Rozdział 5 - Czarnowłosy Chłopak

157 3 46
                                    

Dzisiejszy dzień miał być piękny, plan zajęć na dzisiaj był wręcz cudowny, a plany które zorganizowałam sobie
na godzinę po zakończeniu lekcji, miały być idealne.
Jednak nie wszystko poszło po mojej myśli.

Wstałam o godzinie siódmej, zajęcia miałam dzisiaj na dziewiątą, więc nie musiałam się spieszyć. Byłam wyspana i to bardzo, co wpłynęło też na mój dzisiejszy humor, który był cudowny.

Szybko się wyszykowałam i postawiłam dzisiaj na lekki makijaż.
Nałożyłam korektor pod oczy i użyłam tuszu do rzęs jak
zwykle. Nie mogłam również zapomnieć o odrobinie rozświetlacza, którego kochałam używać. Podczas malowania się, do pokoju weszła moja siostra.

Trochę mnie przestraszyła i upuściłam pędzelek, ale na szczęście nic się z nim nie stało. Layla chyba trochę się bała, że na nią nakrzycze, ale nie miałam takiego zamiaru. Kiedy podniosłam pędzelek i odłożyłam go wraz z rozświetlaczem, spojrzałam na siostrę.

- Co się stało, Layla? - zapytałam.

Moja siostra podeszła do mnie i wbiła wzrok w podłogę. Cierpliwie czekałam aż odpowie na moje pytanie, ale zaczęłam wątpić w to, że kiedykolwiek mi odpowie i spojrzałam na zegarek sprawdzając która jest godzina.

- Zbiłam twój kubek - przyznała.

Westchnęłam, miałam tylko nadzieję, że nie chodzi jej o ten, który dostałam od Ashera.

- Który?

Layla podała mi kawałek czerwonego szkła, a ja uniosłam brwi i wzięłam od niej szkło.

- Layla, to nie jest mój kubek, często pije w nim wodę, ale nie jest mój, idź z tym lepiej do mamy, a na następny raz nie wyciągaj sama szklanek - pouczałam ją.

Moja siostra pokiwała głową i pobiegła w stronę sypialni rodziców, nie zamykając za sobą drzwi na co ja przewróciłam oczami. Zostawiłam je otwarte i wzięłam się za dokańczanie makijażu.

Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół gdzie przy stole siedział już mój brat. Przywitałam się z nim i zasiadłam do stołu. Jedząc śniadanie opowiedziałam Asherowi o zaistniałej sytuacji z naszą siostrą, a on widocznie nie był nią zbytnio zainteresowany.

Gdy zjedliśmy śniadanie, mama odprowadziła nas do drzwi i wyszliśmy z domu. Mieliśmy jeszcze strasznie dużo czasu, dlatego zdecydowaliśmy sie iść po drodze do sklepu.
Jakieś pięć minut od budynku szkoły znajdował się nie duży sklep spożywczy. Skręciliśmy w prawo i już na zakręcie ujrzeliśmy market. Przed nim stał piękny motocykl i aż mi się zaświeciły oczy, gdy go zobaczyłam. Kochałam motoryzację.

Mojemu bratu też się spodobał, ale najwidoczniej zdecydowanie bardziej niż mi. Weszłam już na pierwszy schodek przed wejściem do sklepu a on zbliżył się do motocyklu i przejechał po nim palcem.

- Niezłe cacko - skomentował.

Przewróciłam oczami na komentarz mojego brata. Też mi się podobał ten motocykl, ale jestem na tyle odpowiedzialna, że nie ruszam czyiś rzeczy.

- Weź to zostaw - upomniałam go.

Mój brat nie był zadowolony z mojego upomnienia, ale dalej stał przy maszynie i się jej przypatrywał. Nie skomentowałam więcej jego zachowania, chciałam po prostu wejść do sklepu sama, ale zanim zdążyłam się odwrócić, ktoś szturchnął mnie gwałtownie w ramię.

Już chciałam coś powiedzieć, ale moim oczom ukazał się czarnowłosy chłopak. Rozpoznałam go bez problemu.
Nathaniel Wilson. Ledwo go poznałam, a nawet go nie poznałam tylko po prostu o nim słyszałam, a już zaczął działać mi na nerwy.

To będą nasze wakacje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz