Rozdział 42

19 3 9
                                    

-To jest takie straszne. - mówi stanowczo Riley.

-Bardzo się boję, Riley. - mówię szeptem.

Kilkanaście minut temu usłyszałam rozmowę Derek'a i jestem przerażona jego wyznaniem. Ciągle chce wbić sobie do głowy, że przecież nic mi się nie stanie, oni to załatwią między sobą.

Ale myśląc o tym głębiej dociera do mnie fakt jak poważana jest ta sprawa i w jakim niebezpieczeństwie się znajduje.

Riley podchodzi do mnie obejmując czule.

-A może on tylko ich szantażuje?

-Już raz chciał mnie zgarnąć dla siebie, gdyby nie wygrany wyścig Ethan'a, bez zastanowienia porwałby mnie i wywiózł gdzie pieprz rośnie.

Nie znam Lucasa, ale z opowiadań niektórych ludzi słyszałam jaki potrafi być i kim tak naprawdę jest.

Obie słyszymy kroki na schodach i odwracamy głowę w ich kierunku.

Ethan i Derek stoją w korytarzu ubierając buty w pośpiechu.

-Gdzie się wybieracie? - pytam spokojnie.

-Derek nie zrób nic głupiego. - dodaje Riley.

-Musimy to załatwić - Ethan odpowiada bez krzty emocji.

Podchodzę do niego i łapie go za brzeg koszuli.

-Wiem dobrze co chcecie zrobić! Proszę cię nie rób tego. Załatw to inaczej.

Ethan milczy wpatrując się w moje brązowe tęczówki. Kciukiem dotyka mojego policzka i daje szybkiego całusa w czoło, po czym odchodzą.

Czuję, że stanie się coś złego, ale ja nie mogę nad tym zapanować. Obydwoje narobią sobie kłopotów i tyle z tego będzie.

***

Na zegarku wybija godzina trzecia trzydzieści, a ja z Riley siedzę na kanapie w salonie wyczekując, kiedy chłopcy wrócą. Nadal ich nie ma. Już dawno powinniśmy wszyscy leżeć w łóżku i spokojnie spać.

Martwię się o mojego męża i mam przeczucie, że stało się mu coś złego. O Derek'a zamartwia się Riley, która przez ten cały czas pozytywnie myśli.

Jutro nawet nie wstanę na zajęcia...

Riley z początku nie chciała nic oglądać, ale teraz włączyła jakiś randomowy film.

Myślałam, że Ethan wróci gdzieś około dwudziestej drugiej jak zawsze i przez ten cały czas tak sobie wmawiałam, że niedługo wróci i spokojnie położymy się do łóżka.

Po dwudziestej drugiej zaczęłam coraz bardziej się martwić, aż ataki paniki przejęły nade mną władzę. Pisałam wiele wiadomości i próbowałam się dodzwonić, ale bezskutecznie. Ciągle włączała mi się poczta głosowa, a wiadomości nawet nie zostały odczytane.

Moje czarne scenariusze nie dają mi spokoju, a przecież nie wyjdę o tej godzinie z domu szukając go. Od czego miałabym zacząć?

-Może gdzieś się wybrali? - szepcze Riley. -A telefony im się rozładowały? Za niedługo wrócą.

-Też bym tego chciała. - odpowiadam krótko.

Nie chce zagłębiać się na temat tej rozmowy.

Mam ochotę uderzyć w coś lub kogoś, rozpłakać się lub wydrzeć, ale wiem że to nic mi nie da.

Nie odpowiada mi na żadne wiadomości i przez ten cały czas zamartwiam się o mężczyznę, który jest dla mnie tak ważny i tak niedawno stał się moim mężem, choć tego nie chciałam.

Ponownie wróciły do mnie czarne scenariusze, obrazy które przedstawiają Ethan'a martwego, leżącego w kałuży krwi. Staram się to stłumić i myśleć o czymś pozytywnym, ale nie potrafię.

Gdy na zegarku dochodzi godzina szósta rano słyszę dźwięk otwieranych drzwi, zrywam się z kanapy z prędkością światła i biegnę z myślą, że mój mężczyzna wrócił do domu cały i zdrowy.

Moja radość znika z widokiem samego Derek'a w drzwiach.

Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz