Rozdział 22

35 7 26
                                    

Patrzyłam tak na jego twarz i w jego oczy. Gdy chłopak owinął mnie w ręcznik. Przytulił do siebie i coś puściło, a dokładniej zaczęłam coraz mocniej płakać z wiedzą, że nigdy nie będę mogła jej przytulić, dotknąć czy nawet porozmawiać.

Jeśli tylko dowiem się co za skurwiel z zimną krwią zamordował moją mamę to przysięgam, że zamorduje go własnymi rękoma. Życie za życie.

Chłopak coraz mocniej mnie przytulał aż po kilku minutach bezczynnego stania, oderwał się ode mnie i spojrzał prosto w moje brązowe tęczówki.

-Chodźmy do pokoju, mała. - zaproponował. -Wiem jak to jest niewyobrażalnie ciężkie dla ciebie... ale dopiero za dwa dni dowiemy się kto to zrobił. - dodał.

Jeśli myśli, że wiadomość o mordercy przywróci moją mamę do życia to z chęcią chce się o tym dowiedzieć.

-Skąd możesz wiedzieć o tym jak się w tej chwili czuję?! - wrzasnęłam, nie kontrolując swoich emocji.

Otworzyłam drzwi od łazienki i w samym ręczniku stanęłam na środku przestronnego korytarza. Ethan wyszedł za mną i zaprowadził do swojej sypialni. Gdy tylko otworzył drzwi zobaczyłam wielki metraż pokoju z dużym łóżkiem, posłanym jedwabną narzutą.

Ściany pokoju są koloru białego, natomiast wykładzina na podłodze w kolorze szarym. Przekroczyłam próg pokoju i rozejrzałam się po nim. Jest to typowo męski pokój, ale czysty tak jakby przed chwilą w nim posprzątał.

Stoi tutaj wielka szafa z lustrem, biurko, dwie szafki nocne, wszystkie meble są kolorach szarości.

-Wracając do twojego pytania. Widzę jak się czujesz i nie muszę wcale tego czuć. - powiedział, a jego zachrypnięty głos nie wydawał z siebie żadnej emocji.

Na jednej z szafek nocnych zauważyłam małego Ethan'a chyba z jego rodzicami. Zdjęcie jest oprawione w czarną ramkę. Kiedy zauważył, że patrzę na nie, szybko schował zdjęcie do szuflady.

-Twoi rodzice nie żyją? - szepnęłam, czując ukłucie w klatce piersiowej.

-Czy ty musisz być taka wścibska?! - podniósł głos, na co lekko wzdrygnęłam.

-Tylko zapytałam. Boże, czy ty wszystko musisz ukrywać? Niby udajesz takiego idealnego chłopaka, a ukrywasz wiele rzeczy przede mną! -moje emocje już nie wytrzymały. Wybuchłam.

Nie powinien mnie tak traktować zwłaszcza w dzień, w którym zobaczyłam martwe ciało mojej mamy.

Usiadłam na łóżku, spuszczając głowę w dół. Patrzyłam na swoje stopy. Usłyszałam tylko jak oparł się o drzwi. Nie wiedziałam co mam już robić, chciałam tylko usłyszeć skrawek jego życia bo on zapewne zna całe moje.

-Miałem dwanaście lat, kiedy mój ojciec magicznie zginął w wypadku samochodowym, a matka ledwo uszła z życiem. - zaczął, ze smutkiem.

Podniosłam wzrok na chłopaka, który wbijał wzrok w pustą przestrzeń przed sobą.

-Kilka godzin przed wypadkiem powiedzieli, że babcia mną się zaopiekuje. - dodał. -Nie chciałem się z nimi żegnać bo jeszcze tyle mieliśmy do zrobienia... - wziął głęboki oddech. -Babcia chyba przeczuwała, że coś się stanie bo powiedziała: „Oni już tu nie wrócą". I to nie było tak, że ona tego chciała, mówiąc to zaczęła płakać. Tak bynajmniej myślałem. Wybiegłem i zamknąłem się w swoim pokoju. Siedziałem tam, tak przez kilka godzin... Po tych kilku godzinach mój wzrok padł na niebieskie światła policyjne i wozy, które podjechały pod mój dom. Zbiegłem na dół i zobaczyłem jak babcie zakuwają w kajdanki. Zapytałem dlaczego to robią, gdzie moi rodzice... - przerwał, gdy nagle łzy spłynęły mu po policzkach, szybko wytarł mając nadzieję, że nie zauważę. -Powiedzieli tylko, że babcia jest zamieszana w wypadek moje ojca, który w nim zginął.

-I co dalej się stało? - myślałam, że mi nie odpowie jednak chłopak usiadł obok i spojrzał na moją twarz.

-Zabrali mnie do domu dziecka i mieszkałem tam, aż do ukończenia osiemnastych urodzin. Moja mama przez ten czas sam nie wiem gdzie była... Musiałem znaleźć sobie jakieś lokum i wtedy właśnie wciągnąłem się w nielegalne wyścigi. Najpierw byłem mechanikiem, a później zacząłem jeździć.

W tej chwili nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przeszedł tak niewyobrażalną tragedię, a ja na niego nawrzeszczałam. Boże! Daj mi siły! Dlaczego tak okropne tragedie spotykają właśnie nas.

-I jeśli odrzucisz mnie z tego powodu to w stu procentach to zrozumiem. - powiedział, drżącym głosem.

Usiadłam na jego kolanach i ujęłam jego twarz w moich dłoniach, patrząc w jego zaszklone oczy. Nie wiem skąd ten pomysł przyszedł mu do głowy, ale nigdy w życiu nie skreślę człowieka ze względu na jego poprzednie życie. To nie jego wina, że jego babcia mogła być winna wypadkowi jego ojca. Ale najbardziej boli mnie to, że sześć lat swojego życia musiał spędzić w domu dziecka bez ciepłej troski od rodziców.

-Rajdowiczku, nigdy nie odrzucę ciebie ze względu na to, co robisz lub co ci się przydarzyło. - przerwałam, myśląc co mogłabym dodać, żeby go chociaż trochę pocieszyć. To taka moja troska o innych. -Pamiętasz jak wpadłam na ciebie? Jak wszedłeś przez moje okno, a ja tak bardzo się denerwowałam i stresowałam?

-Tak, ale to nie ma nic do tematu, o którym teraz rozmawiamy.

-Otóż ma. Zmieniłeś mnie na pewniejszą siebie. Zaufałam ci od razu i nie myliłam się. Jesteś dobrym człowiekiem mimo, że robisz dużo złego.

Parker spojrzał na mnie i na jego ustach pojawił się słodki uśmiech, który sprawił, że rozpłynęłam się od środka niczym czekolada. Złożył szybki pocałunek na moim nosie i wstał do swojej szafy.

-W tym ręczniku nie będziesz spała, więc dam ci jakąś swoją koszulkę.

Wyciągnął czarną koszulkę i mi ją założył. Wiecie jakie to uczucie mieć na sobie koszulkę chłopaka, która jest sukienką na waszym ciele? Tak właśnie teraz się czuje. Nagle zaczął rozbierać się na moich oczach, każdy jego skrawek wyrzeźbionego ciała był przeze mnie skanowany.

Chyba to poczuł, spojrzał na moją twarz i rzucił się na mnie. Jego ciężkie ciało opadło na moje, dzięki czemu nie mogłam się podnieść ani oddychać.

-Aż tak ci się podobam? - zapytał, zalotnym tonem głosu.

Uśmiechnęłam się i resztkami swoich sił zepchnęłam jego ciało z mojego. Leżał obok, wykorzystałam to i usiadłam na niego.

-Może... - puściłam mu oczko.

-Lubię jak kobiety dominują. - przejechał swoimi palcami po koszulce, która zakrywa moje ciało.

Okej... dosyć. Ten facet chyba naprawdę jest niewyżyty, a ja nie mam ochoty na jego gierki. Zeszłam z niego i położyłam się na miękkiej poduszce, zrobił to samo wtulając się w moje ciało.

Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz