Rodział 37

19 4 0
                                    

Wczoraj się z nim pokłóciłam, a dzisiaj przychodzi do nas jego mama. Jest dopiero szesnasta, ale już o dziewiętnastej ma być tutaj.

Postanowiłam, że zrobię lasagne i ten kłamca sam musiał jechać i zrobić zakupy. Nie za bardzo odzywam się do niego tylko wysyłam mu potrzebne rzeczy, które musi kupować. Zwłaszcza jak coś się kończy.

Za każdym razem przeprasza mnie, ale ja to olewam. Powinen zrozumieć co zrobił.

Kończę zmywać, a lasagnia jest w piekarniku i się piecze, gdy głośny dźwięk dzwonka do drzwi rozlega się po całym domu.

Ethan uprzedził mnie, że to on otworzy, ale ja to kompletnie olałam i zaczęłam wycierać naczynia.

Mama Ethan'a swobodnie weszła do kuchni i wita się ze mną poprzez ciepłego przytulasa.

-Dobry wieczór. - uśmiecham się ciepło.

-W końcu mogę cię znowu zobaczyć. - uśmiecha się serdecznie.

-Zje pani z nami kolację?

-Z miłą chęcią.

Ta kobieta jest taka przemiła i tak miło mi się z nią rozmawia, choć czasem rozmowa się nam nie klei, ale brakuje mi takiej rozmowy z moją mamą, której tu nie ma.

Sama próbuje znaleźć osobę, która będzie mi tą mamę przypominać, ale jeszcze trochę czuję się nieswojo z myślą, że mogłabym jej tak szybko zaufać. Niedawno się o niej dowiedziałam.

Stół już wcześniej został nakryty przez Ethan'a. Nie musiałam mu nic pokazywać ani mówić, ponieważ sam to zrobił. Chyba nie chciał wtrącać się w moją pracę, więc zajął się czymś innym i z tego powodu jestem szczęśliwa.

Nasza trójka siada do stołu.

Posiłek jemy w ciszy bo żadne z nas nie lubi dużo rozmawiać podczas jedzenia to trochę takie niesmaczne byłoby. Gdy już kończmy Ethan zbiera wszystkie talerze i zanosi do kuchni.

W tym czasie zostaje sama z jego mamą.

-Jak się czujesz? - zaczyna chwytając moją dłoń.

Sama nie wiem. Wszystko za szybko się dzieje, a wieść o ślubie jeszcze bardziej wpłynęła na moje samopoczucie. Bardziej się stresuje i denerwuje tym wszystkim.

Zwłaszcza te głupie kłótnie o jego wyścigi, które miał skończyć, ale o tym nie chce jej opowiadać.

-Stresuje się tym ślubem. To dla mnie zbyt szybko, ale rozumiem, że dzięki temu Ethan przejmie rodzinny interes. A pani jak się czuje? -posyłam jej pocieszający uśmiech.

-Wiesz jak to u mnie. Czasami bywają dobre i złe chwile, ale teraz jestem dumna z mojego syna, że podjął taką decyzję. Mam nadzieję, że wam się ułoży.

-Też mam taką nadzieję.

-Wiem, że jest czasem nieznośny. Jak był dzieckiem też tak się zachowywał, ale w głębi siebie jest dobrym człowiekiem...

-Dobry człowiek, który sam się gubi...

Kobieta ciężko wzdycha.

-Dzięki tobie nie pójdzie siedzieć. Ale nie mówmy już o tym. Jak na studiach?

Marszczę brwi bo wiem jak teraz będzie mi ciężko...

-Za dużo czasu mnie to pochłania i za dużo stresu, a jeszcze dochodzi ten ślub. - ciężko wzdycham. -Obawiam się, że nie dam sobie rady.

-Dasz radę. - kobieta obdarza mnie ciepłym uśmiechem.

***

Mama Ethan'a wyszła od nas około godziny dwudziestej pierwszej. Ethan poszedł do swojego pokoju zwanego oazą spokoju, a ja jeszcze leżę na kanapie w salonie oglądając randomowy film.

W tym czasie nie mogę się skupić na oglądaniu. Ciągle przytłacza mnie myśli, że mnie okłamał. Wiem nie powinnam tak bardzo o tym myśleć i powinnam mu wybaczyć, ale ja taka nie jestem. Za dużo myślę i rozmyślam.

Ciekawe jak będzie po tym ślubie. Rozstaniemy się tak szybko jak go weźmiemy?

To jest chłopak o którym marzyłam, ale nie sądziłam, że potrafi łamać jakiekolwiek obietnice. Nie wyglądał na takiego.

Z drugiej strony sądzę, że sam powinien ogarnąć się i zacząć myśleć rozsądnie bo co by zrobił gdybym nagle zaszła w ciążę? Też by mnie okłamywał, że to wszystko jest takie cudowne i będzie robił wszystko dla mojego bezpieczeństwa?

Nie jestem w ogóle tego pewna.

Poczułam na sobie czyiś wzrok, nagle przeszedł mnie dreszcz. Odwróciłam się w tym kierunku w którym czuję go na sobie, ale to tylko Ethan.

Stoi w drzwiach swojej oazy spokoju bez koszulki, wpatrując się we mnie błagalnym wzrokiem.

Jest taki smutny.

Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz