2

266 14 0
                                    

Byłem prawie, na miejscu. Musiałem jeszcze przejść, przez parking, dla aut ośrodka treningowego i będę na miejscu. Szedłem bokiem, jednak jednemu z moich klubowych kolegów, to najwyraźniej przeszkadzało. Kurwa! Prawie mnie przejechał! Naucz się jeździć kurwo!

Jednak, nie był mi to znajomy samochód, pod względem kolegów i klubowych. Jednak sama auto widziałem. I to jeszcze chyba dzisiaj.

To był ten sam, co oblał mnie klkanaście minut temu. Tylko kto jest?

Podszedłem do auta. Wyglądało bardzo ekskluzywnie i drogo. Z niego wysiadł Robert Lewandowski. Tego, akurat bym się nie spodziewał, zwłaszcza, że ma dzieci... Mam nadziję, że z dziećmi tak nie jeździ...

Wysiadł z auta i ominął mnie, nie mówiąc nawet "hej" czy "cześć". Może nadal ma do mnie pretensje, o taką jedną, sytuację na melanżu.

On miał kaca i umierał w kiblu, a ja wysłałem zdjęcie na nasz czat klubowy. Nie zrobiłem tego, by by go ośmieszyć, czy coś. Zrobiłem to, bo wszyscy pytali się, gdzie jest i co się z nim dzieje, bo nagle zniknął im z oczu...

Ale on najwyraźniej taki poprostu jest. I nie będzie kryć obrażenia, na mnie.

***

Pov: Xavi

Większość moich zawodników się pojawiło. Poza Lewandowskim i Gavi'm. Akurat spóźnienie Pabla, mnie, wcale nie dziwi.

Gdy wreszcie i ta zaginiona dwójka się pojawiła, miałem do przekazania, ważne informacje.

- A więc, jak ostatnio wam mówiłem, w naszej drużynie, przydał by się... Pablo? Czemu jesteś cały mokry? Nie pada chyba.

- Może i nie, pada, ale jakiś kierowca oblał mnie wodą.

- Oj, Pablo! Ty zawsze masz jakieś przygody. Ale na poważnie, idż się, w coś przebierz i wracam do rozmowy.

***

- Zatem przyda się nam napastnik. Konkretnie Paulo Dybala (Nie wiem czemu on, ale chcę ich przeteleportować do Rzymu)

Czy od tego się zaczęło...? | Lewandowski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz