmierzył mnie szybkim spojrzeniem.

– Odpada. Za dużo odsłania – zawyrokował po sekundzie. I... poszedł sobie.

Jeszcze przez chwile gapiłam się bezmyślnie w zasłonę, za którą zniknął. Ściągnęłam sukienkę. Już miałam przymierzyć drugą, gdy usłyszałam śmiech ekspedientki. On ją rozśmieszał? Nie no, poważnie? Miałam dość. Czułam, że jeżeli zaraz stąd nie wyjdę to albo się uduszę, albo uduszę ich. Zacznę od niego.

Przebrałam się i wyszłam z przymierzalni. Położyłam sukienkę na ladzie tuż obok opierającego się o blat Kamila. Miałam gdzieś, że kazał mi wybrać inną. Skoro on miał mnie w dupie, to ja też mogłam mieć go w głębokim poważaniu.

– Kartą – powiedziałam, nie spuszczając wzroku z mężczyzny.

W jego oczach dostrzegłam tryumf. Za to pod swoimi powiekami poczułam piekące łzy. Zapłaciłam, wzięłam torbę i ruszyłam w stronę parkingu.

Całą drogę do domu spędziliśmy w ciszy. Gdy już myślałam, że będę mogła spokojnie odetchnąć i ogłosić sukces dzisiejszego dnia pod tytułem Wszyscy przeżyli, Kamil oznajmił mi, że wieczorem jesteśmy umówieni z jego przyjaciółmi, którzy chcieli mnie poznać. Chcąc nie chcąc musiałam się wystroić. Pieprzony związek z dominatorem od siedmiu boleści.

Czerwone róże [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz