Wpatrywałam się przez chwilę w blondynkę, a już po krótkiej chwili ktoś zapukał do drzwi.
Odwróciłam się w ich stronę. Tak samo zrobiła również blondynka, na co przewróciłam oczami. Zrobiłam to jednak dyskretnie, czyli tak, aby tego nie widziała.
Gdy mężczyzna, który znajdował się również w tym pokoju, czyli dyrektor, powiedział, że osoba znajdująca się za drzwiami może wejść do środka, ujrzałam Ashera.
Uśmiechnęłam się na jego widok. Bardzo już chciałam żeby mnie stąd zabrano, a on był idealnym trafem, aby to zrobić. Zmarszczył brwi, gdy zobaczył Madison, siedząca obok mnie i wpatrującą się w mojego brata.
Blondynka poprawiła włosy i wyszczerzyła się do Ashera, ale on jej uśmiechu nie odwzajemnił. Nie wierzyłam własnym oczom.
Czy ona teraz chciała nastawić dyrektora na swoją stronę, udając, że jest zakochana w moim bracie, a nie w Nathanielu? Jeśli tak, to robiła to na marne.
– Dzień dobry... Jeżeli można spytać, co tutaj się dzieje? – odezwał się Asher.
Jak zawsze uprzejmy.
– Próbujemy wyjaśnić z pańską siostrą, dlaczego uderzyła koleżankę ze starszej...
– Nie uderzyłam jej, do cholery! – wykrzyknęłam, a mój ton był wyjątkowo bardzo poirytowany, o czym doskonale wiedziałam.
Wszyscy w pomieszczeniu obdarzyli mnie wyjątkowo zaskoczonym spojrzeniem. Rzadko używałam takich słów, ale teraz byłam naprawdę zirytowana.
Asher zamknął drzwi, po czym usiadł obok mnie. Fotel był bardzo duży, więc oboje się zmieściliśmy. Objął mnie ramieniem, a ja mimo tego, że nie chciałam aby to robił przy tej świętej Madison i dyrektorze, nie protestowałam.
A właśnie, bo jeśli chodzi o niego, to w końcu zadał sensowne pytanie, nie mnie, a dziewczynie, siedzącej obok. Zapytał dokładnie czy to co powiedziałam jest prawdą...
Cytuje: „Madison, czy to co wcześniej powiedziała twoja koleżanka, jest prawdą?”
Nie skomentowałam tej wypowiedzi, tylko spojrzałam na blondynkę. Wiedziałam, że będzie kłamała. Ja jednak nie zamierzam tak łatwo się poddać. Jestem Sophia Williams, a to oznacza tylko jedno. Będę walczyć do końca. Dla taty.
Dziewczyna jednak mnie zaskoczyła, ponieważ jej odpowiedź zabrzmiała następująco:
– Po części, tak.
Niby krótko i na temat, a jednak było to wiele w tej jakże głupiej sytuacji. Miałam nadzieję, że ta idiotka w końcu zrozumie, że nie ma ze mną szans i nie chodzi mi tu o Nathaniela, tylko ogólnie o sedno sprawy.
Wierzyłam też, że wreszcie się przyzna i opowie o sytuacji z którą wszyscy się zmierzaliśmy, naszemu szanownemu dyrektorowi.
Mój brat spojrzał na mnie. Następnie przeniósł spojrzenie na mężczyznę siedzącego przed nami, a ten przemówił:
– W takim razie... Chodzi o waszego kolegę?
Mówiąc to, przyglądał się dziewczynie siedzącej po mojej prawej stronie. Byłam ciekawa co odpowie.
W każdym razie, byłam przekonana, że odpowiedź Madison będzie bezsensowna niczym każda jej wypowiedź. I mogłam powiedzieć to nawet na głos.
Byłam z siebie po części zadowolona, a szczególnie wtedy, gdy blondynka odparła:
– Tak, nie usprawiedliwia to jednak zdarzenia, które miało miejsce w zeszłym tygodniu.
Nie wierzyłam w to, co właśnie usłyszałam. Czy ta dziewczyna nie potrafiła nawet kłamać?

CZYTASZ
To będą nasze wakacje
Teen FictionCzęść pierwsza dylogii „Wakacje" #1 Sophia to szesnastoletnia nastolatka, która uwielbia siatkówkę, jak i uwielbia śpiewać no i oczywiście kocha swoją rodzinę a najbardziej swojego o sekundę starszego brata. Wraz ze swoją rodziną musi przeprowadzić...