5

200 17 2
                                    

Pov: Pablo Gavi

Aż mi się smutno zrobiło. Robertowi, chyba się nie układa z tą kobietą... Przypomniałem sobie, że on ma dzieci, które to wszystko słyszą. Wyszedłem pod pozorem udania się do łazienki.

Chciałem wyłapać z ich rozmowy, jak najwięcej. Nie było to łatwe. Stałem, przy schodach. Głosy się mocno ściszyły. Usłyszałem kroki. Wszedłem szybko do łazienki.

Po chwili wyszedłem. Starałem zachowywać się normalnie.

- Pablo?

- Tak?

- Co tutaj robisz?

- Poszedłem do łazienki...

- Aaa. Okej. Idziesz już spać?

- Może, jeszcze coś poprzeglądam, na telefonie.

- Mhm.

Kurde, jego mina... No... Jakby miał płakać.

***

Nie wiedziałem, ile zajmie nam dostanie się na lotnisko. Zatem wstałem o 3.

Robert kręcił się, w salonie za ścianą.

- Cześć.

- Myślałem, że jeszcze śpisz.

- Nieee. O której wyjeżdzamy?

- Za pół godziny.

Usiadłem na podłodze i patrzyłem jak pakuje ostatnie rzeczy.

***

Byliśmy w aucie. Robert był wyraźnie zmęczony. Mało spał... O ile w ogóle spał. Przetarł oczy.

- Podasz mi termos z herbatą? Leży chyba, pod twoimi nogami.

- Pewnie.

- Dzięki. Zaraz usnę.

Postanowiłem go zagadać. By nie usypiał. W końcu, nie chce żadnego wypadku...

- Spałeś w ogóle?

- Nie. Myślałem o mojej żonie... I dzieciach...

- Może podjedziemy do monopolowego?

- Po co? Jest 3 w nocy.

- Po jakiegoś energetyka. Albo coś. Ledwo żyjesz.

- No, masz rację. Wiesz gdzie tu będzie najbliższy sklep?

- Tam na rogu, jest otwarty całą dobę.

- Masz. I kup.

Podał mi pieniądze. Nie spodziewałem się, tego, że mnie wyśle. Wybrałem dwa, bo nie wiem który woli. Poszedłem do kasy, a po chwili byłem, znowu w aucie.

- Proszę. Którego chcesz?

- Tego w różowej puszce. Dzięki.

Wziął otworzył i upił sporego łyka.

- Też chcesz?

Wziąłem od niego i też się napiłem.

__________

Miałam akurat w roboczych, ale z błędami i nie chciało mi się tego wcześniej poprawiać... Średnio się czułam.

Czy od tego się zaczęło...? | Lewandowski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz