11

179 18 11
                                    

Wyszedłem z łazienki z piżamą w ręku.

- O cześć Gavi! Robert właśnie chciał z tobą porozmawiać. - Zieliński.

- Eee... Okej? - Gavi.

Odłożyłem piżamę i wróciłem do kuchni, w której stała ta 2 debili.

- No, a o czym? - Gavi.

Zwróciłem się do Roberta.

- Jak to o czym? Eh... Mieliśmy ten... Porozmawiać z Dybalą. - Lewy.

- Ale teraz? - Gavi.

- Cóż a dlaczego nie? Chyba lepiej, jak wcześniej wrócimy? Co nie? - Lewy.

- Może dlatego, że jest 8 rano i on pewnie śpi? - Gavi.

- Am... No tak. To o której idziemy? - Lewy.

- Myślę, że może o jakieś 11? - Gavi.

- Okej. - Lewy.

Eee coś jest nie tak. Ta rozmowa z Robertem wyglądała bardzo dziwnie. Nie wiem, jak inaczej mam to skomentować. O co im chodzi? Jaką pomoc? Czemu to nie chcę, mi się ułożyć w jedną całość?

Usłyszalem dzwięk zamykania drzwi. Chyba tych wejściowych. Wychyliłem się z pokoju. Zieliński i Robert musieli wyjść. Może zapytam Zalewskiego, czy on coś wie.

Szukałem jego pokoju, po czym zdałem sobie sprawę, że są tu schody. Wszedłem po nich i po chwili byłem przed drzwiami Polka. Zapukałem delikatnie w drzwi.

- O cześć. Myślałem, że to Zielu.

- Hehe. No nie. Mam takie zapytanie.

- No, słucham.

- Bo tak trochę wstyd przyznać, ake słyszałem rozmowę chłopaków. I mówili o jakieś pomocy, czy coś... Wiesz oco może chodzić?

- Wydaje mi się, że tak. Jak wyszliśmy wczoraj. Pamiętasz. To oni tu zostali i rozmawiali.

- No, a o czym?

- Dokładnie, to nie wiem. Nie było mnie tu przecież. No, ale chyba o tym co zrobiłeś. Wydaje mi się, że Piotrek powiedział mu coś w stylu "On się o ciebie martwi i przejmuję twoją sytuacją". Potem to już mu pierdół pewnie nagadał, że jesteście sobie pisani i inne takie.

- Aha. Dzięki. Jest to bardzo... Nie zrozumiałe, ale dzięki.

- Nie ma za co.

Wyszedłem z pokoju.

Zaraz kurwa. Teraz łącze kropki. Czy on chciał, pomóc w poderwaniu mnie w jakiś sposób? Czy to ma sens...?

Czy od tego się zaczęło...? | Lewandowski x GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz