Rozdział 16 - Naszyjnik

57 2 0
                                    

Wpatrywałam się w jego numer przez kilka minut. Nie byłam pewna czy dobrze robię, czy przypadkiem się nie narzucam, ale prędzej czy później i tak bym to zrobiła.

Kliknęłam ikonkę zielonej słuchawki, po czym zestresowana przyłożyłam telefon do ucha. Czekałam z niecierpliwością aż odbierze i trwało to strasznie długo.

W pewnej chwili pomyślałam, że może jest zajęty. Przecież on cały czas miał jak nie sesję zdjęciową to imprezę, jak nie imprezę to spotkanie ze znajomymi. Niezłego sobie wybrałam.

Podczas moich rozmyśleń, telefon wydał z siebie dźwięk, po czym rzuciłam bezsensownie głupie „halo”. Dlaczego bezsensownie? Dlatego, że była to poczta głosowa.

Westchnęłam, bo już wiedziałam, że ciężko będzie się do niego dodzwonić. A może to był żart? Może wcale się mu nie podobałam, może to wszystko to jakiś nieśmieszny żart, a ja znowu daje się nabrać?

Możliwe było też to, że nie chciał odebrać ode mnie telefonu, a był cały czas przy nim. Zadzwoniłam jeszcze raz z wielką nadzieją, że  odbierze, ale niestety się to nie stało.

Po tym sygnale, stało się jednak coś, czego się nie
spodziewałam. Oddzwonił. Nie spodziewałam się tego, bo myślałam, że jak mamy już prowadzić tą rozmowę, to tylko dlatego, że ja zadzwonię.

On jednak oddzwonił, a ja z uśmiechem na twarzy odrazu odebrałam i przyłożyłam telefon spowrotem do ucha. Byłam lekko zestresowana, ale postanowiłam, że odezwę się pierwsza.

– Cześć, Nate.

Po drugiej stronie, usłyszałam ciche parsknięcie i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziałam. Po raz pierwszy w życiu, zwróciłam się do niego nie Nathaniel, a Nate.

I po co ja grałam w tę grę? Prędzej czy później, zostanę przez niego potraktowana jak zawsze. Nigdy nie miałam szczęścia w związkach, a tutaj nawet nie liczyłam na związek.

Po prostu miałam nadzieję, że nasza relacja wejdzie na wyższy poziom i chodzi mi tu o... przyjaźń.

– Cześć, Sophia – odparł.

Rzadko ktokolwiek, zwracał się do mnie pełnym imieniem. Ja też za tym wielce nie przepadałam, bo wolałam po prostu jakieś przezwisko lub „Soph”.

Był to skrót, który wymyślił mój brat. Lubiłam, gdy ktoś się tak do mnie zwracał, bo przypominało mi się dzieciństwo. Dużo osób o tym skrócie wiedziało, więc dużo osób go również używało.

Nie wiedziałam jak ubrać w słowa to, co chciałam mu
przekazać. Chciałam mu powiedzieć, że chce się z nim spotkać, ale jak to ująć, nie do końca już wiedziałam.

Rozejrzałam się po parku, zastanawiając się gdzie może mieszkać. Zastanawiało mnie to, czy daleko od parku mieszka i czy mógłby teraz tu przyjść. Miałam nadzieję, że tak.

– Wiesz... mógłbyś przyjść do parku na chwilę? – zapytałam.

Wiedziałam, że pewnie był zainteresowany moją propozycją jak i zdezorientowany. Nie chciałam się narzucać, ale strasznie potrzebowałam się z nim spotkać.

Z sekundy na sekundę, byłam coraz ciekawsza jego odpowiedzi, ale też strasznie się stresowałam. Nie wiedziałam czy się zgodzi, bo milczał cały czas.

W pewnym momencie westchnęłam. Chciałam zrobić to cicho, ale chyba mi się nie udało. Gdy zdałam sobie z tego sprawe, zakryłam usta swoją dłonią. Wiedziałam, że to usłyszał.

– Jasne, czemu nie – zgodził się.

Zgodził się. Nathaniel Wilson właśnie zgodził się na spotkanie ze mną. Szczęście, jakie w tej chwili czułam, było nie do opisania. Tak bardzo chciałam już, aby tu przyszedł...

To będą nasze wakacje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz