Minęły dwa tygodnie, dużo się od tego czasu pozmieniało w moim życiu. Urodziny Layli, spędziliśmy nie tak jak zwykle. Rodzice pojechali z nią do wesołego miasteczka, a ja z Asherem dzwoniliśmy do nich co jakiś czas.
Mama z Laylą zdążyły wrócić do domu, no właśnie tylko one, ponieważ tata nie wrócił. A dlaczego? Dlatego, że musiał wyjechać za granicę, ponieważ dostał dobrą ofertę pracy. Trochę szkoda, bo dopiero się przeprowadziliśmy do Californii.
Nie minął nawet dobry miesiąc, a on już wyjechał w inne miejsce do pracy. Mój brat ostatnio stał się jakiś tajemniczy. Mało ze mną rozmawiał, sama nie wiem dlaczego, ale wiem, że coś jest nie tak i muszę się dowiedzieć o co chodzi.
Jeśli chodzi o przyjaciół, to z Lilianną mam jeszcze lepszą relacje niż te dwa tygodnie temu. Częściej się spotykamy poza szkołą, widzimy się na treningach i chodzimy razem na zakupy. Jeśli chodzi o Liama, to nie mam z nim żadnego kontaktu, od poprzedniej imprezy i szczerze nie zamierzam do niego nawet zagadywać. Teraz Blaise. Tu jest bardzo ciekawie, bo napisał do mnie na instagramie i trochę nawet z nim popisałam, ale na końcu mimo to go zablokowałam.
Nathaniel. On nie zalicza się do grona moich przyjaciół, zresztą tak jak Blaise, ale pokłóciłam się z nim ostatnio, bo dowiedziałam się od Lilianny, że wychodził ostatnio gdzieś z Asherem. Podobno ich widziała.
Więc któtko mówiąc, trochę się pozmieniało.
***
Leżałam na łóżku, czytając książkę i popijając herbatę. Zostało mi jeszcze tylko dwadzieścia stron do końca rozdziału, a do pokoju wszedł mój brat. Wow, królewicz postanowił się odezwać.
Nie byłam na niego jakoś specjalnie, wyjątkowo zła i obrażona, ale było mi trochę przykro, że się do mnie nie odzywa przez równe dwa tygodnie. Nie wiedziałam dlaczego, ale miałam zamiar się dowiedzieć i może właśnie przyszedł na to czas?
Asher zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie. Stał w miejscu i się na mnie patrzył, a ja odłożyłam książkę, usiadłam wygodniej i założyłam nogę na nogę, aby wyglądać dobrze. Przynajmniej chciałam tak wyglądać.
Lekko się uśmiechnął po czym usiadł obok mnie na łóżku i westchnął. Przewróciłam oczami, bo wiedziałam, że zaraz zacznie mi się tłumaczyć i mówić jak to bardzo mu głupio i mnie przeprasza.
Gdy tu wszedł, nie miałam zamiaru odzywać się pierwsza, ale z sekundą na sekundę coraz bardziej czułam, że muszę to zrobić, bo on się pierwszy nie odezwie.
– Królewicz postanowił, że się odezwie, tak?
Spojrzał na mnie chyba lekko zaskoczony. Wiedziałam, że wie, że ja jestem nim zawiedziona i w głębi serca, miałam nadzieję, że on również jest sobą zawiedziony. Powinien być.
Jak można nie odzywać się do siostry całe dwa tygodnie! Przecież mamy taką dobrą relacje, rodzice zawsze nas za to chwalili, wszyscy mówili nam, że jesteśmy idealnym rodzeństwem, a teraz co? Obraził się na mnie, czy jaki jest tego wszystkiego powód?
– Słuchaj, ja ci to wytłumaczę, ale... – zaczął.
– Ale? – wtrąciłam.
Znów na mnie spojrzał, a ja byłam już wyjątkowo bardzo poirytowana. Nie chciałam z nim rozmawiać w taki sposób, ale naprawdę innego wyjścia nie widziałam.
CZYTASZ
To będą nasze wakacje
Novela JuvenilCzęść pierwsza dylogii „Wakacje" #1 Sophia to szesnastoletnia nastolatka, która uwielbia siatkówkę, jak i uwielbia śpiewać no i oczywiście kocha swoją rodzinę a najbardziej swojego o sekundę starszego brata. Wraz ze swoją rodziną musi przeprowadzić...