Obudziłam się w naszej bazie o ósmej rano, odrazu ujrzałam jak mój brat siedzi obok mnie i rozmawia z kimś przez telefon. Usiadłam na poduszce, rozciągając się.
Mój brat skinął na mnie głową, nie wiem czy to jakieś przywitanie, ale odpowiedziałam tym samym, na co on zaśmiał się cicho. Patrzyłam na niego, cierpliwie czekając aż zakończy rozmowę.
- ...no okej to dzisiaj u mnie, do zobaczenia.
Asher rozłączył się i odłożył telefon, witając się ze mną, a ja zmarszczyłam brwi, patrząc na niego pytająco.
- U ciebie? Dzisiaj? O co chodzi? - pytałam.
Mój brat wywrócił oczami i wyszedł z naszej bazy, po czym wziął butelkę wody i wybrał jakąś szklankę, nalewając do niej wody.
Oczekiwałam odpowiedzi, wiedział to doskonale, ale chyba nie zbierało mu się na odpowiedź.
W końcu doczekałam się i otrzymałam spojrzenie brata.
- Przychodzi do nas kumpel twojego braciszka - poinformował mnie.
- Kto? - zapytałam.
Asher upił łyk wody i odłożył szklankę.
- Blaise.
Oczy prawie wypadły mi z orbit. Nie dowierzałam w to co właśnie usłyszałam. Nie nawidziłam tego chłopaka, miałam nadzieję, że mówiąc o swoim kumplu, ma na myśli tego całego Alexa czy tam Oliviera. Najwidoczniej się myliłam.
Blaise, to stary przyjaciel Ashera, mieszka w Californii i zawsze przyjeżdżał do nas na wakacje lub ferie zimowe. Zawsze się mnie czegoś czepiał, był dla mnie nie miły, a raz nawet wrzucił mnie do basenu z lodowatą wodą.
Miałam nadzieję, że to jakiś żart.
- Co? - wymamrotałam.
- Nie czepi się ciebie, słowo - powiedział odrazu.
Ciekawe, skąd mój brat miał taką pewność. No zobaczymy czy się mnie nie czepi.
Po głowie krążył mi jeden pomysł, nie wiedziałam jednak, czy rozsądne będzie proponowanie go. Zdecydowałam się jednak to zrobić.
- W takim razie - zaczęłam. - Ja, idę do Lilianny na... ile on tu będzie?
- Nie nie idziesz, będzie dwa dni, na noc - odparł.
Prychnęłam, nalałam sobie soku pomarańczowego i upiłam
łyk. Nie chciałam nawet rozwijać tego tematu. Blaise był żałosny, tyle mogę powiedzieć o tym chłopaku.Widziałam w oczach Ashera, że nie był zadowolony z mojej reakcji na to, że jego kolega przyjeżdża do nas na kilka dni. Cóż, najwidoczniej nie każdy, ma taki sam gust jak mój brat.
Postanowiłam, że narazie nie będę jadła śniadania, ponieważ nie byłam głodna. Odłożyłam szklankę, która była już pusta i rzuciłam jeszcze przelotne spojrzenie bratu. Też na mnie patrzył, więc się do niego lekko uśmiechnęłam.
Nie był to jednak tak szczery uśmiech, jakim obdarowywałam
go zwykle. Był wymuszony.Wyszłam z kuchni, zostawiając go samego i udałam się do swojego pokoju. Odłożyłam telefon na szafkę i podeszłam do regału z książkami, gdzie wybrałam jedną z nich i usiadłam na łóżku, biorąc się za czytanie.
Na książce nie umiałam się kompletnie skupić, cały czas miałam w głowie to, że przyjeżdża do nas Blaise. W pewnym momencie postanowiłam po prostu ją odłożyć.
Wzięłam do ręki moją komórkę i weszłam w instagrama, po czym zaczęłam przeglądać najnowsze posty znajomych. Wyświetliła mi się pewna dziewczyna, z którą chodziłam do klasy w poprzedniej szkole. Madison.

CZYTASZ
To będą nasze wakacje
Novela JuvenilCzęść pierwsza dylogii „Wakacje" #1 Sophia to szesnastoletnia nastolatka, która uwielbia siatkówkę, jak i uwielbia śpiewać no i oczywiście kocha swoją rodzinę a najbardziej swojego o sekundę starszego brata. Wraz ze swoją rodziną musi przeprowadzić...