10

189 16 6
                                    

<Rankiem, dzień 2>

Pov: Pablo Gavi

Minęła mi pierwsza noc, w tym miejscu. Nawet spokojnie. Roberta nie było obok. Zastanawiałem się, czy on w ogóle tu spał. Kładłem się, nie było go, wstałem również go nie było...

Nie chciałem, jak narazie wyglądać z pokoju. Zalewski i Zieliński pewnie jeszcze śpią, a ja nikomu nie będę, już przeszkadzać...

Rozejrzałem się dokładnie po pokoju. Może Lewandowskiego, nie było w łóżku, ale za to siedział na podłdze. I to jeszcze po mojej stronie lóżka...

Pisał z kimś, mając podłączony do ładowania telefon. Patrząc po motywie czatu, nie była to jego żona... Jednak... Nie... Nigdy więcej, nie proszony nie patrzę komuś w wiadomości...

- O cześć.

- No cześć. Jesteś głodny?

- Ja?

- Tak. Ciebie pytam, Pablo. Nie ma obok nikogo innego.

- No... Coś bym zjadł.

- Zrobiłem rano jajecznicę. Pasuje ci?

- Tak. Nawet bardzo.

- Fajnie.

Podał mi miskę z jajecznicą i wrócił do odpisywania x osobie.

Boże... Nie pojmuje tego, co się dzieje? Czemu, on jest dla mnie taki... No... Miły!? Jadłem sobie, a on odłożył telefon i wyszedł. Rozmawiał z kimś. Chyba był to ten Zieliński. Dokończyłem jedzenie, po czym wziąłem z torby ubrania, by się ubrać. Idąc do łazienki minąłem Roberta. Tak jak myślałem rozmawiali razem w kuchni. I to tak intensywnie. Z tego co mi się wydawało, to Zieliński namawiał do czegoś Lewandowskiego.

Ale do czego? Tego nie wiem. W pewnym momencie, z łazienki usłyszałem dość ciekawy dialog.

- Robert, kurwa. Powiedz mu!

- Ja- Ja się wstydzę...

- Przestań!

- Ale, jak ja bym miał mu to powiedzieć?

- No czekaj, na idealny moment i powiedz! Chciałeś bym ci pomógł, to słuchaj moich porad!

Hm... Ciekawe odnośnie czego?



Czy od tego się zaczęło...? | Lewandowski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz