Pov: Pablo Gavi
Reszta podróży, na lotnisko minęła nam spokojnie. Nie odzywaliśmy się za bardzo do siebie. Robert zaparkował auto. Po chwili, byliśmy na jednym z siedzisk, na lotnisku.
- Masz jeszcze tego energetyka?
- Mam drugiego.
- To daj. Mam wyrzuty sumienia. Chciałem dobrze dla córek, ale wyszło inaczej...
- Czyli?
- Anna... Zdradziła mnie, a potem przy dzieciach, mówiła, że to moja wina... Chciałem z nią naprostować relacje, żeby dziewczynki nie cierpiały i nie widziały naszych kłótni, ale... Bez rozwodu się nie obejdzie...
- Oh... Przykro mi.
- Nie wiem, co zrobiłem nie tak.
- Na pewno zrobiłeś wszystko jak trzeba, a jak nie... To na pewno się starałeś.
- Myślałem, że się nie lubimy. Czemu mnie pocieszasz?
- Ja nic do ciebie, nie mam... To ty, miałeś coś do mnie...
- Nie podbało mi się, że wysłałeś to zdjęcie. Ania je widziała, przez co miałem potem jeszcze problem...
- Nie zrobiłem tego, by ci dopiec.
- Mhm...
- Wszyscy pytali gdzie jesteś. Nie miałem ręki by napisać wiadomość więc poprostu wysłałem zdjęcie. Zrozum, ja nie miałem na celu nieczego złego. Wiem, że nie jest to najlepsze wytłumaczenie.
- No nie jest... Ale... Zakończmy ten temat.
***
Byliśmy w samolocie. Na miejscu mieliśmy, być około 7.30. To trochę czasu, a ja nie miałem nic, ale to kompletnie nic, do roboty. Mogłem wziąć jakąś książkę, czy coś.
- Co robisz?
- Nudzę się.
- Mhm.
- A gdzie się zatrzymujemy na ten tydzień?
- U mojego kolegi, Nicoli Zalewskiego.
- Okej.
_______________________________________Może coś się nie łączyć w tym rozdziale, bo w połowie zmieniłam koncepcje
CZYTASZ
Czy od tego się zaczęło...? | Lewandowski x Gavi
Romance°•Od nienawiści i złości do miłość i radości. Krótkie rozdziały•° • Grudzień 2023 - Kwiecień 2024