Rozdział 1 - Kartony

282 8 21
                                    

Gdy przebudziłam się w nocy i spojrzałam na zegarek, ujrzałam godzinę drugą w nocy, było późno, ciemno i strasznie zimno co sprawiało, że w żadnym wypadku nie chciałam wstawać z łóżka, lecz jednak zostałam do tego zmuszona przez moje spragnienie.

Odkryłam się kołdrą i wstałam do pozycji siedzącej, po czym rozejrzałam się po ciemnym pokoju. Chciałam zapalić lampkę stojąca zawsze na moim stoliku nocnym, jednak nie umiałam jej znaleźć. Stolika też nie było. Wstałam z łóżka i wolnym krokiem
udałam się w stronę drzwi oraz zapaliłam światło. Zamarłam.

W pokoju stało łóżko, szafa i kilka kartonów, a na podłodze leżał zwinięty dywan. Co to miało znaczyć? Przecież cztery godziny temu gdy szłam spać wszystko było normalnie poustawiane, gdzie są moje rzeczy? To co zobaczyłam zmotywowało mnie jeszcze bardziej aby zejść na dół po szklankę wody.

Otworzyłam drzwi i natychmiast wyszłam z pokoju zapalając światło na korytarzu. Przed pokojem mojego brata stał karton, a przed pokojem siostry tylko rozwalone zabawki na cały korytarz.
Zdezorientowana zeszłam na dół gdzie ujrzałam moją mamę pakującą jakieś kosmetyki i rzeczy do pielęgnacji skóry w fioletową torbę. Ona chyba na początku mnie nie zauważyła, dlatego postanowiłam odezwać się pierwsza.

- Mamo? - odezwałam się a głos mi się załamał.

Odwzajemniła moje spojrzenie zaskoczona najwyraźniej faktem, że o drugiej w nocy schodzę na dół i przyłapuję ją na tak dziwnych czynach jak pakowanie całej łazienki w torbę.

- Sophia? Co ty tu robisz? Dlaczego nie śpisz?

- Te same pytania mogę zadać tobie - odpowiedziałam spoglądając na nią i szukając w jej oczach jakkolwiek sensownej
reakcji na moje słowa po czym dodałam przejęta - Gdzie tata?

Odstawiła torbę po czym swoją całą uwagę poświęciła mnie.
W progu kuchni stanął ojciec, a gdy zobaczył mnie zaspaną podszedł do mamy i odezwał się:

- Chcieliśmy powiedzieć wam jutro przy śniadaniu... - zaczął a
ja parsknęłam - Jednak sprawy się skomplikowały, musieliśmy zacząć pakować się wcześniej.

Spojrzałam na nich zawiedziona i zdezorientowana, sama nie wiem jakie emocje mi wtedy towarzyszyły, po głowie jednak krążyły mi myśli o których nie chciałabym dowiedzieć się, że są prawdą. Jako iż byłam bardzo dobra w wyczytywanie różnych reakcji w oczach to dobrze wiedziałam co czeka moją rodzinę po reakcji mojego taty na to w jak spontaniczny sposób musieli mi powiedzieć prawdę. Oni wiedzieli, że ja wiem.

- Musimy się przeprowadzić - poinformowała mnie mama.

Tak? To super, że mówicie mi to na ostatnią chwilę. Te myśli chciałam wypowiedzieć na głos jednak, dołączył do nas mój brat.

Asher to chłopak inteligenty, jednak czasem do głowy zakradają mu się głupie pomysły, jak każdemu z nas. Jest o sekundę ode mnie starszy i teoretycznie jesteśmy z tego samego rocznika bo jestemy bliźniakami, mamy urodziny w ten sam dzień, ale ja i tak uważam że sekunda robi tu ogromną różnice i jest najstarszy z rodzeństwa. Mój brat lubi piłkę nożną jak większość chłopaków zapewne, ale interesuje się też historią. Mówi, że w przyszłości to jakoś połączy, jestem ciekawa w jaki sposób.

- Co to za zebranie rodzinne, hm? - zagadnął chłopak.

Odwróciłam się w jego stronę i chciałam po prostu albo stąd wyjść i zamknąć się w pokoju, albo paść mu w ramiona i zacząć płakać. Żadna z tych opcji nie była dobrym wyborem, a jako, że przed moim bratem nie mam żadnych tajemnic tak jak on przede mną, to zdecydowałam się na wyjaśnienie mu tej idiotycznej wręcz sytuacji, nawet jeśli sama do końca nie wiedziałam o co chodzi.

- Wyobraź sobie, że spokojnie się budzę i postanawiam iść napić się wody, ale po zapalenie światła zastaje praktycznie pusty pokój, po czym schodzę na dół i rodzice mówią mi, że musimy się przeprowadzić! - zawołałam i dopiero po tym czynie uświadomiłam sobie, że nasza młodsza siostra przecież śpi.

Mojemu bratu prawie oczy wypadły z orbit i widziałam to po nim doskonale. Spojrzał na rodziców, oni odwzajemnili jego spojrzenie, jednak mimo tego nie odpowiedzieli nic.

- Mamo, tato? Co to ma znaczyć? - spytał mój starszy (o sekundę) brat.

- Musimy się przeprowadzić do... Californii - zaczął tata a ja natychmiast odwróciłam się w stronę naszych rodziców a na twarzy pojawił mi się chyba lekki (przynajmniej mam taką nadzieję) uśmiech. Kochałam ten kraj, byłam tam trzy razy w życiu i za każdym zastanawiałam się jakby to było mieszkać w tym pięknym miejscu. - Jutro mamy lot, chcieliśmy powiedzieć wam jutro przy śniadaniu z rana, wygląda na to, że została nam tylko Layla...

- California!? - wykrzyknęłam podekscytowana i po chwili zakryłam sobie usta dłońmi. Mój brat podszedł bliżej, też uwielbiał ten kraj i kątem oka widziałam jego szeroki uśmiech.

- Dokładnie tak, teraz idźcie do łóżek, bo jutro intensywny dzień nas czeka - powiedziała mama.

Wraz z moim bratem pobiegliśmy na górę a po drodze do pokoi ustaliliśmy, że będziemy spać w jednym. Zdecydowaliśmy się na pokój Ashera bo jest dalej od pokoju Layly, a mieliśmy jeszcze dużo do obgadania, dlatego nie chcieliśmy jej budzić.
Mój brat otworzył pomału drzwi, przepuścił mnie po czym również wszedł do środka i zamknął je tak cicho jak tylko potrafił.

W jego pokoju również już wiele nie zostało, było biurko, szafa, łóżko, pudła i fotel gamingowy. Rozłożyliśmy wspólnie łóżko Ashera tak aby nie zrobić tym większego hałasu i ułożyliśmy wszystkie poduszki. Usiedliśmy na nim oboje chyba nie dowierzając, że jest to nasza ostatnia noc w tym domu.

- Czemu nie powiedzieli nam wcześniej? - zapytał widząc we mnie smutek i radość jednocześnie.

- A bo ja wiem? Jak myślisz ile mają przed nami tych tajemnic?

Nie mówiłam tego w stu procentach poważnie, ale nie powiem, że mnie to nie interesowało. Kto wie, co jeszcze ukrywają przed swoimi dziećmi. Obojga nas interesowało to, jak nasza młodsza sześcioletnia siostra zareaguje na cały ten bałagan i nieporozumienie. Z sekundy na sekundę byliśmy coraz bardziej podekscytowani, jednak gdy przeszliśmy na temat szkoły, zdecydowaliśmy się skończyć tą rozmowę i pójść spać zwłaszcza, że byliśmy okropnie zmęczeni.

***

Długo nie zdążyliśmy spać, bo już o szóstej rano musieliśmy wstawać. Obudziła nas Layla, która była już na nogach od godziny, bo jak stwierdziła mama "przez nasze nocne rozmowy z Asherem nie mogła spać" ale oboje dobrze wiedzieliśmy, że to nie prawda bo nie byliśmy tak głośno.

Layla to nasza sześcioletnia siostra, która kocha się bawić lalkami i pomagać rodzicom w gotowaniu obiadów. Często ciągnie mnie i Ashera do różnych zabaw na co my nie zbyt jesteśmy chętni. Kochamy ją bardzo... ale zabawa w rodzinę już nas nie ciekawi...

Nasza siostra powiedziała nam, że mama ją przysłała żeby nas obudzić, po czym dodała, że jeśli nie wstaniemy obleje nas wodą na co wraz z moim bratem wymieniliśmy rozbawione spojrzenia i wstaliśmy z łóżka.

Potknęłam się o jakąś zabawkę Layli i gdyby nie to, że Asher mnie złapał to bym się wywaliła. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem a Archer powiedział, że lepiej żeby mnie zaniósł na dół bo złamię sobie nogę na co rzuciłam mu poirytowane spojrzenie.

To będą nasze wakacje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz