przyszedłem sam zabrałem dwie

107 9 3
                                    

Pov Vinicius

Stało się tak, że zostałem na całą noc u Rodrygo. Miałem iść o 22 ale nadal na mnie spał, więc nie chciałem go budzić, a potem już sam zasnąłem. Wstałem z łóżka i udałem się do łazienki, a następnie do kuchni. Zobaczymy co ma w lodówce. O kurwa gorzej niż u mnie. Przecież tu nic nie ma. Co on w takim razie w ogóle je? Dobra nie wtrącam się. Przynajmniej miał chleb, więc jedyną opcją pozostają tosty.

Kurwa - powiedziałem sam do siebie, bo wyciągając toster z szafki ten spadł. Może Goes nie zauważy, że urządzenie jest lekko obite. Chociaż nie, to za mało powiedziane. Od tostera odpadł kawałek plastiku, który nawet nie wiem skąd jest. Mamy już toster i chleb. A tak jeszcze ser. Czy on posiada takie coś? Tym razem tak. Jeszcze tylko postawię wodę na kawę i będzie super. A nie, kawy też nie ma. No to na herbatę...imbirową? W życiu tego nie piłem. Przekonamy się, czy jest to dobre.

Boże stary ja kiedyś przez ciebie na zawał zejdę - stwierdził Rodrygo wchodząc do kuchni - co ty tu jeszcze robisz?

Nam śniadanie a co nie widać? Lepiej ty na zakupy idź, bo chuja masz w tej lodówce - odparłem.

A czy coś przypadkiem się nie pali? - spytał chłopak.

O KURWA RZECZYWIŚCIE - krzyknąłem i zerwałem się z krzesła do blatu kuchennego - dobra troszeczkę się przypaliły - powiedziałem wyciągając tosty.

Tobie kurwa coś dać to nic pożytku nie ma - zaśmiał się Brazylijczyk.

Ciesz się że nie masz tu Daniego czy Benzemy - dopomniałem. Po chwili byliśmy już po śniadaniu. Na szczęście nikt się nie zatruł. Chyba. Nagle usłyszałem powiadomienie z telefonu. Ramos? O co mu znowu chodzi.

Ramos: stary wez ze przyjedz do cortisuusa

Ramos: troche sie tu odjebalo

Ramos: musisz mi pomoc to ogarnac

Ramos: mowiac to mam na mysli dom i chlokakow

Ty: nie chce nawet wiedziec co sie tam dzialo

Ramos: to nawet lepiej

Ramos: dobra nie poerdol tylko przyjeżdżaj

Ty: no juz juz

No i fantastycznie. Nawet mnie tam nie było a i tak muszę im z tym pomagać.

Jadę do Courtoisa, bo Sergio mówi że trochę się tam odjebało no i muszę im pomóc, jedziesz ze mną? - zapytałem Rodrygo.

Wolę zostać tutaj niż pilnować tych meneli - odpowiedział chłopak. Po około 30 minutach, bo były korki, byłem już pod domem naszego bramkarzyka - co tu się dzieje? - spytałem wchodząc do środka.

No wreszcie jesteś ile można na ciebie czekać - odparł Ramos.

To w czym ci tu pomóc? - dopytałem.

Idź do salonu czy łazienki to zobaczysz - oznajmił Hiszpan, a ja zrobiłem tak jak kazał. Po chwili już wszystko zrozumiałem. Pomieszczenia były w gorszym stanie niż piwnica Karima, a uwierzcie mi, on tam nie zaglądał od 3 lat. W łazience było czuć zapach wódki, żelu pod prysznic i...mandarynek? Dobra nie wnikam. Cała podłoga była czymś ujebana, a lustro w pół złamane. Salon za to w lepszym stanie nie był. Spała tam połowa naszych najebanych piłkarzy i w dodatku jeszcze Griezmann? Co on tu do chuja robi? Może jednak dobrze, że zdecydowałem się tu nie przychodzić. Telewizor leżał na dywanie zaraz obok Valverde, Courtois z Benzemą spali za zasłoną, która była lekko zerwana, Kepa leżał na Carvajalu, Alaba był na schodach a Griezmann obok blatu w kuchni. Czy oni zawsze muszą się tak zachlać? A gdzie nasza gwiazdeczka królewna ukochana Bellingham?

Dobra to ja ogarniam łazienkę a ty salon - powiedział Sergio a ja wróciłem się do pokoju, w którym przed chwilą byłem. Położyłem telewizor tam gdzie był i od razu podłączyłem do niego jakieś kable, które tam leżały, bo bez nich raczej by nie działał, w międzyczasie odkurzyłem i umyłem podłogę budząc przy tym kilka osób, zawiesiłem im tą zasłonę tak jak być powinna i od razu włożyłem naczynia do zmywarki. Pozbierałem również szkło, które tam leżało. Po wstępnym posprzątaniu poszedłem też na górę, zobaczyć w jakim stanie tam są pokoje. Wchodząc po schodach z jednego z pomieszczeń wyszedł Jude z Kroosem i Łuninem pod ramieniami. Całą noc najebani we trójkę w sypialni? Jakby Fede to widział to by im żyć nie dał.

A ty co? Dwóch na raz bierzesz? - zaśmiałem się do Anglika.

A jakby inaczej - mówiąc to pocałował w policzek Niemca jak i Ukraińca. No powiem wam, że ciekawie się tu porobiło przez jedną noc. Zostanie u Rodrygo było najlepszą opcją.

To jak już księżniczki francuskie wstały to może by pomogły sprzątać tą melinę? - odparłem.

A może by tak jednak nieee - przeciągał Bellingham i we trójkę zeszli na dół. Przeszedłem się po wszystkich pokojach w górnej części mieszkania i one akurat były nienaruszone, więc chociaż tyle dobrego.

Ej a co tu tak w ogóle robi Antoine? - spytałem Ramosa, bo prawdopodobnie on był jedyną osobą, która mogła cokolwiek pamiętać z wczoraj.

Tak szczerze to nie wiem - wzruszył ramionami. Nawet jakby całą Barcelonę tu sprowadzili, to by nie zauważyli. Chociaż Sergio już się koleguje z jednym Barcelończykiem. No może i byłym graczem Barcy, bo już skończył karierę, no ale jednak.

Dobra to ja już będę leciał, poradzicie sobie dalej sami - powiedziałem do chłopaków, którzy byli w salonie i kuchni a po chwili wyszedłem. Może już nic tam nie odpierdolą.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz