Rozdział 38

24 5 0
                                    

Dzisiaj to już ten dzień. Dzień mojego ślubu. Godzina w telefonie wskazuje dziesiątą dwadzieścia, więc mam jeszcze sporo czasu na przyszykowanie się.

Od razu wstałam, ale zaczęłam tego żałować bo mroczki przed oczami tak nagle się pojawiły przed moimi oczami.

Powoli skierowałam się do łazienki w celu wzięcia gorącego prysznica. Po odprężającym prysznicu skierowałam się na dół gdzie zastałam naszą kochaną gosposię.

-Dzień dobry słońce! - powitała mnie z ciepłym uśmiechem na twarzy.

-Dzień dobry.

Odwzajemniłam jej uśmiech, ale gdy zobaczyła jak moja mina opada, od razu zmarszczyła brwi wskazała mi miejsce przy wyspie kuchennej.

-Za bardzo się stresujesz tym dniem. Wiem, że ten dzień jest taki cudowny, ale nie możesz za bardzo się tym stresować... - powiedziała, wciąż spogląda na mnie marszcząc brwi.

-Co masz na myśli? - pociągnęłam nosem od niechcenia.

-Jak będziesz się stresowała to niczego nie zapamiętasz, a teraz musisz w końcu coś zjeść bo marniejesz w oczach. - westchnęła z politowaniem.

Gdy już chce jej odpowiedzieć, przyłożyła wskazujący palec do moich ust po czym odeszła robiąc śniadanie.

Ale Inez ma rację. Stresuje się niesamowicie odkąd dowiedziałam się, że tak szybko muszę wziąć ślub. Nie sądziłam jednak, że każdy to widzi. Wszystko muszę zrobić żeby tylko mieć to za sobą. Przed własnym ślubem nie chce poczuć się źle lub zemdleć i obudzić się w szpitalu lub przychodni to byłoby słabe.

Usiadłam wygodnie na krześle kuchennym. Czuję jak moje serce niemiłosiernie szybko bije.

Muszę się uspokoić bo wiem, że ten moment zapamiętam na długo. Jestem podekscytowana, że wychodzę za mąż, ale nie sądziłam że tak szybko.

Każda kobieta tego pragnie.

Cały tydzień który tak szybko mi zleciał, okazał się być bardzo ciężki. Nie dość, że nagle przybyło więcej esejów do pisania po powrocie wykładowców to jeszcze to planowanie ślubu.

Dlatego cieszę się, że już dzisiaj to wszystko minie i będę miała spokój. Czekałam tylko na to. Ethan już wcześniej zajął się tymi trudniejszymi sprawami, a mi tylko zostawił wybieranie koloru dekoracji, sukienki i tak dalej.

Od naszej ostatniej kłótni zaczął przywiązywać większą uwagę do mówienia mi wszystkiego. Znaczy bez przesady nie wszystkiego, wszystkiego. Tylko tych ważnych rzeczy.

Ethan i ja spotkamy się dopiero w kościele, ponieważ tak bardzo tego chciałam, ale również nie ma czasu spotkać się ze mną przed bo teraz załatwia różne formalności związane z przejęciem rodzinnych interesów.

W domu zostałam tylko ja Inez i nasz ogrodnik, ale już za chwilę przed drzwi wejściowe wpadnie moja przyjaciółka z fryzjerem i makijażystką.

-Nie spóźniłam się prawda?!

Do kuchni wbiega szeroko uśmiechnięta Riley.

-Nie, dopiero co wstałam.

Z Riley na bieżąco rozmawiałam o wszystkim co tylko możliwe, a ona mi tylko doradzała. Powiedziała mi, że dość często spotyka się z Derekiem dzięki czemu ich więź się zacieśnia.

Riley i Ethan nie odzywają się jakoś do siebie przez to, że Riley wypaplała mi o tym wszystkim, a miałam się dowiedzieć tego dopiero później.

Dzięki niej dowiedziałam się wcześniej.

-Przyprowadziłam ze sobą dwójkę ważnych osób. - posyła mi szeroki uśmiech, wskazując na dwójkę ludzi stojących obok mnie.

-Witaj, Victoria. - mówią chórem.

-Oto twoja makijażystka Katharina i fryzjer, stylista James. - wskazuje na nich palcem wskazującym.

Przy ich wyborze nie musiałam myśleć bo to najlepsze osoby, które już od bardzo dawna współpracują z rodziną Riley. Czasami i nawet ja skorzystałam z ich usług i byłam zadowolona.

Zanim się obejrzałam skończyłam jeść dosyć solidne śniadanie, które zrobiła mi Inez. Riley pilnowała żebym nie spanikowała.

Zaraz po śniadaniu przyjaciółka odebrała moją suknię wraz z welonem i biżuterią, później makijażystka i fryzjer zajęli się mną, a później przyjaciółką, która bacznie mi towarzyszyła.

Minęło sporo czasu, gdy stanęłam przed lustrem w pełni gotowa, przyglądając się sobie od stóp do głów.

Patrząc tak na siebie nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ja. Że akurat teraz wychodzę za mąż i że to już ten czas. Wychodzę za mąż za chłopaka, który stał się miłością mojego życia. Tak długo czekałam na takiego mężczyznę, który czasami będzie doprowadzał mnie do szału.

Po tej ostatniej kłótni odbyliśmy kilka poważnych rozmów, które dość często kończyły się późno nawet trwały do rana. Powiedzieliśmy sobie wszystko, wszystkie nasze sekrety, obawy, różne odczucia i lęki, które nam często towarzyszą.

Ciężko nam było słuchać tego wszystkiego, ale dzięki temu nasza relacja będzie bardziej się kształtowała.

Już za kilka chwil będę Panią Parker. Szczęśliwą żoną Ethan'a Parkera.

Jadąc samochodem zaczęłam na chwilę wątpić, chciałam uciec, ale zaczęłam również się ekscytować. Ethan'a nie ma ze mną, ale jest przy mnie Riley.

Kościół jest wypełniony rodziną i garstką przyjaciół, a moich braci nadal tam brak. Sama szłam do ołtarza bo sobie tego zażyczyłam i zauważyłam w oczach Ethan'a nutkę wzruszenia.

Później wszystko było dla mnie takie przyjemne. Gdy składaliśmy sobie przysięgę ciągle patrzyliśmy sobie w oczy obiecując miłość do końca życia. Słowa, które zaczęliśmy wypowiadać znaczą dla mnie tak wiele. Te słowa są dla mnie definicją miłości i małżeństwa.

Dla niego poświęcę wszystko i niedawno dałam mu tego gwarancję. Po tym wszystkim bardzo bolała mnie buzia od ciągłego uśmiechania się czego nawet nie kontrolowałam.

Nadszedł czas przyjęcia, które również mnie stresowało. Już wcześniej chciałam, aby wszyscy goście składali życzenia na sali. Sama nie wiem dlaczego tak. Wychodząc z kościoła jako państwo Parker zostaliśmy obsypani pieniędzmi i ryżem.

W czasie gdy jechaliśmy na salę, która również ma swój własny hotel przyglądaliśmy się sobie uważnie ciągle się uśmiechając. Nie mogłam oderwać od niego wzroku i wszystko zaczęłam od nowa sobie przypominać.

Mężczyzna, który jest odzwierciedleniem wszystkiego już dawno o mnie wiedział, ale gdy już mnie spotkał pragnął mnie tak bardzo, a ja powinnam trzymać się do niego z daleka jednak coś mnie w nim przyciągało. Przy nim poczułam się bezpieczna i kochana, a nigdy takiego czegoś nie czułam.

To mój pierwszy mężczyzna, chłopak, narzeczony, mąż. Próbował mnie chronić i robił to bardzo dobrze nawet bez jakiejkolwiek ochrony. Zakochałam się w nim, a nie powinnam. Zakochałam się w nim bo to on jest całym moim życiem.

Ethan Parker okazał się być bardzo dobrym człowiekiem mimo tego co robił. Z każdego mojego wyboru był i jest dumny, choć te gorsze pomysły zostały odrzucone przez niego, ale w pełni to zrozumiem.

Jak każda para czasami się kłócimy, ale w głębi serca czuję, że to właściwy człowiek, który pojawił się w niewłaściwym momencie.

Jestem mu ogromnie wdzięczna za wszystko. Nie sądziłam, że po tak krótkim czasie i po tym co mnie spotkało będzie nadal chciał mnie w swoim życiu.

Igniting Flames [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz