Przechyliłam butelkę, ale na marne. Już po chwili wyślizgnęła mi się z dłoni, a ja upadłam. Ktoś mnie złapał, ale nie wiedziałam kto, bo miałam zamknięte oczy.
Słyszałam jakieś przekleństwa i już po chwili obok mnie zjawiło się kilka osób. Słyszałam głosy, ale nie potrafiłam ich rozpoznać. Po mojej nodze, czułam jak płynie alkohol, który najprawdopodobniej wylał się z tej nieszczęsnej butelki.
Zamrugałam jeden raz, a potem jeszcze jeden raz, aż w końcu otworzyłam oczy. Jak się okazało trzymał mnie Nathaniel. Asher rozmawiał przez telefon strasznie poirytowany i wydawało mi się, że dzwoni na pogotowie.
Jeśli chodzi o Jacksona, to nachylał się nade mną i coś do mnie mówił, ale naprawdę nie potrafiłam go zrozumieć. W oczach Lilianny widziałam przerażenie, a nie daleko nas stał Alex wraz ze swoją dziewczyną i Olivierem.
Kilka osób z salonu spoglądało na nas, ale nie zwracałam na nich uwagi. Już po chwili poczułam jak moje oczy się zamykają.
***
Obudziłam się w jasnym pokoju, otoczonym ścianami w kolorze białym. Nie znałam tego miejsca. Nie był to mój pokój i byłam tego pewna w stu procentach.
Zamrugałam kilka razy i rozejrzałam się po otoczeniu. Ktoś trzymał mnie za dłoń, więc przeniosłam wzrok na tę osobę. Był to Asher. Siedział obok mnie na krześle i wpatrywał się we mnie.
Przez kilka pierwszych sekund, nie wiedziałam w jakim miejscu się znajdowałam, ale już po chwili gdy spojrzałam na łóżko, na którym obecnie leżałam, wszystko sobie przypomniałam.
Była impreza w naszym domu, na której straciłam przytomność, a teraz znajdowałam się w szpitalu. Wpatrywałam się w swojego brata, który teraz się do mnie uśmiechał.
– Jak się czujesz, Sophia? – zapytał.
Spojrzałam ponownie na niego.
– Lepiej.
On uśmiechnął się szerzej, co odwzajemniłam. Nie czułam się wspaniale, ale nie było też najgorzej. Nie często bywałam w szpitalach, ale cóż.
Domyślałam się co mi się stało, więc nie zamierzałam narazie o to pytać. Zapewne po prostu wypiłam za dużo i taki był tego skutek. Nie chciałam pić dużo, a mój brat sam mnie przed tym ostrzegał.
Już po chwili do sali w której się znajdowaliśmy, wszedł Jackson, na którego widok również się uśmiechnęłam. On odwzajemnił mój uśmiech i zaczął mnie wypytywać o moje samopoczucie i inne takie drobnostki.
Bardzo zastanawiał mnie gest Nathaniela. Złapał mnie, gdy upadałam, ale nie chodziło mi tu o to, że on to zrobił, tylko o to, jak to zrobił.
Przecież siedział przy blacie jakiś metr ode mnie, a gdy przechylałam butelkę, on jeszcze siedział na swoim miejscu.
W pewnym momencie, oboje wstali i rzucili mi przelotne spojrzenia. Nie chciałam aby stąd już odchodzili, ale musiał być tego jakiś powód, więc miałam nadzieję, że zaraz po prostu ktoś inny tutaj przyjdzie. Na przykład Lilianna.
Poinformowali mnie, że tak jak się spodziewałam ktoś chce mnie zobaczyć, więc skinęłam głową i usiadłam sobie wygodniej.
Oboje już po chwili opuścili salę i zostawili mnie w niej samą. Z ogromną cierpliwością czekałam aż ktoś tu wejdzie, ale osoba ta długo się nie pojawiała.

CZYTASZ
To będą nasze wakacje
Novela JuvenilCzęść pierwsza dylogii „Wakacje" #1 Sophia to szesnastoletnia nastolatka, która uwielbia siatkówkę, jak i uwielbia śpiewać no i oczywiście kocha swoją rodzinę a najbardziej swojego o sekundę starszego brata. Wraz ze swoją rodziną musi przeprowadzić...