Rodział 8

49 8 23
                                    

Wiedziałam, że tak będzie, ale moje emocje od dłuższego czasu się we mnie zbierały niczym lawa w wulkanie. Nie cieszy mnie fakt, że ten oto, który stoi obok mnie, zrezygnował ze mnie tak po prostu. Ethan odszedł do nas bo musiał podejść do konsoli DJ'a.

Nagle spojrzałam na dziewczynę u boku Scotta, która cały czas jest przyklejona do jego boku i wpatruje się we mnie z zaciekawionymi fioletowymi tęczówkami. Jest śliczna, niczym modelka z magazynu Vouge. Ma długie kasztanowe włosy, które są lokowane.

-Cholera. - mężczyzna również spojrzał na swoją dziewczynę. -Skarbie, to Victoria. Ethan opowiadał o niej wiele razy. A to Naomi Crawford, moja dziewczyna. - dodał, zwracając się do mnie.

-Miło mi cię poznać. - powiedziała Naomi swoim cichutkim głosem, który jest przyjemny dla ucha. -Chodź z nami. Poznasz naszych znajomych.

Naprawdę nie mam ochoty na żaden ponowny kontakt z Ethanem, a oni bardzo dobrze go znają i mam stu procentową pewność, że będą chcieli mnie z nim zeswatać bo na takich wyglądają. Oboje wydają się sympatyczni, nie mam zamiaru ryzykować.

-Nie dzięki. - odmówiłam, starając się zachować spokój. -Muszę poszukać brata. Niedługo będę zbierała się do domu.

-Jest wczesna godzina. Nie lubisz imprez? -zapytała Naomi, patrząc na mnie wielkimi oczami okrytymi długimi rzęsami.

-Nie znam tu nikogo. - wzruszyłam ramionami. -I jutro są święta.

Nie okłamałam ich. Lubię imprezy i wiedzą o tym moi bliscy. Z wyjątkiem mojej mamy. Kocham tańczyć i dobrze się bawić, zapominając o wszystkich złych rzeczach które mnie dobijają. Lubię to, co dzieje się po procentach, choć nie zawsze to kontroluje. To sprawia mi przyjemność, gdy jestem w zaufanym gronie, a nie z osobami takimi jak Parker. Mogłabym zrobić coś głupiego podczas, gdyby procenty przejęłyby nade mną władzę. Nie chce pokazywać tego obcym ludziom.

-Szkoda... - mruknął Scott. -Roz... - zaczął, jednak głośny męski głos przerwał mu w pół słowa.

-Zabawmy się, dzięki temu będziecie czcić mnie na wieki!

Nasza trójka spojrzała na wysokiego mężczyznę, który właśnie zmierza w naszą stronę, z szerokim uśmiechem na twarzy patrzy na Naomi i Scotta. Ma na sobie białą koszulkę i czarne jeansy.

-Nie ładnie tak przerywać. - powiedziała zaczepnym tonem Naomi, kiedy nieznajomy brunet, który ma nie więcej niż dwadzieścia dwa lata, stanął obok nas.

Brunet o błękitnych oczach zmarszczył idealnie wyrównane brwi, po czym spojrzał na mnie. Rozszerzył powieki, a na jego ustach pojawił się uśmieszek.

-Nie wziąłem ze sobą okularów, bo mam problemy z dostrzeganiem tak pięknych kobiet jak ty. - rzucił.

-Ty zawsze odstraszasz swoimi głupimi tekstami ludzi. - powiedziała Naomi, podczas gdy Scott parsknął śmiechem.

Mężczyzna spojrzał na kobietę spod byka.

-Ty nie zaliczasz się do grona pięknych dziewczyn, więc pozwól, że ja będę decydował jak mam podrywać dziewczyny. - dociął jej, na co dziewczyna uderzyła go w ramie, ale na jej ustach tlił się uśmiech.

Brunet ponownie spojrzał na mnie

-Jackson Black, miło mi cię poznać.

-Hej, czy ty...

-Nazywam się jak jeden z aktorów? - dokończył za mnie. -Tak. Tylko ja jestem z tej nowej epoki.

Uśmiechnęłam się po jego słowach. Nie znam go, ale wydaje się być słodki. Przytulił mnie na powitanie. A Ethan tylko patrzył na mnie i na Jacksona, tak jakby chciał go zabić. Czysta zazdrość...

Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz