Minęło kilka miesięcy, a ja byłam pewna że wszystko w moim życiu jest takie kruche i myślę tak do tej pory. Cały ten spędzony czas przeleciał mi jak piasek przez palce.
Codziennie odwiedzałam go z myślą, że już więcej go nie zobaczę, nie spojrzy na mnie czy nawet się nie odezwie. Dużo do niego mówiłam i opowiadałam o tym co dzieje się wokół.
Cały ten czas spędziłam na studiach, w szpitalu i domu. Lekarze nie dawali Ethan'owi ani grama nadziei.
Z dnia na dzień jego wyniki były coraz gorsze, aż pewnego dnia dostał krwotoku wewnętrznego przez co miał kolejną operację. Żebra w ogóle się nie zrastały, a rany nie goiły.
Derek i Riley powoli się poddawali. Mówili mi żebym nastawiała się na najgorsze, ale ja nie poddawałam się i walczyłam razem z nim do samego końca.
Aż w końcu pewnego kwietniowego dnia podczas moich odwiedzin Ethan się obudził. Strasznie się rozpłakałam widząc go budzącego się, ale nie odzywałam się dałam mu odpocząć.
Lekarze mówili, że to cud. Bo w maju mieli go odłączać od tych wszystkich urządzeń, a z tego bym się nie pozbierała.
Mamo dziękuję, że nad nami czuwasz.
Dzisiaj mogę oznajmić, że te koszmarne szpitalne dni się kończą. Jest szósty czerwca, a ja jestem szczęśliwa. Mój mąż wraca do domu razem ze mną i już się nie muszę obawiać o to czy wszystko z nim będzie dobrze.
Nie muszę się już prosić recepcjonistek o wpuszczenie. Gdy wchodzę do sali, Ethan siedzi wpatrując się w swoją torbę. Na jego twarzy jeszcze widać lekkie sińce, a reszta idealnie się wygoiła.
-Hej, mała. - mówi wesoło.
Od razu odwzajemniam jego uśmiech.
-Hej, skarbie. - odpowiadam radośnie. -Chce już wracać z tobą do domu.
-Ja też.
Podchodzę bliżej, a Ethan od razu mnie przytula.
-Uważaj na swoje ciało. - upominam.
Mężczyzna odpowiadam śmiechem. Nadal ciężko mu się oddycha czy nawet mówi, ale jest o wiele lepiej niż kilka miesięcy temu. Przez ten cały czas byłam kłębkiem nerwów, bałam się o jego zdrowie i boję nadal. Był w poważnym stanie, który zagrażał jego życiu, a on śmieje się jakby nic się nie stało.
-Nie było mnie sześć miesięcy w pracy. - mówi, kiedy chce zabrać jego torbę.
-Nadrobisz to, wierzę w ciebie. Ale najpierw musisz wrócić do zdrowia.
-Nie chciałbym stracić udziałów w tej firmie. Mój dziadek to zrozumie, ale nie wiem jak reszta.
-Jesteś prezesem, zdarzył ci się wypadek. Będziesz pracował zdalnie. Nie musisz się o to martwić.
Naszą rozmowę przerywa pielęgniarka, która wchodzi do sali niczym modelka. Odwracam się i widzę jak młoda ona jest i w dodatku jaką idealną ma figurę.
-Witam, panie Parker. - mówi tonem, taniej suki spod osiedla.
-Witam. - odpowiada bezemocjonalnie Ethan.
-Muszę zabrać pana na ostatnie badanie i sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Dobrze.
Ethan wskazuje na krzesło obok.
-Pani musi opuścić pokój. - zwraca się chamskim tonem głosu.
Patrzę na nią pytająco.
-Chce iść z mężem. - oznajmiam. -Albo poczekam na korytarzu.
Pielęgniarka patrzy na Ethan'a i kręci głową.
-Niestety nie może pani. Zatem proszę zostać tutaj. - mówi irytująco, kobieta.
Oczywiście, że mogłam iść razem z nim bo jestem jego żoną. Kiwam głową zasmucona, a Ethan całuję mnie w czoło na co ona przewraca oczami i wychodzi.
CZYTASZ
Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]
Fiksi RemajaNie ten czas, ale to ta miłość. Spokojna dziewczyna żyjąca na skraju depresji nie miała nic wspólnego z szalonym życiem. A jednak coś ją z tym łączyło, próbowała wymarzyć sobie idealnego chłopaka. Chowała się za maską skromnej, ukrywającej się przed...